trzęsie i telepie silnikiem
Regulamin forum
Zanim założysz nowy wątek, poczytaj najczęściej zadawane pytania
Zanim założysz nowy wątek, poczytaj najczęściej zadawane pytania
trzęsie i telepie silnikiem
Post już umieściłem na SIPie, ale tam jakoś chyba niemrawo się zrobiło, więc pozwalam sobie skopiować w nieco uzupełnionej wersji:
Auto: legacy outback `2005 XT, przebieg: jakieś 235kkm, 100kkm temu przeszedł remont silnika - wymienione UPG( i wszystkie inne uszczelki przy okazji) i jeden tłok (pękł był sobie), pierścienie, takie tam.
Od jakiegoś czasu obserwuję taki objaw - co jakiś czas coś zadrży, najpierw tylko przy ok. 2 tys. obr, potem częściej i przy różnych obrotach. Podejrzewane były cewki (sprawdzone - OK), poduszki silnika i skrzyni - też OK, padło, że może coś w przepustnicy, albo coś nie tak z którymś z wtrysków. W każdym razie dało się z tym żyć, komputer diagnostyczny błędów nie wykazywał, zaprzyjaźniony mechanik doszedł do wniosku, że na razie trzeba jeździć i nie wydziwiać.
Tak było do dzisiaj - dzisiaj jechałem traskę dłuższą (Warszawa - Słupsk), spieszyło mi się nieco. Zaobserwowałem po jakichś 150km, że szarpie jakby nieco mocniej i częściej, wjechałem na A1 - jazda ustabilizowała się na jaichś 4 tys. obr i prędkości 160-170km/h, ale niewiele to pomogło, szarpało nawet mocniej - na desce rozdzielczej absolutny porządek, temperatura w porządku, nic głupiego się nie świeci. Zjechałem na shella, zalałem zbiornik Racingiem 100 - ma jakieś właściwości myjąco-czyszczące, a może przytkałem czymsiś układ paliwowy, to może go przeczyści, niestety dalej szarpie, zapaliło się CHECK ENGINE ale jechać trzeba (żonę do szpitala wiozłem). Zjechaliśmy z A1, cały czas szarpie, choć po przełączenia lewarka skrzyni biegów w tryb SPORT jakby mniej, wjechaliśmy do Starogardu Gdańskiego - temperatura ruszyła w górę..... Włączyłem nawiew z gorącym na full, zdjąłem nogę z gazu, otworzyłem maskę - w zbiorniczku wyrównawczym płynu pod korek......
Znaczy znowu UPG.... Ale ciekawym czy to przypadkowa zbieżność, czy wcześniejsze szarpanie mogło być przyczyną, a może skutkiem? Jeśli przyczyną, to co może być przyczyną szarpania? Wreszcie - co kupić by skutecznie wyremontować auto? Części chyba w Stanach zamówię, chyba, że okaże się, że na miejscu znajdę taniej, cholernie zależy mi na czasie...
Pytanie czy to naprawiać, czy szukać silnika? Jak te 3, czy 4 lata temu robiłem silnik, to zdaje się obowiązywała teza: silnik 2.5 jest za cienki, dlatego jak dostanie temperatury, to się lekko odkształca, w efekcie pada UPG, a słusznym rozwiązaniem jest zatulejowanie onego porządnymi (mniej podatnymi na odkształcanie) tulejami, teraz z kolei od mądrych ludzi słyszę: ABSOLUTNY ZAKAZ TULEJOWANIA, tylko szlif i tłoki nadwymiarowe. Jeśli tak - to ten silnik będzie już w ogóle zabawnie cieniutki, a jeśli pierwotna teza jest prawdziwa, to następna UPG poleci nie po 100kkm, a po 30, a silnik będzie nadawał się na śmietnik.
Dodam przy tym, że samochód traktuję utylitarnie, nie jest on przedmiotem mojego kultu, więc jak mam zapłacić furmankę pieniędzy za remont, to musi się bronić ekonomicznie - w sensie: na kolejne parę lat chcę być wolny od awarii silnika.
Radźcie, Mędrcy!
Auto: legacy outback `2005 XT, przebieg: jakieś 235kkm, 100kkm temu przeszedł remont silnika - wymienione UPG( i wszystkie inne uszczelki przy okazji) i jeden tłok (pękł był sobie), pierścienie, takie tam.
