angielska języka - trudna języka

[Gootek]

Zadziwiające rzeczy piszecie.

A czy nauczyciel mówi coś nowego, coś odkrywczego? Nie, nauczyciel mówi o sprawach znanych ludzkości. Dziwne byłoby dopiero gdyby mówić o coś o czym nikt wcześniej nie słuszał.
(no chyba, ze mamy do czynienia z noblistą, ale czy wówczas bylibyśmy w stanie zrozumieć o czym on mówi?)

Tak, to co mówią nauczyciele, można przecztać w książkach "za 20 zł".
Czy nie warto zatem pracować (uczyć się) z nauczycielami?
Czy nie warto chodzić na wykłady dobrych profesorów?
No właśnie "dobrych".
Co to znaczy?
Czy dobry nauczyciel mówi prawdę a niedobny nieprawdę?
Czy dobry profesor mówi prawdę, a dobry nieprawdę?
Nie.
Rozróżnienie polega raczej na tym co my zrozumiemy, co my z tego wykorzystamy, do czego nas to zainspiruję, na ile nas to w jakimś kierunku rozwinie itd...

Nie odnosi się to jednak chyba do tych z nas, którzy już wiedzą wszystko, już słyszeli wszystko, już czytali wszystko, itd...
Faktycznie w ich przypadku szkoda czasu na słuchanie kogololwiek, bo i tak nic z tego nie skorzystają.

[FUX]

Bo normalnie za udział w jego szkoleniach ludzie płacą 5000-8000 zł.
I wypełniają sale szkoleniowe.

Byłem na wielu „imprezach" szkoleniowych, z których coś dla siebie wyniosłem, dostałem nowego „kopa", etc.
Koszty to były od kilkudziesięciu do około 2kpln + dojazd i spanie. Za swoje.
Żadnego nie uważam za straconego.
Największą wartością takich spędów jest skład uczestników. W rozmowach kuluarowych dowiedziałem się więcej w danej dziedzinie, niż od prelegentów, którzy dość oszczędnie dzielili się wiedzą...
Zapłacenie za gadkę motywacyjną 8kpln + „dodatki", uważam za przegięcie.
Ile jest w tej kwocie szkolenia a ile wartości pobocznych typu catering, obiad zwany lunchem, kolacja z darmowymi napitkami i występem, grajków, Zamachowskiego czy innego szansonisty.

Trochę tę branżę znam od środka i wiem, jak to funkcjonuje.
Nawet kiedyś szkolenie wiodącym agentom CU robiliśmy i był rechot, jak biznesmeni w japonkach i klapkach na szkolenie przyszli z zakresu kreowania wizerunku....
Ale to stare czasy...

[Konto usunięte]

Faktycznie w ich przypadku szkoda czasu na słuchanie kogololwiek, bo i tak nic z tego nie skorzystają.

A może pozwólmy każdemu słuchać i uczyć się tego na co ma ochotę? Mnie też wszelkiej maści coachowie i specjaliści od NLP nie pociągają. Bo jest to swego rodzaju manipulacja. A ja nie chcę uczyć się jak manipulować innymi. Wszedłem z ciekawości na stronę tego Grzesiaka. Ale jak widzę "JA UMIEM", "JA MÓWIĘ", to już wiem, że to koleś nie z mojej bajki.

Dziś każdy by chciał być liderem i wizjonerem pociągającym za sobą tłumy. A pracodawcy zamiast nam godnie płacić, wymyślają nam głupie kursy motywacyjne.

[damaz]

Rozróżnienie polega raczej na tym co my zrozumiemy, co my z tego wykorzystamy, do czego nas to zainspiruję, na ile nas to w jakimś kierunku rozwinie

no popatrz, jakiś czas temu była dyskusja o dobrych/złych nauczycielach. a tu gotowa definicja. dobrego.
albo pisząc wprost: zgadzam się w zupełności.

A może pozwólmy każdemu słuchać i uczyć się tego na co ma ochotę?

wydaje mi się, że raczej nie chodzi o to, czego się uczyć (niech każdy uczy się tego, na co ma ochotę), tylko tego jak się uczyć i czy tzw. szkolenia mają sens.
moje osobiste doświadczenie (z obu stron barykady) jest jednoznaczne: dobrze wykorzystane dobre szkolenie ma bardzo dużą wartość. dotyczy to każdej dziedziny.
zwróciliście uwagę na kolejność? nie jest przypadkowa.


jeśli weźmiesz udział w DOBRYM szkoleniu, to coś w głowie zostanie. nowa wiedza, nowa energia, nowe spojrzenie na coś - you name it. na pewno jakaś "wartość dodana". tyle tylko. że po takim szkoleniu nie można wrócić do sterty maili (bo w końcu byłeś nieobecny dzień lub tydzień) i codziennej rutyny. jeśli po szkoleniu nie zaczniesz używać narzędzia/wiedzy/pomysłu, który dostałeś - to wyrzuciłeś pieniądze w błoto. ale to już będzie twoja i tylko twoja wina.

