BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
Re: W kolejce do kina
Arno,
na pewno zdażyło Ci się kiedyś upuścić coś kruchego i potłuc to na kawałki.
A udało Ci się kiedyś przypadkiem upuścić garść skorup w taki sposób, że nie rozleciały się bezładnie tylko ułożyły w kształ kubka albo dzbanka?
Jak sobie wyobrażasz, że z bezładnej materii wielkiego wybuchu powstal dzisiejszy świat w całym swoim bogactwie różnorodności, z inteligentnymi istotami żywymi itd... bez udziału boskiego stwórcy?
Dla mnie to niewyobrażalne, również z naukowego punktu widzenia.
na pewno zdażyło Ci się kiedyś upuścić coś kruchego i potłuc to na kawałki.
A udało Ci się kiedyś przypadkiem upuścić garść skorup w taki sposób, że nie rozleciały się bezładnie tylko ułożyły w kształ kubka albo dzbanka?
Jak sobie wyobrażasz, że z bezładnej materii wielkiego wybuchu powstal dzisiejszy świat w całym swoim bogactwie różnorodności, z inteligentnymi istotami żywymi itd... bez udziału boskiego stwórcy?
Dla mnie to niewyobrażalne, również z naukowego punktu widzenia.
- So What!
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Kraków
- Auto: Giulia V Q4
- Polubił: 309 razy
- Polubione posty: 60 razy
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
W blogu cisza. Warto więc może wstawić odnośnik do artykułu (noty właściwie), jak to się Niemcy wkopali w ekologię
"Przez najbliższe dwadzieścia lat Niemcy dopłacą do odnawialnych źródeł energii (OZE) blisko pół biliona euro."

"Przez najbliższe dwadzieścia lat Niemcy dopłacą do odnawialnych źródeł energii (OZE) blisko pół biliona euro."
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
So What! Ja tak twierdzę od lat na podstawie różnych rozsądnych informacji a nie brain washingu.
Niestety, helas! Zaraz ktoś wyskoczy, że to kłamstwo.
Ale na wiatrowniach się robi kasę, więc JEST TO DOBRE!
Przesunął się kapitał w tę stronę. Wsparcie polityczne, a koszty nieistotne
Niestety, helas! Zaraz ktoś wyskoczy, że to kłamstwo.
Ale na wiatrowniach się robi kasę, więc JEST TO DOBRE!
Przesunął się kapitał w tę stronę. Wsparcie polityczne, a koszty nieistotne
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
- So What!
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Kraków
- Auto: Giulia V Q4
- Polubił: 309 razy
- Polubione posty: 60 razy
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
Arno, swoją drogą przydałyby się jakieś aktualne dane na ten temat. Wszak technika idzie do przodu.
Może Fux nam wszystko (nie)wyjaśni
Może Fux nam wszystko (nie)wyjaśni

Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
UWGA INFORMATYCY POMOC JEST POTRZEBNA
W serialu kryminalnym otruli faceta gazem, zdalnie sterując urządzeniami w inteligentnym domu. Z jakiegoś laptopa.
Przyszła cyber policja, coś tam coś, i znaleźli
jak znaleźli, to powiedzieli
We traced the command payload to Shaw’s thermostat (o.s.) IP through a randomized bot-net (on) path, which we back-traced and confirmed.
Czy ktoś mógłby mi to żargonem podrzucić?
W serialu kryminalnym otruli faceta gazem, zdalnie sterując urządzeniami w inteligentnym domu. Z jakiegoś laptopa.
Przyszła cyber policja, coś tam coś, i znaleźli
jak znaleźli, to powiedzieli
We traced the command payload to Shaw’s thermostat (o.s.) IP through a randomized bot-net (on) path, which we back-traced and confirmed.
Czy ktoś mógłby mi to żargonem podrzucić?
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
Przechwyciliśmy pakiety (zbiory) komend wysyłane na adres IP termostatu Shawa poprzez losowe węzły bot-netu, które udało nam się namierzyć (i potwierdzić/zweryfikować).
Nawet ma to sens, jak na hamerykańskie produkcje gdzie komputery błyskają światełkami i animacjami z kosmosu.
Nawet ma to sens, jak na hamerykańskie produkcje gdzie komputery błyskają światełkami i animacjami z kosmosu.
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
House of Cards to raczej nie jest, ale...
jak będziecie mieli na tapecie House of Cars, to chętnie pomożemy w tłumaczeniu

jak będziecie mieli na tapecie House of Cars, to chętnie pomożemy w tłumaczeniu


"Pamiętaj, że wartość ma nie to, co ty mówisz, ale to jak się to odbija w mózgu słuchającego" J.Piłsudski
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
To jest w serialu o policji. Bergen, dziękuję
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: W kolejce do kina
A z jakiego to naukowego punktu widzenia, jeśli można?Лукашэнка pisze:Arno,
Jak sobie wyobrażasz, że z bezładnej materii wielkiego wybuchu powstal dzisiejszy świat w całym swoim bogactwie różnorodności, z inteligentnymi istotami żywymi itd... bez udziału boskiego stwórcy?
Dla mnie to niewyobrażalne, również z naukowego punktu widzenia.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: W kolejce do kina
A z mojego, inżynierskiego.Arno pisze:A z jakiego to naukowego punktu widzenia, jeśli można?

