BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie

[Gal]

Pojawiła się ostatnio nowa moda w mediach - moralizatorstwo i dbanie o bezpieczeństwo.

To nie żadne żarty. Chodzi o piratów drogowych.
Min. Sienkiewicz zapowiedział ostatnio; "Idę po was!"
Ja się boję.

To w sumie słuszna koncepcja, żeby naprawę nie zajęła się osoba, która uszkodziła auto (przyjechała uszkodzonym autem), lecz osoba, która ma najwięcej czasu

Już cię lubię.
U mnie się tak dziwnie okazuje za każdym razem, że to ja mam najwięcej czasu.
Albo przynajmniej mogę mieć.
Bo powinienem.

Arno!
Zapytaj syna czy mu nie pomóc w ten piątek skoro taki zajęty.
Dzieciom trzeba pomagać.

[So What!]

U mnie się tak dziwnie okazuje za każdym razem, że to ja mam najwięcej czasu.
Albo przynajmniej mogę mieć.
Bo powinienem.

No to witaj w klubie
Mam nieodparte wrażenie, że nie uczymy w ten sposób dzieci samodzielności i odpowiedzialności...

[Konto usunięte]

Mam nieodparte wrażenie, że nie uczymy w ten sposób dzieci samodzielności i odpowiedzialności...

Jak pójdą na swoje, nauczą się w jednej chwili. Sztuką może być jedynie wygnanie dzieci z domu. Coraz popularniejszy model to 30-latki mieszkające ciągle z rodzicami
Moja włoska koleżanka mówi mi, że w Italii to jest choroba. Większość ludzi po 30-tce mieszka z rodzicami. I patrzę, że chyba ma rację... 70% ludzi do 39 roku życia mieszka z mamusią.... http://swiat.newsweek.pl/mlodzi-wlosi-n ... 1,1,1.html ale masakra

[gregski]

W Niemczech odwrotnie, mlodzi wyprowadzaja sie juz kolo 16 roku zycia... Mieszkaja glownie w WG czyli wspolnych mieszkaniach wynajetych z rowiesnikami.
Imho bardzo zdrowe.

[Gal]

W Niemczech odwrotnie, mlodzi wyprowadzaja sie juz kolo 16 roku zycia...

Nie wiem czy to w Polsce możliwe pod względem prawnym.
16-to latek nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych, więc chyba nie może nawet samodzielnie wynająć mieszkania.
A tak z ciekawości; wyprowadzają się i co? Żyją za swoje? Bo jak nadal ich starzy finansują to to taka g. samodzielność - jedynie koszty dla starych wyższe...

[Chloru]

Gal, trochę samodzielności w tym jest. Trzeba sobie wprawdzie wyprac, wyprasować, ugotować i takie tam. Chociaż podobny efekt można pewnie osiągnąć wysyłając młodzież na wakacje na jakiś obóz.

[Arno]

Jest różnica między nastolatkiem w USA czy w NIemczech, który wyprowadza się z domu od toksycznych rodziców i mieszka w squacie lub coś wynajmuje i sam się utrzymuje, a naszym dzieckiem wysyłanym tak jak ja do Poznania na studia. Mimo różnicy, frajerskie studiowanie w innym mieście daje samodzielność, nakłada obowiązki, każe dbać o siebie. Choć za cudze piniędze. Ale jest to zupełnie inne życie niż u mamusi w domciu, gdzie mamunia upierze i uprasuje parę dżins.

[Gal]

Gal, trochę samodzielności w tym jest. Trzeba sobie wprawdzie wyprac, wyprasować, ugotować i takie tam. Chociaż podobny efekt można pewnie osiągnąć wysyłając młodzież na wakacje na jakiś obóz.

Chloru, nie.
"Wyprać, wyprasować i ugotować samemu" można nauczyć się w domu - nie trzeba żadnych obozów.
Decyzja o wyprowadzce w wieku 16 lat jest aberracją i nadużyciem rodzicielskich powinności, jeżeli nie towarzyszy temu samofinansowanie.
W XIX-tym wieku taka decyzja nie byłaby niczym dziwnym (wtedy ludzie stawali się samodzielni nieco wcześniej), ale nikt nie oczekiwałby, że "samodzielne" dziecko będzie nadal finansowane przez rodziców.
Czyli opcje są dwie; albo jesteś samodzielny, albo jesteś dzieckiem. Wszelkie stany pośrednie są wykorzystywaniem starych dla własnej "wolności", "swobody", "fajności".
Nie ma to nic wspólnego z samodzielnością.

[Chloru]

Gal, można sobie definiować samodzielność na różne sposoby. A co jeśli młody człowiek, powiedzmy student - studiuje, pracuje ale mieszka z rodzicami i zasila budżet domowy. To jest samodzielny czy nie?

Przypadek drugi - singiel idzie na swoje - samodzielny. Singiel przestaje być singlem - ubezwłasnowolniony?

[Gal]

Gal, można sobie definiować samodzielność na różne sposoby. A co jeśli młody człowiek, powiedzmy student - studiuje, pracuje ale mieszka z rodzicami i zasila budżet domowy. To jest samodzielny czy nie?

