To ja mniej kawiorowo: wczoraj miałem kłopoty, żeby się ustawić na miejscówce pod blokiem.
Zaspy takie, że le Gacek (czyli le nietoperek) mógł sobie pokręcić kółkami niemal tuż nad gładkim lodem, co się łobuz pod śniegiem ukrył.
Zastanawiało mnie, czy to możliwe, że ośki dzięki zimówkom tak łatwo mogły obok przejeżdżać (ja jestem twardziel, cały czas mam Bridgestony Potenza, czy jak one się nazywają).
Ale później okazało się, że oni przejeżdżali obok, bo tam już nie było zaspy.
Później samochód nie wykazywał ochoty wjazdu na ukośne krawężnik, który też był gustownie pokryty warstwą lodu.
Jakby co, to sam wyjechałem z zaspy, nikt mnie nie wyciągał

Ciekawi mnie tylko, czy na ten lód coś by pomogły zimówki, które chyba w końcu kupię
Ale fakt, u teściów postawiłem samochód w zaspie na brzegu odśnieżanej ulicy i bez problemu wyjechałem, a ani później ani wcześniej nie widziałem, żeby jakaś ośka poszła w moje ślady