Uczyłem się na przykład, że w procesach spontanicznych entropia zawsze rośnie.
To na przykład dlatego jeśli spontanicznie rzucisz talerzem w ścianę jadalni, to uzyskasz rozrzucone bezładnie skorupy. Nie uda Ci się jednak w taki sposób rzucić garścią skorup aby ułożyły się w cały talerz. Albo wysadzić dynamitem kupy gruzu w taki sposób w wyniku eksplozji powstał dom, z dachem oknami, drzwiami i jeszcze doniczką pelargonii na balkonie.

To nie jakaś teoria, lecz właśnie praktyczna obserwacja, najbardziej przekonuje.
Im bliżej przyrodnik poznaje (odkrywa) skomplikowane mechanizmy rządzące procesami życiowymi, to za mniej prawdopodobne musi (?) uznać ich spontanicznie powstanie.
Ilya Prigogine, laureat nagrody Nobla w dziedzinie chemii:
“Prawdopodobieństwo tego, iż przy zwykłych temperaturach makroskopiczna ilość molekuł zostaje zgromadzona dając początek wysoce zorganizowanym strukturom oraz skoordynowanym funkcjom charakteryzującym żywe organizmy jest absurdalnie małe. Idea spontanicznego pochodzenia życia w swej obecnej formie jest więc wysoce nieprawdopodobna, nawet na skalę miliardów lat, podczas których nastąpiła prebiotyczna ewolucja.”
Charles Hard Townes, laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki:
“Im więcej wiemy o kosmosie i ewolucyjnej biologii, tym bardziej wydają się one niewytłumaczalne bez jakiegoś aspektu inteligentnego projektu. A w moim przypadku jest to natchnieniem dla wiary.”
czy wreszcie:
Arno Penzias, laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki:
“Astronomia prowadzi nas do unikatowego wydarzenia, do wszechświata stworzonego z niczego zachowującego bardzo delikatną równowagę niezbędną do spełnienia dokładnie takich warunków, które są wymagane dla istnienia życia oraz mającego przewodni - można powiedzieć - ponadnaturalny plan.” ”Stworzenie wszechświata jest poparte przez wszystkie dające się zaobserwować dane, których astronomia dostarczyła do chwili obecnej.”
Moim zdaniem, wiele zależy jednak od otwartości umysłu.
Bo jeśli ktoś dogmatycznie zamknie się w poglądzie, że nie bo nie i swoje wnioski będzie podporządkowywał tej naczelnej tezie, to oczywiście może poza swoje przekonania nie wychodzić i znajdować "dowody" na nieistnienie stwórcy, co robił choćby Richard Dawkins, zwolennik teorii ewolucji poprzez dobór naturalny, jednocześnie wykluczający boski plan przyrody.
Dla mnie jednak, w odróżnieniu od Dawkinsa, jedno absolutnie nie zaprzecza drugiemu.
Re: W kolejce do kina
Nie, wiele zależy od tego co człowiekowi wmawiano od dziecka.
Wielu fizyków wierzy w Boga. Ale to nie znaczy, że nie było wielkiego wybuchu, ewolucji...
To że jesteś inżynierem i się skorupy nie składają nic nie znaczy... To jest dość dziwne myślenie. I nie naukowe.
Wielu fizyków wierzy w Boga. Ale to nie znaczy, że nie było wielkiego wybuchu, ewolucji...
To że jesteś inżynierem i się skorupy nie składają nic nie znaczy... To jest dość dziwne myślenie. I nie naukowe.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: W kolejce do kina
Po części, na pewno. Mnie akurat w tej sprawie nic nie wmawiano. A wtedy gdy wmawiano, nie zawsze sobie dawałem wmówić.Arno pisze:Nie, wiele zależy od tego co człowiekowi wmawiano od dziecka.
Dla mnie akurat tu nie ma sprzeczności, a wręcz przeciwnie.Arno pisze:Wielu fizyków wierzy w Boga. Ale to nie znaczy, że nie było wielkiego wybuchu, ewolucji...
Nigdy nie brałem słów zapisanych w "wielkich księgach", jak na przykład o stworzeniu świata w ciągu sześciu dni, jako precyzyjnego opisu.
Tak się jakoś składa, że to co najpiękniejsze, zwykle umyka precyzyjnemu opisowi. Na szczęście zostaliśmy wyposażeni nie tylko w "rozum".
Może masz rację, że moje myślenie jest dziwne. Ale co z tego?

