Gal pisze: Ostatnie "uprzywilejowania" dla rowerzystów (jeżdżenie parami
Naprawdę pojawiło się coś tak głupiego?
Gal pisze: Ostatnie "uprzywilejowania" dla rowerzystów (jeżdżenie parami
WiS pisze: Profil opony to jest IMO procent jej szerokości, jaki stanowi wysokość.
Gal pisze: Wydzielone chodniki dla pieszych powstały z tego właśnie powodu. I to jakoś działało - my nie jeździmy po chodnikach, wy nie chodzicie po ulicach...
poświęcić lakier na zderzaku lub drzwiach. Jakbyś miał subaraka to jest pare innych jeszcze.Chloru pisze: Konto usunięte, to działa w 2 strony. Kiedyś trójka rowerzystów (dorośli ludzie 30-50 lat) jechała środkiem ul. Popularnej skutecznie blokując ruch w sobotę. Zaraz obok biegła ścieżka rowerowa. Na zwrócenie im uwagi zareagowali w sposób agresywny a potem zablokowali skrzyżowanie na zielonym świetle. Śpieszyłem się na dworzec. Co miałem zrobić Droga Redakcjo?
ja to nie wiem czy tak nie byłoby dobrze. Ostatnie 200.000 lat tak ludzie robili i bywało to jakoś uporządkowane. Teraz bułkę przez bibułkę i coraz więcej melepet.Лукашэнка pisze: No a Rosji ludzie jakoś wiedzą jak załatwiać takie sprawy między sobą,
bez studiowania kodeksów i rozporządzeń...
Chloru pisze: Kiedyś trójka rowerzystów (dorośli ludzie 30-50 lat) jechała środkiem ul. Popularnej skutecznie blokując ruch w sobotę. Zaraz obok biegła ścieżka rowerowa.
vibowit pisze: A skąd oni mają wiedzieć, że to są ścieżki rowerowe, a nie dodatkowe chodniki.
vibowit pisze: A na ulicach to nie parkują w miejscach niedozwolonych? Parkują nagminnie.
vibowit pisze: Wolelibyście, by tę wywrotkę z piachem postawił na ulicy zamiast na ścieżce rowerowej?
Ciekawe jak, skoro zajęta jest cała szerokość ścieżki. Na ulicy nigdy nie jest zajęta cała jej szerokość i można ominąć ciężarówkę, tylko trzeba zwolnić, zatrzymać się, przepuścić inne auta. Po prostu wolisz zepchnąć problem na innych.vibowit pisze: jakoś mam wrażenie, że rowerem mimo wszystko łatwiej objechać taką zawalidrogę niż samochodem.
Chloru pisze: Opisałem patologiczną sytuację gdzie troje z nich jechało jak im wygodnie, blokując ruch mimo, że obok była ścieżka. Gdyby jechali gęsiego i nie piłowali ryja nie miałbym z tym żadnego problemu.
Chloru pisze: przez organizację Masy Kretynicznej w piątek popołudniu
Chloru pisze: Bo może jednak zachować trochę kultury i zdrowego rozsądku i dopuścić sytuację gdzie np.duży sprzęt zablokuje ścieżkę rowerową zamiast ulicy?
Chloru pisze: wysiłek energetyczny zużyty na ominięcie wywrotki jest daleko mniejszy niż ten włożony w organizację i uczestnictwo w masie kretynicznej
potrzebne jest średnie wynagrodzenie na poziomie europejskimKonto usunięte pisze: Może potrzebne jest jeszcze większe zagęszczenie ruchu, żeby wymusić wzajemną życzliwość
Konto usunięte pisze: jak ktoś jest ślepy, to nie powinien wychodzić z domu, chyba że w towarzystwie psa przewodnika
Jeśli przejechanie kilku dodatkowych metrów albo przeniesienie roweru jest problemem, to nie powinno się wychodzić z domu (tym bardziej - z rowerem!), tylko leżeć i czekać, aż ktoś przyjdzie i zmieni pampersaKonto usunięte pisze: w przypadku roweru przejazd każdych kilku dodatkowych metrów czy przeniesienie roweru to już jest pewien wydatek energii.
Ano właśnieAlan, Alan, Alan! pisze: Ja jako kierowca wychodzę z założenia, że co z tego, że mam pierwszeństwo jak będę remontować auto następny rok. Szczęśliwie to działa. Wielu jednak podchodzi do tego inaczej, czy to na rowerze czy to samochodem, czy na przejściu dla pieszych.
Alan, Alan, Alan! pisze: potrzebne jest średnie wynagrodzenie na poziomie europejskim
Alan, Alan, Alan! pisze: Wiem, że należysz do tej mniejszości rowerzystów, którzy, podobnie jak mniejszość kierowców nie są paniskami.
Alan, Alan, Alan! pisze: Ja jako kierowca wychodzę z założenia, że co z tego, że mam pierwszeństwo jak będę remontować auto następny rok.
WiS pisze: Funky - żart I wskazanie pewnej niekonsekwencji
Z taką uprzejmością różnie bywa. Szedłem sobie od parkingu do miejsca pracy, dochodzę do przejścia dla pieszych, rozmyślając o tym, że łódzcy kierowcy nie są wcale tacy źli i nawet uprzejmi bywają, ale że to puszczanie pieszych zawsze-i-wszędzie rodem z zachodu to u nas może być niebezpieczne. Wtem b. ładna pani postanowiła mnie przepuścić, chociaż wcale nie próbowałem wejść na przejście (mogłem spokojnie poczekać). Z zamyślenia wyrwał mnie pisk opon z auta za panią, którego kierowca zdawał się nie podzielać podejścia owej pani co do tego, jak z pieszymi należy postępować. Dobrze, że były dwa pasy, miał gdzie ucieć. A pani w końcu domyśliła się dlaczego mam taką minę i jeszcze nie wszedłem na pasy.maf1 pisze: A wracając do koegzystencji "kierowca-pieszy", mina pieszych, gdy zatrzymuję się motocyklem przed przejściem-bezcenna.
Aha! samochodem zatrzymuję się zazwyczaj