eee tam, bo co tu się napinać.
Nie żyje i tyle. Jeśli miałby żyć w Chinach, to po cholerę ktoś by zwłoki preparował?.. żeby udowodnić że jest tam gdzie taką mistyfikację można przygotować? Że niby nie da się go zidentyfikować?
Jeśli nawet ktoś mu 'pomógł', to już to co miał dostać - dostał. Niezależnie czy to Chińczycy, czy porzucona kochanka.
No, jest jeszcze UFO.. jak się nad tym głębiej zastanowić...