Post
7 gru 2011, o 20:41
Pierwsze - spóźnione wyrazy współczucia, do obcego forumowicza.
Drugie, tak to niestety u nas jest.
Miałem kolesia, który na chama wyprzedził mnie torowiskiem, zajechał droge, po heblach, start, po heblach i tak kilka razy. Prawie sie rozbiłem, by nie zabić kretyna - rozpędzone 2,5 tony z trzepakiem z 5mm stali na przedzie, a kolo w deawoo małym.
Wyskakuje ze środka dres i do mnie z ryjem i łapami, ze mu drogę blokuję i powoli jadę i auto mu rozbiłem (nawet nie tknięty, z resztą, jakbym w niego landem wpadł to by o własnych siłach nie wyszedł...). Oba auta w poprzek drogi - on zajechał mi droge, ja po poślizgu jestem postawiony bokiem na torowisku. Wrzaski, krzyki, ciśnienia, dopóki nie podjechał człowiek, który całe to zajście obserwował z drugiej strony ulicy. Pojawił się kolejny świadek, wezwana policja, facet uciekł z miejsca prawie-że wypadku. Policmajstry spisali zeznanie moje, żony, świadków, zabezpieczyli monitoring w tym miejscu, wypisali jakies spowodowanie zagrożenia kolizją, groxby karalne, naruszenie nietykalności osobistej. Na wszystko 4 świadków, w tym dwóch zupełnie nie związanych z nami. Plus monitoring miejski. Rysopis, zdjęcie auta i rejestracji komórką.
Sprawa umorzona z braku dowodów...
Witamy w PL...
Mimo to - powodzenia życzę! Zwłaszcza w rehabilitacji, sam przechodze, wiem jak to męczy.