Od jakiegoś czasu obserwuję taki objaw - co jakiś czas coś zadrży, najpierw tylko przy ok. 2 tys. obr, potem częściej i przy różnych obrotach. Podejrzewane były cewki (sprawdzone - OK), poduszki silnika i skrzyni - też OK, padło, że może coś w przepustnicy, albo coś nie tak z którymś z wtrysków. W każdym razie dało się z tym żyć, komputer diagnostyczny błędów nie wykazywał, zaprzyjaźniony mechanik doszedł do wniosku, że na razie trzeba jeździć i nie wydziwiać.
Tak było do dzisiaj - dzisiaj jechałem traskę dłuższą (Warszawa - Słupsk), spieszyło mi się nieco. Zaobserwowałem po jakichś 150km, że szarpie jakby nieco mocniej i częściej, wjechałem na A1 - jazda ustabilizowała się na jaichś 4 tys. obr i prędkości 160-170km/h, ale niewiele to pomogło, szarpało nawet mocniej - na desce rozdzielczej absolutny porządek, temperatura w porządku, nic głupiego się nie świeci. Zjechałem na shella, zalałem zbiornik Racingiem 100 - ma jakieś właściwości myjąco-czyszczące, a może przytkałem czymsiś układ paliwowy, to może go przeczyści, niestety dalej szarpie, zapaliło się CHECK ENGINE ale jechać trzeba (żonę do szpitala wiozłem). Zjechaliśmy z A1, cały czas szarpie, choć po przełączenia lewarka skrzyni biegów w tryb SPORT jakby mniej, wjechaliśmy do Starogardu Gdańskiego - temperatura ruszyła w górę..... Włączyłem nawiew z gorącym na full, zdjąłem nogę z gazu, otworzyłem maskę - w zbiorniczku wyrównawczym płynu pod korek......
Znaczy znowu UPG.... Ale ciekawym czy to przypadkowa zbieżność, czy wcześniejsze szarpanie mogło być przyczyną, a może skutkiem? Jeśli przyczyną, to co może być przyczyną szarpania? Wreszcie - co kupić by skutecznie wyremontować auto? Części chyba w Stanach zamówię, chyba, że okaże się, że na miejscu znajdę taniej, cholernie zależy mi na czasie...
Pytanie czy to naprawiać, czy szukać silnika? Jak te 3, czy 4 lata temu robiłem silnik, to zdaje się obowiązywała teza: silnik 2.5 jest za cienki, dlatego jak dostanie temperatury, to się lekko odkształca, w efekcie pada UPG, a słusznym rozwiązaniem jest zatulejowanie onego porządnymi (mniej podatnymi na odkształcanie) tulejami, teraz z kolei od mądrych ludzi słyszę: ABSOLUTNY ZAKAZ TULEJOWANIA, tylko szlif i tłoki nadwymiarowe. Jeśli tak - to ten silnik będzie już w ogóle zabawnie cieniutki, a jeśli pierwotna teza jest prawdziwa, to następna UPG poleci nie po 100kkm, a po 30, a silnik będzie nadawał się na śmietnik.
Dodam przy tym, że samochód traktuję utylitarnie, nie jest on przedmiotem mojego kultu, więc jak mam zapłacić furmankę pieniędzy za remont, to musi się bronić ekonomicznie - w sensie: na kolejne parę lat chcę być wolny od awarii silnika.
Radźcie, Mędrcy!
Re: trzęsie i telepie silnikiem
yorey, Ja robiłem u Gawina UPG , a potem zrobiłem tym autem ponad 200kkm i do tej pory auto jeździ w innych rękach . Moim zdaniem to albo przypadek albo zmień doktora .
Re: trzęsie i telepie silnikiem
yorey, Miałem 2,5 . Robili mi u Kopera a po pół roku miałem to samo . Potem Gawin mi naprawił i był spokój . Nowa właścicielka nim jeździ i jest nadal ok. Teraz to ja nawet nie mam subaru bo w moim profilu została impreza byłej żony .
Re: trzęsie i telepie silnikiem
OK, gdzie jest Gawin?
w jakim aucie miales ten silnik, ile w sumie tym nalatales i czemu go sprzedales?
Przyznam, ze mam takie niepoprawne marzenie: pierdyknac mu teraz kapitalny remont i jezdzic 200kkm wymieniajac jeno plyny i gumki zawieszenia... Acz nie znam dnia ani godziny turbawki, a ta wszak zabije nawet najlepiej zrobiony silnik blyskawicznie...
