chciałeś chyba powiedzieć, że marzenia staną się rzeczywistością?

Ot... szaleństwo.eMTi pisze:tyle, że tam jeden z chłopaczków mówi, że miesięcznie na imprezy wydaje 1200pln...
Ja liczę i spisuję. Ojvibowit pisze: Ciekawe ile Ty czy ja wydajemy na swoje Imprezy i imprezy z nimi związane. Wolę tego dokładnie nie liczyć, ale na pewno więcej.
Nie zamierzam, ja też nie poszukuję specjalnie towarzystwa w tym rodzaju. Bo po prostu mi nie odpowiada. I tyle. Tak samo jak z drugiej strony nie odpowiadają mi jakieś nadęte sfery "bułkę przez bibułkę", gdzie zapewne ja uchodzić będę za prostaka, prymitywa i dno ostatnie.Doxa pisze: Niemniej jednak takie środowisko omijałam cale życie szerokim łukiem i udało mi się szczęśliwie nie znaleźć przyjaciół w takiej grupie.
Możesz mi mówić snobie![]()
vibowit pisze:
Ciekawe ile Ty czy ja wydajemy na swoje Imprezy i imprezy z nimi związane. Wolę tego dokładnie nie liczyć, ale na pewno więcej.![]()
Nie lamentuję, tylko walczę o to by mi Bergen czy eMTi nie zabrali prawa głosu.Kruszyn pisze:Oj nie lamentuj 100-200pln więcej wydałeś
A wiesz dużo piję i ćpameMTi pisze: Piter, z wycieczki do Tybetu wróciłeś? Skąd u Ciebie tak głębokie (i trafne) przemyślenia?
to samo masz w miastachowoc666 pisze: Bo ja bywałem, często. Do tej pory mam nos krzywy
Kwestia doboru miejsca. Ale i wszędzie gdzie byłem widziałem jakąś bójkę, tylko ona zazwyczaj w 30sek kończyła się interwencją smutnych panówremek pisze: to samo masz w miastach![]()
koło mnie było takie coś przez ileś lat - jedno wielkie mordobicie.![]()
Nie zawsze ,czasami są ludzie którzy chcieliby się wyrwać z takiej dziury ,ale z pewnych względów nie są w stanie np. patologiczna rodzina , opieka nad rodzeństwem często dosyc licznym ,brak wiary w siebie, ubóstwo itd..Oczywiście są tacy którym ten stan odpowiada bo przy sporo mniejszym budżecie niż w dużym mieście (gdzie odpowiedni lans kosztuję sporo więcej) mogą być "Królami Życia" w sobotni wieczórWiększość nie pracuje nie dlatego, że nie mają na imprezki, tylko dlatego, że im się należy