Bank PKO BP rozpoczął proces przenoszenia części kredytów do swojego banku hipotecznego. Dzięki temu kredytobiorcy będą mogli płacić stałe raty nawet przez pięć lat.
Niektórzy klienci PKO BP spłacający kredyty hipoteczne dostają z banku listy z informacją, że ich kredyt hipoteczny zostanie przeniesiony do PKO Banku Hipotecznego.
Wartość portfela kredytowego PKO BP wynosi blisko 98 mld zł. Bank nie ujawnia, do ilu osób wysłał taką wiadomość. Warunkiem migracji kredytu jest pozytywny wynik ekspertyzy wartości nieruchomości, która jest zabezpieczeniem kredytu. W portfelu banku hipotecznego mogą znajdować się bowiem tylko bardzo dobrze zabezpieczone kredyty.
Bank uspokaja, że za przeniesienie kredytu klienci nie zapłacą ani grosza. Koszt wyceny nieruchomości i zmian w księdze wieczystej (chodzi o zmianę wierzyciela z PKO BP na PKO BH) ponosi bank.
Mimo tych zapewnień niektórych klientów list zaniepokoił. Z jego treści wynika bowiem, że w sprawie przeniesienia nie mają nic do powiedzenia. Bank wykona zdjęcia nieruchomości z zewnątrz, aby określić jej wartość. Jeśli uzna, że kredyt i jego zabezpieczenie kwalifikują się do przeniesienia, zrobi to bez pytania o zgodę. Bo - jak tłumaczy - do dokonania cesji wierzytelności przez wierzyciela nie jest wymagana zgoda klienta. Rafał Kozłowski, prezes PKO Banku Hipotecznego, uspokaja: - Dopuszczamy sytuacje, że po rozmowie z klientem odstępujemy od transferu.
Jaki jest cel migracji?
PKO Bank Hipoteczny, całkowicie zależny od PKO BP, rozpoczął działalność niespełna rok temu. Jako bank hipoteczny działa nieco inaczej niż banki uniwersalne (w Polsce są jeszcze dwa banki hipoteczne: mBank Hipoteczny i Pekao Bank Hipoteczny).
Zajmuje się przede wszystkim udzielaniem kredytów hipotecznych. Akcję kredytową finansuje w większości nie z depozytów (tak jak bank uniwersalny), ale z emisji listów zastawnych. To rodzaj obligacji zabezpieczonej kredytem hipotecznym. Bank hipoteczny emituje takie papiery, a kupują je inwestorzy: banki, fundusze emerytalne czy inwestycyjne. Środki ze spłaty rat kredytowych bank hipoteczny przeznacza na spłatę odsetek z tytułu listów zastawnych, bo listy zostaną wyemitowane przez PKO BH na podstawie przenoszonych kredytów mieszkaniowych.
Listy zastawne są emitowane na 5-8 lat. W ten sposób bank zyskuje długoterminowe i stabilne źródło finansowania kredytów mieszkaniowych. Nie musi się martwić, że klienci nagle wycofają część pieniędzy z depozytów, z których głównie finansuje się kredyty w Polsce.
- Listy zastawne są terminowo lepiej dopasowane do kredytów mieszkaniowych. Zwiększy się bezpieczeństwo - tłumaczy cel migracji kredytów Rafał Kozłowski.
Pułapka stałych rat
Ale czy klienci mogą stracić na tej operacji? Początkowo nic się nie zmieni. Kredyt trzeba będzie spłacać na dotychczasowych warunkach.
Kiedy PKO BH znajdzie jednak inwestorów na listy zastawne, co może mieć miejsce już za kilka miesięcy, rozważy zaproponowanie klientom przejście z systemu oprocentowania zmiennego (WIBOR plus marża) na system stałych rat. Bo skoro listy zastawne, czyli źródło finansowania kredytu, są emitowane na 5-8 lat i mają stałe oprocentowanie (choć nie jest to regułą), to również kredytobiorcy mogą w tym czasie płacić stałe raty.
- Kredyty o wydłużonym okresie stałego oprocentowania ograniczać będą ryzyko wzrostu stóp procentowych, a więc wysokości raty kredytowej - tłumaczy Kozłowski.
Czy warto przechodzić na stałe raty? Przez kilka lat kredytobiorca śpi spokojnie, ale np. po pięciu latach pod jego kredyt bank wyemituje kolejne listy zastawne. Dzisiaj stopy procentowe są rekordowo niskie i bank nie musi dużo płacić inwestorom. Ale jak będzie na rynku za pięć lat, nie wiadomo. Jeśli stopy procentowe pójdą w górę, bank będzie musiał płacić inwestorom więcej, a więc klienci przez kolejny okres, np. pięcioletni, będą płacić wyższe raty.
- Taka sytuacja może mieć miejsce. Ryzyko jest niwelowane tylko w okresie obowiązywania stałej stopy procentowej - przyznaje Kozłowski.
Z drugiej strony nawet gdyby po kilku latach spokoju oprocentowanie stałe na kolejny okres znacząco wzrosło, to osoby spłacające kredyty ze zmienną stopą zapewne będą już wtedy płacić wyższe raty z powodu wyższych stóp procentowych. Kredyt o zmiennej stopie to stałe podążanie za rynkiem, kredyt o stałej stopie to kupowanie sobie spokoju na kilka lat, ale jest ryzyko, że czasem trzeba będzie zapłacić nieco więcej niż przy stopie zmiennej, jeśli stopy procentowe będą szybko maleć. Ale to akurat nam chwilowo nie grozi, bo te są bliskie zera.
Read more:
http://wyborcza.biz/biznes/1,147765,195 ... z3yzuAOPfN