Re: W kolejce do kina
Jako dzieci, nie wiemy czy to co słyszymy jest wmawianiem.
Równie dobrze mogliśmy się urodzić w III Rzeszy i bylibyśmy hitlerowskimi ateistami...
Czajniczek Russella, zwany też kosmicznym czajniczkiem (ang. celestial teapot) – wyimaginowany obiekt wymyślony przez Bertranda Russella jako odpowiedź na stanowisko, że to sceptyk musi dowieść nieprawdziwości niefalsyfikowalnych postulatów religii.
Analogia ta została zaprezentowana przez Russella w artykule Is There a God?, zamówionym (lecz nigdy niewydanym) przez magazyn „Illustrated” w 1952 roku[1]:
„
Czajniczek krąży wokół Słońca po eliptycznej orbicie, lecz jest za mały do wykrycia przez nawet najlepsze teleskopy. W związku z tą jego właściwością nie można dowieść jego nieistnienia. Wyobraźmy sobie człowieka, który utrzymuje, że czajniczek niewątpliwie istnieje, a skoro nie da się udowodnić, że jest inaczej, to odrzucenie tego twierdzenia przez innych ludzi jest przejawem absurdalnych i nieracjonalnych uprzedzeń. Słusznie uznano by, że taki człowiek prawi nonsensy. Jednakże gdyby obecność czajniczka potwierdzona była w starożytnych księgach, głoszona jako święta prawda każdej niedzieli i wtłaczana do umysłów młodzieży w szkole, jakiekolwiek wahanie w wierze w jego istnienie zostałoby uznane za oznakę podejrzanej ekscentryczności, a osobnika wątpiącego wysłano by do psychiatry w bardziej oświeconych czasach lub oddano w ręce inkwizycji w wiekach wcześniejszych.
”
W wydanej w 2003 książce A Devil's Chaplain Richard Dawkins rozwinął wątek czajniczka:
„
Przyczyną, dla której zorganizowane religie zasługują na potępienie, jest to, że w przeciwieństwie do wiary w czajniczek Russela, są potężne, wpływowe, mają korzyści podatkowe oraz zagwarantowany wpływ na dzieci zbyt małe by się bronić. Dzieci nie są przymuszane do spędzania decydujących o ich późniejszym rozwoju lat na czytaniu ilustrowanych książeczek o czajniczkach. Państwowe szkoły nie wykluczają dzieci, których rodzice upodobali sobie zły kształt czajniczka. Wyznawcy czajniczka nie kamienują niewierzących w czajniczek, czajniczkowych apostatów, czajniczkowych heretyków czy też czajniczkowych bluźnierców. Matki nie ostrzegają synów przed małżeństwem z czajniczkową sziksą, której rodzice wierzą w trzy czajniczki, a nie w jeden. Ludzie, którzy najpierw wlewają mleko nie rzucają na kolana tych, którzy najpierw wlewają herbatę.
Równie dobrze mogliśmy się urodzić w III Rzeszy i bylibyśmy hitlerowskimi ateistami...
Czajniczek Russella, zwany też kosmicznym czajniczkiem (ang. celestial teapot) – wyimaginowany obiekt wymyślony przez Bertranda Russella jako odpowiedź na stanowisko, że to sceptyk musi dowieść nieprawdziwości niefalsyfikowalnych postulatów religii.
Analogia ta została zaprezentowana przez Russella w artykule Is There a God?, zamówionym (lecz nigdy niewydanym) przez magazyn „Illustrated” w 1952 roku[1]:
„
Czajniczek krąży wokół Słońca po eliptycznej orbicie, lecz jest za mały do wykrycia przez nawet najlepsze teleskopy. W związku z tą jego właściwością nie można dowieść jego nieistnienia. Wyobraźmy sobie człowieka, który utrzymuje, że czajniczek niewątpliwie istnieje, a skoro nie da się udowodnić, że jest inaczej, to odrzucenie tego twierdzenia przez innych ludzi jest przejawem absurdalnych i nieracjonalnych uprzedzeń. Słusznie uznano by, że taki człowiek prawi nonsensy. Jednakże gdyby obecność czajniczka potwierdzona była w starożytnych księgach, głoszona jako święta prawda każdej niedzieli i wtłaczana do umysłów młodzieży w szkole, jakiekolwiek wahanie w wierze w jego istnienie zostałoby uznane za oznakę podejrzanej ekscentryczności, a osobnika wątpiącego wysłano by do psychiatry w bardziej oświeconych czasach lub oddano w ręce inkwizycji w wiekach wcześniejszych.
”
W wydanej w 2003 książce A Devil's Chaplain Richard Dawkins rozwinął wątek czajniczka:
„
Przyczyną, dla której zorganizowane religie zasługują na potępienie, jest to, że w przeciwieństwie do wiary w czajniczek Russela, są potężne, wpływowe, mają korzyści podatkowe oraz zagwarantowany wpływ na dzieci zbyt małe by się bronić. Dzieci nie są przymuszane do spędzania decydujących o ich późniejszym rozwoju lat na czytaniu ilustrowanych książeczek o czajniczkach. Państwowe szkoły nie wykluczają dzieci, których rodzice upodobali sobie zły kształt czajniczka. Wyznawcy czajniczka nie kamienują niewierzących w czajniczek, czajniczkowych apostatów, czajniczkowych heretyków czy też czajniczkowych bluźnierców. Matki nie ostrzegają synów przed małżeństwem z czajniczkową sziksą, której rodzice wierzą w trzy czajniczki, a nie w jeden. Ludzie, którzy najpierw wlewają mleko nie rzucają na kolana tych, którzy najpierw wlewają herbatę.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: W kolejce do kina
Arno,
dużo tu pomieszanych pojęć i wojującego ateizmu, który mnie nudzi, bo to dla mnie nic nowego ani ciekawego.
Ja rozumiem ateistyczną pokusę by wszystko "naukowo" wyjaśnić, by odkryć wszystkie tajemnice, by wszystko stało się jednoznaczne, najlepiej zero-jedynkowe, a nasze życie stałoby się proste niczym życie rozwielitki.
Niestety, świat wówczas stałby się śmiertelnie nudnym miejscem.
Dlatego jestem pewien, że ów wielki sen ateistów nigdy się nie ziści.
Stwórca, który tak się napracował, żeby z tej rozpierduchy zwanej big bangiem stworzyć tak piękny świat, na to nie pozwoli!
dużo tu pomieszanych pojęć i wojującego ateizmu, który mnie nudzi, bo to dla mnie nic nowego ani ciekawego.
Ja rozumiem ateistyczną pokusę by wszystko "naukowo" wyjaśnić, by odkryć wszystkie tajemnice, by wszystko stało się jednoznaczne, najlepiej zero-jedynkowe, a nasze życie stałoby się proste niczym życie rozwielitki.
Niestety, świat wówczas stałby się śmiertelnie nudnym miejscem.
Dlatego jestem pewien, że ów wielki sen ateistów nigdy się nie ziści.
Stwórca, który tak się napracował, żeby z tej rozpierduchy zwanej big bangiem stworzyć tak piękny świat, na to nie pozwoli!

