Wymyśliłem sobie, że zamiast chodzić do dziecka jednego czy drugiego z zapytaniem co on też ma nowego, a wartego obejrzenia na swym dysku, lepiej postawić sobie jakiegoś NASa w sieci i każdy tam będzie swoje filmy wrzucał ku uciesze ogółu (taki domowy YouTube miał powstać). Udałem się więc na giełdę i nabyłem drogą kupna obudowę na dwa dyski z gigowym ethernetem, klentem Torrenta, serwerem FTP, print serwerem i Bóg jeden raczy wiedzieć czym jeszcze.
Miało być pięknie.
Włożyłem dyski, zmontowałem do kupy, podpiąłem cholerstwo do sieci, skonfigurowałem IP, Windows ładnie pokazał urządzenie w "otoczeniu sieciowym" (nawet w iczbie sztuk dwie - może dlatego, że są dwa dyski w środku, ale nie jestem pewien), na routerze zarezerwowałem mu IP i dopisałem Mac'adres do listy uprawnionych, wszystko szło jak z płatka... i wtedy utknąłem...
Przeglądarka za żadne skarby nie chce wyświetlić strony konfiguracyjnej tego NASa. Po wpisaniu IP miele, miele i wyświetla "connection timed out". Po Telnecie łączy się jak złoto i odpowiada na komendy, a przez przeglądarkę - ni hu hu.

Próbowałem wyłączania zapory, antywira, przestawiania zabezpieczeń na "default", wpisywania portu :80 za IP - wszystko jak krew w piach...
Czy ktoś z Koleżeństwa ma jakiś pomysł co z tym badziewiem zrobić żeby dostać się do strony konfiguracyjnej?
(Ten NAS to ICY BOX IB-NAS4220-B)