Światy równoległe... czyli seriale
-
Cybb
- 0 gwiazdek
- Lokalizacja: zezŁomiankuff
- Auto: Forek 2.0XT MY 03, junkers powered by Jako
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Światy równoległe... czyli seriale
No i puscili wczoraj 2 pierwsze odcinki. Masz rację niestety Damaz. Kolejne niespełnione nadzieje. DUżżżo TVNu jezeli wiecie co mam na mysli
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Jak już wam się skończyły pomysły na seriale, to wczoraj widziałem pilota The Following (z Kavinem Baconem) i zapowiada się nieźle.
czarne jest piękne...
- rrosiak
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: W-wa, Kutno
- Auto: Dacia :)
- Polubił: 116 razy
- Polubione posty: 180 razy
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Uprzedziłeś moje pytanie, bo coś nowego by się przydało. Ja ostatnio zakończyłem Sherlocka, ale strasznie krótki był.vibowit pisze:Jak już wam się skończyły pomysły na seriale, to wczoraj widziałem pilota The Following (z Kavinem Baconem) i zapowiada się nieźle.
No i z niecierpliwością czekam na 3 serię Luthera
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller -
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów.
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów.
-
Grzegorz
- 5 gwiazdek
- Lokalizacja: wsi wielkopolskiej
- Auto: Peżot
- Polubił: 21 razy
- Polubione posty: 34 razy
Re: Światy równoległe... czyli seriale
No, ja też niedawno Sherlocka skończyłem, moja żona była strasznie zawiedziona że to już koniec i następna seria dopiero na jesień.
Teraz nadrabiam Homeland a potem to już nie wiem, chyba się zacznie Gra o tron, ale to już nie ta liga.
Teraz nadrabiam Homeland a potem to już nie wiem, chyba się zacznie Gra o tron, ale to już nie ta liga.
pozdrawiam
Grzegorz
Grzegorz
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Ostatnio męczę "Community". Czasami dryfuje w niespodziewane strony. Chyba wart polecenia. :)
Re: Światy równoległe... czyli seriale
ja próbowałem walczyć z Walking Death ale po pierwszym sezonie odpuściłem (mam wrażenie patrząc na ten serial ,że to produkcja Polsatu z budżetem "Pierwszej Miłości" )
Teraz na tapecie "zakazane Imperium" trochę wolno się rozkręca ale zaczynam się wciągać
Teraz na tapecie "zakazane Imperium" trochę wolno się rozkręca ale zaczynam się wciągać
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają"
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Przez grypę w zeszłym tygodniu Czterech Pancernych „męczyliśmy".
Dobra pozycja...
Dobra pozycja...
Re: Światy równoległe... czyli seriale
burat, ja 3 sezony zakazanego imprerium połknąłem w zasadzie na raz.
czarne jest piękne...
Re: Światy równoległe... czyli seriale
vibowit, na razie lecę pierwszy i zaczyna mnie wkręcać
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają"
- rrosiak
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: W-wa, Kutno
- Auto: Dacia :)
- Polubił: 116 razy
- Polubione posty: 180 razy
Re: Światy równoległe... czyli seriale
vibowit pisze: ja 3 sezony zakazanego imprerium połknąłem w zasadzie na raz.
Ty to musisz mieć dużo wolnego czasu
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller -
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów.
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów.
Re: Światy równoległe... czyli seriale
rrosiak, to w trakcie choroby było, ale faktycznie zajęło to trochę czasu.
czarne jest piękne...
- Piskoor
- 2 gwiazdki
- Lokalizacja: Warszawa
- Auto: Forester S-Turbo 2002 / Outback 2.5 2008 Viessmann Edition By Jako
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Komediowe
skończyłem Chucka
teraz The Big Bang Theory......... nawet zamówiłem sobie koszulkę z Sheldonem i napisem Bazinga
i od czasu do czasu Two and Half Men
Mentalista - chyba znany tutaj
Elementary - Sherlock w Nowym Jorku ( trzeba się przyzwyczaić )
Castle - dla zabawy
Bones - choć juz mnie nuży
Sherlock - niestety każdy sezon to tylko 3 odcinki
muszę równiez jednym okiem oglądac Hart of Dixie :-D :-D :-D
skończyłem Chucka
teraz The Big Bang Theory......... nawet zamówiłem sobie koszulkę z Sheldonem i napisem Bazinga
i od czasu do czasu Two and Half Men
Mentalista - chyba znany tutaj
Elementary - Sherlock w Nowym Jorku ( trzeba się przyzwyczaić )
Castle - dla zabawy
Bones - choć juz mnie nuży
Sherlock - niestety każdy sezon to tylko 3 odcinki
muszę równiez jednym okiem oglądac Hart of Dixie :-D :-D :-D
One cappucino per favore - Danke
Re: Światy równoległe... czyli seriale
uwielbiam tą bandęPiskoor pisze: The Big Bang Theory
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają"
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Ja próbowałam się nie wkręcać w żadne seriale. Wiem czym to się zwykle kończy, ale niestety nie udało mi się... Teraz regularnie oglądam Grey's anatomy... I każdorazowe czekanie na następny odcinek to męka :(Ale niczego więcej nie zaczynam!