Re: W kolejce do kina
Wszelkie dowody na istnienie bądź nieistnienie Boga obciążone są jednym problemem; jeżeli nie przyjmujemy jednej z tych opcji jako aksjomatu, musimy założyć, że obie są możliwe. Jeżeli zakładamy, że Bóg wszechmogący może istnieć, jaką wartość ma jakikolwiek dowód skoro On jest wszechmogący, a niezbadane są wyroki boskie..?
Akademia Medyczna w Gdańsku po wojnie obsadzona była przez kadrę z Wilna i jeden z jej profesorów - jak głosiła anegdotka krążąca po szkole - egzaminował we wczesnych latach 50. młodzieńca w czerwonym krawacie. Młodzieniec ów w swojej odpowiedzi wyłożył teorię Oparina (Bohatera Pracy Socjalistycznej, laureata Nagrody Leninowskiej, kawalera Orderu Czerwonego Sztandaru i pięciu Orderów Lenina) i ze swadą opowiadał jak to pioruny bijące w powierzchnię oceanu (4 mld lat temu) powodowały tworzenie pierwszych aminokwasów z prostych związków nieorganicznych, następnie powstawanie koloidowych koacerwatów, a w końcu prostych komórek z możliwością replikacji (bo czas, bo energia, bo pierdyliardy razy te pioruny biły). No a stąd już prosta droga do człowieka, nieprawdaż..?
Pan profesor pomilczał chwilę, a następnie zapytał; "czyli, kochanieńki, chcesz mi powiedzieć, że jak ja rozkręcę 100'000 Schaffhausenów, wrzucę te wszystkie części do dużego worka i będę wystarczająco długo tym workiem potrząsał... to przynajmniej jeden się złoży?"
Żeby nie było wątpliwości; ten anegdotyczny "Schaffhausen" to nie alegoria człowieka, ale najprostszej komórki, ameby. Choć nawet do stopnia skomplikowania ameby, zegarek ma lata świetlne.

