Arno pisze:
my akurat rozmawiamy nie o nim, ale o tym dlaczego go wybrano.
Ja tam się nie znam, ale kumpel-muzyk, sam akurat konserwatywny heteryk, niechętnie przyznał, że pod względem śpiewania był jednym z najlepszych.
Arno pisze:
mylisz się sądząc, że takie zjawisko nie stanowi zagrożenia.
Wykastrowano w Europie i w Stanach całe armie - żołnierze boją się wykonywać swoje zadania, bo im grozi więzienie - a są w akcji przecież na wrogim terenie ( polecam film LONE SURVIVOR - opaty na prawdziwej historyjce).
Nie muszę amerykańskiej fikcji, wystarczą mi polskie fakty (Nangar Khel, a w nieco innym sensie histeria wokół więzień CIA)
Zgadzam się, że nie jest dobrze - ale szczerze mówiąc, nie widzę najmniejszego związku między strategiczną głupotą i głupim pacyfizmem, a tym, jak się ludzie ubierają i jak uprawiają seks.
W kulturze japońskiej od zawsze był obecny np. teatr kabuki, z meżczyznami zawodowo odgrywajacymi role żenskie - i co? Przeszkadzalo to samurajom w walce?
Homoseksualistom zresztą, w znacznej części.
Etc.etc.
Gdyby ci wszyscy maczo, którzy dziś w necie użalają się nad upadkiem obyczajów na widok Konczity, byli gotowi płacić większe podatki na armię, nie byłoby problemu. Ale nie są, bo przecież mogłoby im zbraknąć na sprzet do grillowania. I tu jest zagrożenie dla zachodu, a nie w tym, że jeden 'artysta" z drugim się na scenie przebierze za babę, dla kasy i kariery.
Arno pisze:
Nie sądzę, żeby poza Putinem i jego wojskiem, ktoś dziś ( no może Chiny itepe) nacisnął guzik w potrzebie.
Rosja akurat ostro idzie w kierunku faszystowskim i twardo tępi odchyłki od przaśnej cerkiewno-narodowo-bolszewickiej moralności, ale Chiny to ciekawy przyklad. W tej kulturze też od wieków aż do dziś funkcjonuje etyka seksualna zupełnie odmienna od naszej, zachodniej - z dosć rozpowszechnioną akceptacją biseksualizmu oraz sporą sferą trans. I co?
Nie przeszkadza im to prowadzić tyleż twardej, co inteligentnej polityki bezpieczeństwa.
To samo Korea, zresztą.
Konto usunięte pisze:
troche odnoszę. Bo moje dzieci będa musiały żyć w świecie totalnej względności. Wszystko ma być względne i na wszystko ma być przyzwolenie.
Tu się zgadzam, że totalna wzglednosć nie jest dobra.
Tyle, że mnie niepokoi względność i upadek norm dotyczacych np. porzucania współmałżonków i dzieci, kradzieży, braku troski o dobro publiczne, wzajemnej lojalności pracodawcy i pracownika, i tak dalej.
Normy dotyczące tego, w co się dana płeć ma ubierać i które osobniki mogą tworzyć związki, a które nie - są mi doskonale obojętne.