WiS pisze: Ta wiedza kosztuje. Ja np. musiałem wychlać kiedyś - powiedzmy, że za pomyślność ukraińskiej sieci sprzedazy Skody - spirytus, w którym pływały karaluchy. Szczeście, że nieprzytomne, ale i tak nie było to fajne.
I Ty myślisz, że ja się dziś tą wiedzą będę publicznie dzielił gratis?
Przynieś spiryt, ja załatwię robale (ale tylko do Twojej szklanki), pogadamy.
Ja skody kupował nie bendem. Z ciekawości pytam, o świństewkach chyba możesz powiedzieć bez spirytu, a jeśli chodziło o obchodzenie... bardziej interesuje mnie ogólny zarys jakiego typu to jest obchodzenie, a nie dokładnie "jak". Zresztą ja mam zbyt delikatną wątrobę na takie frykasy.