Cholera, a moglem kupic jakiegos avensisa......
w jakim aucie miales ten silnik, ile w sumie tym nalatales i czemu go sprzedales?
Przyznam, ze mam takie niepoprawne marzenie: pierdyknac mu teraz kapitalny remont i jezdzic 200kkm wymieniajac jeno plyny i gumki zawieszenia... Acz nie znam dnia ani godziny turbawki, a ta wszak zabije nawet najlepiej zrobiony silnik blyskawicznie...
Cholera, a moglem kupic jakiegos avensisa......
Re: trzęsie i telepie silnikiem
Avesisa ma mój brat - rozgoryczony . RAV ma koleżanka i musi wydać z 10tys na naprawy w ośmioletnim aucie .yorey pisze:OK, gdzie jest Gawin?
w jakim aucie miales ten silnik, ile w sumie tym nalatales i czemu go sprzedales?
Przyznam, ze mam takie niepoprawne marzenie: pierdyknac mu teraz kapitalny remont i jezdzic 200kkm wymieniajac jeno plyny i gumki zawieszenia... Acz nie znam dnia ani godziny turbawki, a ta wszak zabije nawet najlepiej zrobiony silnik blyskawicznie...
Cholera, a moglem kupic jakiegos avensisa......
Gawin Michał jest w Krakowie 694 151 347 dzwoń po 10
Re: trzęsie i telepie silnikiem
prawdę rzekłszy sporego pecha trzeba mieć, żeby trafić na coś bardziej upierdliwego pod względem TTTM od EJ25... Do tego pieron drogi w naprawach jest, ale faktem jest, że jak jest w pełni sprawny, to nie ma wielkiej konkurencji..;)
-
Boombastic
- 4 gwiazdki
- Lokalizacja: Warszawa
- Auto: Forester 2,5 XT MY2008 z 2007 r. już sprzedany
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: trzęsie i telepie silnikiem
yorey pisze: Przyznam, ze mam takie niepoprawne marzenie: pierdyknac mu teraz kapitalny remont i jezdzic 200kkm wymieniajac jeno plyny i gumki zawieszenia... Acz nie znam dnia ani godziny turbawki, a ta wszak zabije nawet najlepiej zrobiony silnik blyskawicznie...
Ja mam podobny dylemat co robić dalej ze swoim autem. Z jednej strony wszystko jest z nim w porządku, moc podkręcona, fajnie jeździ, ale zaraz stuknie mu 6 lat i zaczną się koszty i niepewność. Można wprawdzie założyć budżet że tylne amory zaraz padną, rozrząd też trzeba zrobić a i jaką rezerwę na uszczelki też trzeba mieć. Ale z drugiej strony po wielu poszukiwaniach chyba w końcu wiem na jakie auto zamieniłbym Forestera, bo jednak już się trochę znudził.
Re: trzęsie i telepie silnikiem
yorey, Koszt naprawy z gwarancja nie przekroczy 3tys zł . Jeśli poprzedni zakład coś nie popieprzył to da się zmieścić w tej cenie .
Re: trzęsie i telepie silnikiem
Dzięki serdeczne!
A co myślicie, Mędrcy, o tym tulejowanie vs. szlifowaniu silnika?
A co myślicie, Mędrcy, o tym tulejowanie vs. szlifowaniu silnika?
Re: trzęsie i telepie silnikiem
Wyskoczył błąd spalania na IV garnku. Dodam, że po skasowaniu błędu silnik pracuje prawidłowo, ale krótko - po kilku minutach znowu jakby nie podawał paliwa (prąd podaje). Podmiana wtryskiwacza i jego zaworu nic nie zmienia - co to może być?
Ciśnienie nie idzie w układ, wody w oleju, ani oleju we wodzie nie ma - byłżebym robił sceny kompletnie bez sensu....?
Ciśnienie nie idzie w układ, wody w oleju, ani oleju we wodzie nie ma - byłżebym robił sceny kompletnie bez sensu....?
Re: trzęsie i telepie silnikiem
czuję się w obowiązku uzupełnić: świeca wtenczas oddała życie, czort wie, czy sama z siebie, czy już uszczelka była nadwerężona i może coś ją zmoczyło..... Po wymianie świecy problemy skończyły się jak ręką odjął, ale nie na długo. O czym w następnym poście.