[Konto usunięte]

damaz, ależ ja (jako również zarówno szkolący, jak i szkolony) się całkowicie zgadzam. Twierdzę jedynie, że to co prezentuje cytowany pan Grzesiak, to nawijanie makaronu na uszy. Podobnie jak cała reszta szkoleń tzw. motywacyjnych

[leon]

jeśli weźmiesz udział w DOBRYM szkoleniu, to coś w głowie zostanie. nowa wiedza, nowa energia, nowe spojrzenie na coś

Racja. W tym jednak konkretnym przypadku, zostało jedynie że pochodzi z Koszalina.

Nie wiem, może mam zbyt silne przeciwciała antyściemniaczowe.

[Arno]

Polski to jest dopiero trudny.
Dziś w Superstacji wiadomość o Pendolino:
Ignorancja PKP w stosunku do pasażerów...
Dziś w radio w aucie słyszeliśmy z żoną z dziesięć kwiatków...
Co się wyprawia.

[leon]

Myślenie jest trudne, polski też, ale jest do opanowania.

[Arno]

Myślenie jest trudne, polski też, ale jest do opanowania.

Myślenie? Nie jest do opanowania.

[zino]

nie angielska, ale języka...
ruszył kurs hiszpańskiego na platformie https://www.miriadax.net/home
wystarczy się zarejestrować, wybrać kurs https://www.miriadax.net/web/espanol-salamanca-a2-2ed i zacząć naukę na Universidad de Salamanca
ja zacząłem, polecam

[leon]

Całkiem inteligentnie. Żeby się nauczyć hiszpańskiego, trzeba się zarejestrować na stronie po hiszpańsku lub portugalsku.

[zino]

leon, to jak się chcesz nauczyć? bez wzięcia słownika do ręki?

po angielsku też jest...

[damaz]

no więdz chciałem napisać, że angielska języka jest jednak trudna.

takie zdanie chciałem (o idiota) gdzieś zamieścić:
"chciałbym mieć te wszystkie egzaminy za sobą."

na razie zakończyłem ŚLEDZTWO (całe cholerne śledztwo) jakoś tak:
I wish I got all these exams over with.

i nie jestem pewien. od razu napiszę, że ja na gramatyce ani polskiej, ani (tym bardziej) angielskiej się nie znam. więc podpowiedź w stylu: "użyj czasu potrójnie zaprzeszłego w formie zaimkowo-przysłówkowej" uznam za obelgę.
aha. żeby uciąć angielsko filskie dywagacje. początku, czyli "I wish" jestem pewien. właśnie o "I wish i cała reszta" chodzi.


swoją drogą...
zawsze mnie zastanawiało, dlaczego klasyczne kursy angielskiego zakładają ponadpodstawową znajomość gramatyki języka polskiego. to, że mówię po polsku od urodzenia nie oznacza, że wiem, co to przysłówek albo "forma odprzymiotnikowa".

[leon]

to, że mówię po polsku od urodzenia nie oznacza, że wiem, co to przysłówek albo "forma odprzymiotnikowa".

z orto też tak sobie

no więdz

[damaz]

a tu się mylisz. to, akurat, była tzw. forma wyrazu.

[leon]

A co do tłumaczenia. 'Got over with' ma chyba trochę inne znaczenie.

[Arno]

First of all, you need to ask yourself a question: why the fuck do I have to learn stupid English grammar, which is a lot easier than Polish grammar.
Answer: you have to learn grammar, cause the teachers know nothing else, but grammar. And it is the easiest way to flunk a totally fluent person who can communicate on any level. Flunking gives teachers a huge pleasure bordering on sexual satisfaction. Some people become stalkers, some steer towards coprophilia, and the teachers become fixated student flunkers. This is treatable by electroshocks. Moreover, some teachers use their flunking competence to get regular sexual services from students. This common practise is accepted by the teaching community, as 97% of teachers are involved in this felonious activity.

Therefore, DAMAZ use your intelligence, and instead of cramming all night, prepare for fun with the old, toothless teacher and you will get your diploma without unnecessary overload of your brain.

By Friday I will have passed all exams and fuck you all. No more wishes, I say. ( Wish and I in one sentence)

For the more ambitious students of English a poem by Ogden Nash:
The Turtle


The turtle lives 'twixt plated decks
Which practically conceal its sex.
I think it clever of the turtle
In such a fix to be so fertile.