Re: Światy równoległe... czyli seriale
"House of Cards"
Zdaje się, że remake brytyjskiego serialu, ale Kevin Spacey (którego grę lubię) dobry, a cały serial kręci się wokół odwiecznego tematu "czy to pieniądze dają władzę, czy władza daje pieniądze".
Serial sfinansowany przez Netflix i wyemitowany (cały sezon) jednego dnia
Zdaje się, że remake brytyjskiego serialu, ale Kevin Spacey (którego grę lubię) dobry, a cały serial kręci się wokół odwiecznego tematu "czy to pieniądze dają władzę, czy władza daje pieniądze".
Serial sfinansowany przez Netflix i wyemitowany (cały sezon) jednego dnia
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
Re: Światy równoległe... czyli seriale
a Wallandera w wersji BBC, ktoś oglądał ? Mnie się bardzo podoba Branagh, w tytułowej roli. Próbowałem oryginału, ale wersja angoli jakoś mi bardziej leży.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Próbowałem. I o dziwo, nie rusza mnie. Ani ta wersja, ani żadna inna. Co dziwne, bo teoretycznie i Branagha lubie, i Skandynawię, i takie kryminały... a tu nic. Po połowie odcinka myślę o czym innym, a po 3/4 wyłączam.LouCyphre pisze: Wallandera w wersji BBC, ktoś oglądał ?
Za to odkryłem ostatnio 'Przygody Herkulesa Poirot" z Davidem Suchetem w roli głównej. Z trudem (żona to kiedyś namiętnie ogladała, a ja nie mogłem), ale gdy wreszcie załapałem... polecam. Intryga czesto tylko pretekstowa, ale cały czas subtelna ironia, liczne smaczki, piękne wnętrza (sporo secesji), samochody z epoki (nieoceniony kpt. Hastings z jego Lagondą, wciąż przygotowujący się do startu w Le Mans)... nawet, niekiedy, niebrzydkie Angielki
Niestety, w deformujących ciuchach z lat 20/30.
Pod względem mody damskiej, zdecydowanie lepiej ogląda się Przygody Miss Marple...
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Ja nie jestem zwierze serialowe. Ale właśnie trafiłem na serial o którym pisał Gal, czyli "House of cards" i takie political fikszyn bardzo mi się spodobało (jak na razie widziałem tylko 3 pierwsze epizody), choć są i słabsze momenty w fabule, choćby gwałtowny kop w górę jednej dziennikarki (ze zmiany nocnej na szpicę w ciągu kilku tygodni), który nikogo nie dziwi... Ale tak to bardzo miło jestem zaskoczony. Ciekawe na ile taką formę fabularną można przełożyć na realne działania w polityce...
"Nim cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. Czy byłaby dumna?"
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 355 razy
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Przemek Wipler pisze: Wszystkim, którzy jeszcze nie oglądali House of Cards - fantastycznego serialu o polityce polecam! Oglądałem całość z żoną i podsumowała to tak: "Jeśli to choć w ułamku wygląda tak strasznie, to współczuję Ci mężu". Oj, wygląda...
Re: Światy równoległe... czyli seriale
House of Cards kopie tyłek nieźle
Spacey genialny, cała obsada zresztą zajebista
“The nature of promises, Linda, is that they remain immune to changing circumstances.” - mój faworyt
Co do Wallandera - to Branagh wygląda jakby miał paść zaraz i wydać ostatnie tchnienie.
I tak w każdej scenie.
Męczące dość, choć bardzo ładnie zrealizowane.
Szwedzka wersja bardziej autentyczna IMHO. Poziom realizacji powoli się podnosił by osiągnąć zadowalającą średnią w połowie produkcji.
Nieodżałowana Johanna Sällström Szkoda dziewczyny...
Spacey genialny, cała obsada zresztą zajebista
“The nature of promises, Linda, is that they remain immune to changing circumstances.” - mój faworyt
Co do Wallandera - to Branagh wygląda jakby miał paść zaraz i wydać ostatnie tchnienie.