To jest coś, o co chciałem Szanowne Koleżeństwo zapytać:
W którym momencie, ich zdaniem, kończy się odpowiedzialność finansowa rodziców za dzieci:
- czy w wieku 18 lat
- czy w wieku 26 lat (jeżeli się "uczy")
- czy do ukończenia studiów (jakich - licencjackich, magisterskich czy doktoranckich)
- czy nigdy się nie kończy?
A co do pytania Chlora,to odpowiedzią będzie odpowiedź na powyższe pytania - moment w którym powinien się sam finansować jest momentem w którym powinien sam ocenić czy stać go na samodzielne życie (Welcome!),czy musi się pogodzić z ograniczeniami życia "wspólnego" i tylko uczestniczyć w wydatkach (na wspólne mieszkanie itp.).

Przypadek drugi - singiel idzie na swoje - samodzielny. Singiel przestaje być singlem - ubezwłasnowolniony?

Prawdę mówiąc - nie kumam.

[Chloru]

Prawdę mówiąc - nie kumam.

Może trochę za bardzo odjechałem od tematu. Generalnie chodziło mi o fakt, że jeżeli zaczynamy mieszkać z kimś to w naturalny sposób dzielimy się obowiązkami. Czy to oznacza, że przestajemy być samodzielni?

[FUX]

że jeżeli zaczynamy mieszkać z kimś to w naturalny sposób dzielimy się obowiązkami.

... i robi się kwadratura koła w związku z korzyściami i ew. aktywami czy też apanażami.
Zakładając sytuację, że partner/partnerka pierze Tobie skarpetki, gdy Ty tworzysz jakieś „dzieło", to strona będąca w „stosunku" eee mieszkaniowym, powinna partycypować w apanażach, które Ty posiądziesz.
Wtedy zdecydowanie nie jesteś samodzielny, bo skarpetki otrzymujesz czyste przy udziale osoby trzeciej.

[Gal]

Prawdę mówiąc - nie kumam.

Może trochę za bardzo odjechałem od tematu. Generalnie chodziło mi o fakt, że jeżeli zaczynamy mieszkać z kimś to w naturalny sposób dzielimy się obowiązkami. Czy to oznacza, że przestajemy być samodzielni?

ZAWSZE jak zaczynasz być z kimś,to się uzależniasz.
Im bardziej to jest KTOŚ, tym bardziej się uzależniasz. Jak to jest ktoś, to nawet nie zauważysz ubytku.
Ale nie o tym dyskutujemy. Pytanie brzmi; kiedy należy dzieci odpępnić. Jaszczurki robią to natychmiast po porodzie i pomiot jest gotowy do samodzielnego życia. U nas przebiega to nieco wolniej, ale musi być pewien moment, kiedy mówimy "That's your turn".
No to kiedy jest ten moment?

[FUX]

Gal, znam jedna „pannę" koło 50-ki, która chadzała, w okolicach daty wypłacania świadczeń emerytalnych, do swojej ciotki.
Niby „odwiedzała", aczkolwiek we mnie krew się burzyła, gdy się o tym dowiedziałem, po co.
Zawsze jej jakaś stówka wpadała, raczej większa, dopóki ciotce się nie zmarło.

Wracając do meritum, to ani Enerdowcy dorośli, ani ci Włosi.
Trochę o tej sytuacji we Włoszech czytałem i przy ich bardzo rodzinnym żywocie, jest to sytuacja dość powszechna i akceptowalna.
Zresztą u nich ważniejszy jest wygląd, styl życia, bywanie, a nie życie na prawdziwo.
Podobno.

[Chloru]

No to kiedy jest ten moment?

Odpępnianie to nie jest moment. To jest proces. Nie jesteśmy jaszczurkami

Moim zdaniem odpępnienie powinno nastąpić do 2 lat po zakończeniu edukacji.

[So What!]

Moim zdaniem odpępnienie powinno nastąpić do 2 lat po zakończeniu edukacji.

Dlaczego akurat dwa lata? Może rok, albo kilka miesięcy?
A co w sytuacji, gdy ktoś po studiach zapragnie iść na kolejne?
Skończył edukację, czy nie?
A może koniec edukacji, to koniec obowiązku szkolnego?
Co zrobić droga redakcjo, bo nie wiem czy mam starsze dziecię z domu wywalić, czy też jeszcze powinienem chwilę odczekać? A może delikatnie zasugerować, żeby się szykował? Wszak nie można tego robić nagle i ostentacyjne

[Gal]

Gal, znam jedna „pannę" koło 50-ki, która chadzała, w okolicach daty wypłacania świadczeń emerytalnych, do swojej ciotki.

Wszyscy znamy różne dziwne panny i kawalerów, ale mi chodzi o tych "normalnych" - kiedy i jak ich odstawić od piersi, żeby to miało sens - nie było ani histerią postępowców, ani skamieliną konserwatystów,a jedynie racjonalnym postępowaniem z dziećmi?