Plus, a problem in the US with MATURA ZAOCZNA, w mordę kopane. Ile ja znam ludzi co Sorbonę skończyli i kariery wielkie porobili ( SORBONA: Dla osób nie będących z Warszawy informacja. Sorbona czyli CKU, centrum kształcenia ustawicznego, ul. Noakowskiego. Przy politechnice.
http://www.inquisitr.com/1707310/only-1 ... ats-wrong/

[damaz]

hmmm...

prepare for fun with the old, toothless teacher

rzeczywiście jest to ona. i to nie jest przypadek, się okazuje.
chociaż - z tego co zauważyłem - zęby ma.

ale ja może najpierw przemyślę sprawę tej kuracji prądem. zwłaszcza w świetle wzmianki o koprofilii.


a swoją drogą, to zadziwiające jak bardzo Arno obyty i dogłębnie zaznajomiony z tematem jest...

[Arno]

Człowieku, ja jakieś 31-33 lata temu, na oko, uczyłem w liceum.
Swoje wiem.

[leon]

I jaką piękną podpowiedź Arno dał.

[damaz]

I jaką piękną podpowiedź Arno dał.

a w tej kwestii, to...
metoda zdawania egzaminu w stylu:
- proszę opowiedzieć o piramidach egipskich
- piramidy egipskie mają pewne cechy wspólne ze średniowiecznymi katedrami, które to katedry....

jest stara jak egzaminy, przypuszczam.


chociaż, właściwie powinienem podziękować za docenienie i motywator.
no to: dziękuję.

[leon]

A ja nadal nie rozumiem, dlaczego Arno porzucił taką ciekawą karierę w liceum.

[Arno]

damaziu,
I wish I had all exams behind me.
I wish I had all exams passed and forgotten.
I wish I had all exams paid for by my rich daddy.
All work and no play, makes Jack a dull boy. So play damaziu, otherwise your family will be in danger.

[Alan, Alan, Alan!]

i wish the blody exams and stupid shit (was) over, mate.

aiłiszdeblaaaady egzamz'en'ściuped śitołwa, majt.

w zasadzie to po australijsku było by jakoś tak:
turn the steak over mate and grab a beer.

czytuję sobie moje australijskie rodzeństwo, i o ile oni tam uczą się english i australian english, to w zasadzie jakiekolwiek w miarę sklejone z wyrazów zdanie jest ok. I się nikt śmiać nie będzie. Śmieją się nasze mastachy angielskigo, że użyłeś nie tam 'a' albo innego 'the'. Np moja siostra, urodzona australijka, nie ma pojęcia dlaczego i gdzie to stosuje, a nawet czasami sobie nie stosuje. I patrzy na mnie jak na barana jak się męczę z jakimi past perfectami

W sensie, Damaziu, nie przejmuj się za bardzo. jak native to zrozumie i nie będzie się czepiać. Jak italianiec, to i tak jesteś sto razy lepszy. A jak niemiec to nie ma uczuć i nie zrozumie Twego stresu


Once a jolly swagman camped by a billabong,
Under the shade of a coolibah tree,
And he sang as he watched and waited 'til his billy boiled
"Who'll come a-Waltzing Matilda, with me?"

Waltzing Matilda, Waltzing Matilda
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me"
And he sang as he watched and waited 'til his billy boiled,
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me".

Down came a jumbuck to drink at the billabong,
Up got the swagman and grabbed him with glee,
And he sang as he stowed that jumbuck in his tucker bag,
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me".

Waltzing Matilda, Waltzing Matilda
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me"
And he sang as he stowed that jumbuck in his tucker bag,
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me".

Down came the squatter, mounted on his thoroughbred,
Up came the troopers, one, two, three,
"Who's that jolly jumbuck you've got in your tucker bag?"
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me".

Waltzing Matilda, Waltzing Matilda
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me"
"Who's that jolly jumbuck you've got in your tucker bag?",
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me".

Up got the swagman and jumped into the billabong,
"You'll never catch me alive", said he,
And his ghost may be heard as you pass by that billabong,
"Who'll come a-Waltzing Matilda, with me?"

Waltzing Matilda, Waltzing Matilda
Who'll come a-Waltzing Matilda, with me
And his ghost may be heard as you pass by that billabong,
"Who'll come a-Waltzing Matilda, with me?"

[Gootek]

chłopak nieźle prezentuje "bogactwo" angielszczyzn:


Link: https://www.youtube.com/watch?v=dABo_DCIdpM