I tak w każdej scenie.
Męczące dość, choć bardzo ładnie zrealizowane.
Szwedzka wersja bardziej autentyczna IMHO. Poziom realizacji powoli się podnosił by osiągnąć zadowalającą średnią w połowie produkcji.
Nieodżałowana Johanna Sällström Szkoda dziewczyny...
Death ain't nothin' but a heartbeat away...
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Oj, poseł Wipler wie co mówi - zwłaszcza styk polityki z biznesem, czyli lobbing, to dno i dwa metry mułu:Alan, Alan, Alan! pisze:Przemek Wipler pisze: Wszystkim, którzy jeszcze nie oglądali House of Cards - fantastycznego serialu o polityce polecam! Oglądałem całość z żoną i podsumowała to tak: "Jeśli to choć w ułamku wygląda tak strasznie, to współczuję Ci mężu". Oj, wygląda...
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... la-Wiplera
A z innych ciekawych seriali - polecam "Mr Selfridge":
http://www.filmweb.pl/serial/Mr.+Selfridge-2013-673917
Tematyka wydawałoby się malo efektowna, a udało się zrobić film trzymający w napieciu, z pelnokrwistymi bohaterami, ze sporą dawką wiedzy o zarządzaniu i marketingu ale także o ciekawej epoce i o niezmiennych cechach ludzkiej duszy.
Mnie się w każdym razie fajnie oglądało (razem z żoną łyknęlismy kiedyś całosć jednym ciagiem).
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Czekając na ciąg dalszy Luthera, obejrzałem sobie skandynawski odpowiednik.
Polecam - nazywa się to u nas "Most nad Sundem".
Rzeczony supermost, łączący Malmoe z Kopenhagą, faktycznie gra ważną rolę: na dobry początek zostają na nim (dokładnie na linii granicy szwedzko-duńskiej) znalezione zwłoki.
Które później okazują się ikebaną, złożoną w połowie z pani przewodniczącej rady miejskiej Malmoe i w połowie z (zamrożonej rok wcześniej) prostytutki z Kopenhagi.
Z problemem mierzy się niezbyt dobrany duet:
- Martin, policjant duński, grubawy libertyn w wieku średnim (coś z Luthera w nim jest, acz... inaczej), mający pięcioro dzieci z trzema kobietami (przynajmniej taki jest stan na początku...), kupę problemów pozazawodowych (w tym: jaja obolałe po niedawnej wasektomii), oraz
- Saga, policjantka szwedzka, blondynka z miną lekko zdziwionego dziecka, która jest... inna. Między innymi dlatego, że nie uznaje konwenansów, mówi ludziom prawdę w oczy oraz w dodatku wierzy w nienaruszalność procedur. Ale nie tylko dlatego
Moja ulubiona scena: Saga po robocie wpada do klubu. Podchodzi koleś:
- Chcesz drinka?
- Nie.
- A to przepraszam... (odchodzi)
- Zaraz! Powiedziałam tylko, że nie chcę drinka. Jeśli chcesz uprawiać seks u mnie, to jedziemy.
I tak dalej.
Pokochałem Sagę, gdy antybohater porwał gromadkę maluchów i zagroził ich eksterminacją, a Martin skomentował: "to najohydniejsza z jego zbrodni". Natomiast nasza blondyneczka z kamienną twarzą odparła: "Nie. Dzieci to tylko mali ludzie".
Aaaa, bonus: pani detektyw z Malmoe jeździ starą 911-tką, którą nie-wiadomo-skąd wzięła...
A akcja się komplikuje. Pojawiają się nowe wątki, a stare znienacka nabierają coraz to nowego sensu. Pojawiają się mylne tropy i cała galeria osobliwości, w tym nawet jeden skandynawski samuraj. Pojawiają się cytaty i odniesienia (inteligentne i nienachalne!), także do aktualnych wątków ważkich (w Skandynawii) debat społecznych (o równosci wobec prawa, o transplantologii, o imigrantach, o roli tradycyjnej rodziny, o sprawiedliwości społecznej, o odpowiedzialności mediów, itepede - a w końcu, rzecz jasna, o kategoriach Dobra i Zła w ich odwiecznej, skomplikowanej rywalizacji).
Gdzieś, trochę pomiędzy wierszami, dostaje się nawet JE Poprawności Politycznej.
Policjanci są tylko ludźmi i popełniają błędy. Niektóre, z punktu widzenia tzw. "sztuki", nawet dość istotne.
Dzięki temu jest prawdziwiej. Jak w życiu.
Bo świat w tym filmie też jest mocno niedoskonały. A wybory nieoczywiste.