[Chloru]

So What!, bo to moim zdaniem czas w którym można zbudować sobie pozycję zawodową pozwalającą na przetrwanie. Jak chce iść na kolejne to niech sobie za nie zapłaci. Skończył - mnożenie fakultetów jako cel sam w sobie jest bez sensu. Nie wspominałem o obowiązku szkolnym - to Twoja palestrzańska nadinterpretacja Daj mu delikatnie do zrozumienia - tzn. wyślij wezwanie do opuszczenia lokalu

[So What!]

Gal, nic tylko zdrowy rozsądek - każdy przypadek jest inny.
Coś w rodzaju propozycji Chlora, czyli stopniowy proces następujący w krótkim okresie od zakończenia studiów jest chyba dobrym punktem wyjścia.
Tak z innej beczki ktoś pewnie mógłby podać przykład z życia wzięty, jak to jest się usamodzielnić od początku pierwszego roku studiów

Daj mu delikatnie do zrozumienia - tzn. wyślij wezwanie do opuszczenia lokalu

A co, gdy wezwanie opuszczenia i opróżnienia lokalu odbierze jego matka?

[Alan, Alan, Alan!]

W australii, nudze wiem, ale to fajna odskocznia, bo inna i mnie duzo nauczyla. Wiec w tej australii od kiedy pamietam, czyli od 12 roku mojego zycia, lebasy pracowaly. Skosic trawnik, wymyc auto, pchac wozki w coles, rozkladaz warzywa, albo w przedszkolu jak moja siostra. W wieku 20 lat wiekszosc spada z chaty i bierze cos z kumplem, albo sama. Z podawania w mcd pewno nie wynajma super trzysypialniowego domku, ale jakis unit za 250 na tydzien pewno ustrzela.

Btw McD. W australii mcd oficjalnie przyjal jako swoja nazwe maccas. Nawet wybrane restauracje mialy tak zamiast tradycyjnego McDonalds przez jakis czas. Tam nikt inaczej ich nie nazywa. Wyobrazacie sobie oczy brand managera w pl? ( nie to ze cos z pl jest nie tak, tylko mam stycznosc)

[FUX]

bo to moim zdaniem czas w którym można zbudować sobie pozycję zawodową pozwalającą na przetrwanie.

I to jest sensowne podejście.

[Arno]

Ilu z was ma dzieci po studiach, pracujące?
Bo mam wrażenie, że większość z was mówi, jak ksiądz o współżyciu małżeńskim.

Wielu moich znajomych ma dzieci po studiach. I dość częstym przypadkiem są dzieci bardzo wykształcone, dwa dobre fakultety - i brak pracy. Ni ma! I co?
Ano utrzymują. Oczywiście można kazać dzieciom robić za 4.50pln w restauracji. Można, ale czy w sytuacji, kiedy to nie prowadzi doniką∂ a jest jedynie stratą czasu to ma sens?
Zresztą to zjawisko dotyczy nie tylko Polski, tylko całego świata zachodniego.
O wyprowadzaniu dzieci z domu nawet film był z Owenem Wilsonem.
Moje dzieci mieszkają poza domem od lat - to wielka ulga, bo wkurwiać się cały czas się nie da.
Częściowo są dotowane. Oboje pracują, ale im nie wystarcza, zwłaszcza, że córka studiuje za granicą co jakiś czas.

Natomiast rozmawianie w próżni, bez doświadczenia i zetknięcia z dzisiejszą rzeczywistością na rynku pracy dla młodych - to jak mówienie o książkach, których się nie czytało.

[jarmaj]

Arno, opowiadasz.

To właśnie kompletny brak wiedzy i doświadczeń w rozpatrywanym temacie daje sposobność i pełne prawo autorytatywnego wypowiadania się w nim. I dotyczy to wszystkiego, dzieci, sportu, polityki, techniki lotniczej, itp., itd. Więc weź proszę nie wprowadzaj fermentu.

[gregski]

W Niemczech odwrotnie, mlodzi wyprowadzaja sie juz kolo 16 roku zycia...

Nie wiem czy to w Polsce możliwe pod względem prawnym.
16-to latek nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych, więc chyba nie może nawet samodzielnie wynająć mieszkania.
A tak z ciekawości; wyprowadzają się i co? Żyją za swoje? Bo jak nadal ich starzy finansują to to taka g. samodzielność - jedynie koszty dla starych wyższe...

Chyba za zgoda opiekunow prawnych. Podobnie jest z praca. Ale nikt tego nie blokuje.
Choc musze porawic poprzednia wypowiedz, bo nie w Niemczech, a w Berlinie i nie wszyscy mlodzi tylko srodowiska mi znane.

[Chloru]

Natomiast rozmawianie w próżni, bez doświadczenia i zetknięcia z dzisiejszą rzeczywistością na rynku pracy dla młodych - to jak mówienie o książkach, których się nie czytało.

Jeżeli poszło się na swoje jakieś 5-6 lat temu a 8 lat temu skończyło studia to można się wypowiadać czy nie