ky, ZTCW to jest w tym opisie sporo racji, nawet jeśli nieco podprawionej jadem i przejaskrawieniem. A wracając do meritum, w kontekście tego tekstu, to:
1) wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma;
2) w każdym narodzie jest zapewne zbliżony odsetek łajz i bohaterów oraz idiotów i geniuszy - różny jest natomiast stopień, w jakim te cechy indywidualne są manifestowane i nagradzane (a to się nazywa "specyfika kulturowa");
3) coś w tym jest, że im gorsze warunki bytowe poprzednich pokoleń (mrozy u Wikingów, trzęsienia u Japońców, itd.) tym większy nacisk potomków na kolektywizm i dyscyplinę (współcześnie - często w postaci biurokracji); związek logiczny chyba oczywisty;
4) moim prywatnym marzeniem jest żyć jak leniwy i rozlazły Grek w czystej i pracowitej Skandynawii; indywidualnie to jest do zrobienia, ale już ąmas - raczej nie