Finał pewnie większość zaskoczy. Nawet tych, którzy 10 minut przed końcem ostatniego odcinka będą już pewni, że znają ten schemat i wiedzą, co będzie dalej.
A sporo ważnych pytań o to Dobro i Zło, zadanych w filmie gdzieś "obok" fabuły, i tak pozostanie bez odpowiedzi.
Z tymi, którzy obejrzą - chętnie podyskutuję kiedyś o tym, kto tu naprawdę jest dobry, a kto zły. A może, raczej, kto mądry, a kto głupi? A może, po prostu, na tym padole nie ma mądrych - może wszyscy jesteśmy zaledwie igraszką Losu...?
Uwaga: akcja jest nierówna. Są dłużyzny (ale, znów - moim zdaniem czemuś służą).
Jak to w życiu: narada bojowa w sztabie kryzysowym nie wygląda tak, że wpada kilkanaście osób, każdy szybko wygłasza kilka błyskotliwych kwestii, po czym wszyscy odbezpieczają broń i lecą znowu postrzelać. Nie: pomiędzy przebłyskami geniuszu i kopem z półobrotu ktoś dłubie w nosie, ktoś się gapi w okno, ktoś pije kawę, a reszta gada o niczym (nawet Saga, po licznych namowach, w pewnym momencie też spróbuje paddierżat' razgawor - ale trochę jej nie wyjdzie ).
Jak to w życiu: most nad Sundem, zwłaszcza w nocy, jest na tyle malowniczy ze warto zatrzymać się chwilę i po prostu popodziwiać. Nawet, jeśli się goni superterrorystę.
Film tak w ogóle jest... na swój sposób malarski. Prawie czarno-szaro-biały. Niekiedy beżowy, sepiowy, jasnokawowy i oliwkowy. I tylko czasami znienacka wlezie w kadr facet w czerwonym swetrze, zielony wazonik, ewentualnie szwedzki radiowoz malowany w charakterystyczny niebiesko-żółty wzór. Autorowi zdjęć chętnie bym uścisnął grabę: za te kolory, za nocne pejzaże skandynawskich metropolii, za zbliżenia szarogranatowych wód Sundu...
Muzyczka w czołówce też fajna. Skądinąd, bliska lutherowej.
Krótko mówiąc: jest nieźle, acz miłośnicy amerykańsko-dalekowschodniego kina akcji mogą sobie darować. Biją się chyba tylko dwa razy, i to marnie.
Polecam - nazywa się to u nas "Most nad Sundem".
Rzeczony supermost, łączący Malmoe z Kopenhagą, faktycznie gra ważną rolę: na dobry początek zostają na nim (dokładnie na linii granicy szwedzko-duńskiej) znalezione zwłoki.
Które później okazują się ikebaną, złożoną w połowie z pani przewodniczącej rady miejskiej Malmoe i w połowie z (zamrożonej rok wcześniej) prostytutki z Kopenhagi.
Z problemem mierzy się niezbyt dobrany duet:
- Martin, policjant duński, grubawy libertyn w wieku średnim (coś z Luthera w nim jest, acz... inaczej), mający pięcioro dzieci z trzema kobietami (przynajmniej taki jest stan na początku...), kupę problemów pozazawodowych (w tym: jaja obolałe po niedawnej wasektomii), oraz
- Saga, policjantka szwedzka, blondynka z miną lekko zdziwionego dziecka, która jest... inna. Między innymi dlatego, że nie uznaje konwenansów, mówi ludziom prawdę w oczy oraz w dodatku wierzy w nienaruszalność procedur. Ale nie tylko dlatego
Moja ulubiona scena: Saga po robocie wpada do klubu. Podchodzi koleś:
- Chcesz drinka?
- Nie.
- A to przepraszam... (odchodzi)
- Zaraz! Powiedziałam tylko, że nie chcę drinka. Jeśli chcesz uprawiać seks u mnie, to jedziemy.
I tak dalej.
Pokochałem Sagę, gdy antybohater porwał gromadkę maluchów i zagroził ich eksterminacją, a Martin skomentował: "to najohydniejsza z jego zbrodni". Natomiast nasza blondyneczka z kamienną twarzą odparła: "Nie. Dzieci to tylko mali ludzie".
Aaaa, bonus: pani detektyw z Malmoe jeździ starą 911-tką, którą nie-wiadomo-skąd wzięła...
