Idealnie w temat ;)
Dzwoni żona , płacze...ze śmiechu :)
Choć sama sytuacja taka średnia .
Kuchnia wyczochrana , żona tylko czeka na pstryknięcie czajnika elektrycznego,kawka i na balkonik .
Na stole siedzi Koćka , pod stołem leży Bulwuś ,nagle Koćkę coś zaczyna cofać i hafcik z góry , na śpiącego Bulwusia
Jak mi zona opowiadała , opisując zdziwienie Koćki po ulaniu się i jeszcze wieksze Bulwusia po dostaniu cofką i do tego żonowy dylemat: pierw czochrać blacik,podłogę,czy biednego Bulwunia,który w ogóle miał mine tragikomiczną - to dalej siedziała na podłodze i ze smiechu nie mogła wstać