A akcja się komplikuje. Pojawiają się nowe wątki, a stare znienacka nabierają coraz to nowego sensu. Pojawiają się mylne tropy i cała galeria osobliwości, w tym nawet jeden skandynawski samuraj. Pojawiają się cytaty i odniesienia (inteligentne i nienachalne!), także do aktualnych wątków ważkich (w Skandynawii) debat społecznych (o równosci wobec prawa, o transplantologii, o imigrantach, o roli tradycyjnej rodziny, o sprawiedliwości społecznej, o odpowiedzialności mediów, itepede - a w końcu, rzecz jasna, o kategoriach Dobra i Zła w ich odwiecznej, skomplikowanej rywalizacji).
Gdzieś, trochę pomiędzy wierszami, dostaje się nawet JE Poprawności Politycznej.
Policjanci są tylko ludźmi i popełniają błędy. Niektóre, z punktu widzenia tzw. "sztuki", nawet dość istotne.
Dzięki temu jest prawdziwiej. Jak w życiu.
Bo świat w tym filmie też jest mocno niedoskonały. A wybory nieoczywiste.
Finał pewnie większość zaskoczy. Nawet tych, którzy 10 minut przed końcem ostatniego odcinka będą już pewni, że znają ten schemat i wiedzą, co będzie dalej.
A sporo ważnych pytań o to Dobro i Zło, zadanych w filmie gdzieś "obok" fabuły, i tak pozostanie bez odpowiedzi.
Z tymi, którzy obejrzą - chętnie podyskutuję kiedyś o tym, kto tu naprawdę jest dobry, a kto zły. A może, raczej, kto mądry, a kto głupi? A może, po prostu, na tym padole nie ma mądrych - może wszyscy jesteśmy zaledwie igraszką Losu...?
Uwaga: akcja jest nierówna. Są dłużyzny (ale, znów - moim zdaniem czemuś służą).
Jak to w życiu: narada bojowa w sztabie kryzysowym nie wygląda tak, że wpada kilkanaście osób, każdy szybko wygłasza kilka błyskotliwych kwestii, po czym wszyscy odbezpieczają broń i lecą znowu postrzelać. Nie: pomiędzy przebłyskami geniuszu i kopem z półobrotu ktoś dłubie w nosie, ktoś się gapi w okno, ktoś pije kawę, a reszta gada o niczym (nawet Saga, po licznych namowach, w pewnym momencie też spróbuje paddierżat' razgawor - ale trochę jej nie wyjdzie ).
Jak to w życiu: most nad Sundem, zwłaszcza w nocy, jest na tyle malowniczy ze warto zatrzymać się chwilę i po prostu popodziwiać. Nawet, jeśli się goni superterrorystę.
Film tak w ogóle jest... na swój sposób malarski. Prawie czarno-szaro-biały. Niekiedy beżowy, sepiowy, jasnokawowy i oliwkowy. I tylko czasami znienacka wlezie w kadr facet w czerwonym swetrze, zielony wazonik, ewentualnie szwedzki radiowoz malowany w charakterystyczny niebiesko-żółty wzór. Autorowi zdjęć chętnie bym uścisnął grabę: za te kolory, za nocne pejzaże skandynawskich metropolii, za zbliżenia szarogranatowych wód Sundu...
Muzyczka w czołówce też fajna. Skądinąd, bliska lutherowej.
Krótko mówiąc: jest nieźle, acz miłośnicy amerykańsko-dalekowschodniego kina akcji mogą sobie darować. Biją się chyba tylko dwa razy, i to marnie.
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Ale oglądałeś trzecią serię Luthera?
Death ain't nothin' but a heartbeat away...
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Światy równoległe... czyli seriale
Bilex, nie, nawet nie wiedziałem, ze już jest
A miłośnikom retro-kryminału, polecam przy okazji inna skandynawską produkcję: "Zbrodnie namiętności", czyli ekranizacje powieści Marii Lang:
http://www.alekinoplus.pl/program/film/ ... osci_41289
Ze trzy czy cztery filmy są już dostępne na Kinomaniaku (pod szwedzkimi tytułami, więc najlepiej szukać po nazwiskach aktorow, np. "tuva novotny"). Naprawdę fajne
Te krajobrazy... ja chcę do Skanii! Najlepiej, do tej z lat 50. ubiegłego wieku
A miłośnikom retro-kryminału, polecam przy okazji inna skandynawską produkcję: "Zbrodnie namiętności", czyli ekranizacje powieści Marii Lang:
http://www.alekinoplus.pl/program/film/ ... osci_41289
Ze trzy czy cztery filmy są już dostępne na Kinomaniaku (pod szwedzkimi tytułami, więc najlepiej szukać po nazwiskach aktorow, np. "tuva novotny"). Naprawdę fajne
Te krajobrazy... ja chcę do Skanii! Najlepiej, do tej z lat 50. ubiegłego wieku