Akademia Medyczna w Gdańsku po wojnie obsadzona była przez kadrę z Wilna i jeden z jej profesorów - jak głosiła anegdotka krążąca po szkole - egzaminował we wczesnych latach 50. młodzieńca w czerwonym krawacie. Młodzieniec ów w swojej odpowiedzi wyłożył teorię Oparina (Bohatera Pracy Socjalistycznej, laureata Nagrody Leninowskiej, kawalera Orderu Czerwonego Sztandaru i pięciu Orderów Lenina) i ze swadą opowiadał jak to pioruny bijące w powierzchnię oceanu (4 mld lat temu) powodowały tworzenie pierwszych aminokwasów z prostych związków nieorganicznych, następnie powstawanie koloidowych koacerwatów, a w końcu prostych komórek z możliwością replikacji (bo czas, bo energia, bo pierdyliardy razy te pioruny biły). No a stąd już prosta droga do człowieka, nieprawdaż..?
Pan profesor pomilczał chwilę, a następnie zapytał; "czyli, kochanieńki, chcesz mi powiedzieć, że jak ja rozkręcę 100'000 Schaffhausenów, wrzucę te wszystkie części do dużego worka i będę wystarczająco długo tym workiem potrząsał... to przynajmniej jeden się złoży?"
Żeby nie było wątpliwości; ten anegdotyczny "Schaffhausen" to nie alegoria człowieka, ale najprostszej komórki, ameby. Choć nawet do stopnia skomplikowania ameby, zegarek ma lata świetlne.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: W kolejce do kina
Kiedyś przy pomocy religii tłumaczono sobie pioruny, pogodę. Teraz moment powstania życia. Ot, ewolucja!



Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
TU PRZENIESIENIE Z WĄTKU KINOWEGO
PRZEPRASZAM ZA DŁUGI POST
Drogi Łukaszenko najpierw napisałeś:
"Jak sobie wyobrażasz, że z bezładnej materii wielkiego wybuchu powstal dzisiejszy świat w całym swoim bogactwie różnorodności, z inteligentnymi istotami żywymi itd... bez udziału boskiego stwórcy?
Dla mnie to niewyobrażalne, również z naukowego punktu widzenia."
A w kolejnym poście w odpowiedzi napisałeś to:
"Moim zdaniem, wiele zależy jednak od otwartości umysłu.
Bo jeśli ktoś dogmatycznie zamknie się w poglądzie, że nie bo nie i swoje wnioski będzie podporządkowywał tej naczelnej tezie, to oczywiście może poza swoje przekonania nie wychodzić i znajdować "dowody""
i wreszcie napisałeś to:
"dużo tu pomieszanych pojęć i wojującego ateizmu, który mnie nudzi, bo to dla mnie nic nowego ani ciekawego."
To ja ciebie z tego miejsca pytam: Gdzie w Twoich wypowiedziach jest miejsce na owe otwarcie umysłu? Czyli jak rozumiem na ewentualną dyskusję? Czymże bowiem różni się Twoje przekonanie o istnieniu Boga i jego wpływie na stworzenie świata, od mojego przekonania o jego nieistnieniu?
I dlaczegóż to ja mam umysł zamknięty w związku z tym a ty otwarty?
Jeszcze po chamsku, bo to sprawa historyczna ( ale powraca w postaci Islamskiej) dorzucę - czy ateiści kogokolwiek kiedykolwiek palili na stosach, obcinali języki, ręce i głowy za pisanie nieprawomyślne ( fajny przypadek to Łyszczyński na rynku Starego Miasta w Warszawie http://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_ ... y%C5%84ski ) i za innowierstwo? Czy to jest właśnie wojujący ateizm? Dlaczego ateizm jest wojujący a katolicyzm nie?
Gdzieś kiedyś w Mezopotamii powstały bajki tłumaczące przyrodę, której się bano, (tak samo jak powstają w dżungli amazońskiej, czy wśród szczepów na Borneo), przekazy ustne je rozwijały i wreszcie w miarę powstawania pisma przelano je na tabliczki gliniane czy papirusy. A sto czy więcej lat po kaźni Jezusa spisano w formie klechdy jego historię. Padło to ziarno na niezwykle podatny grunt i trwa do dziś.
Przyznaję, że trudno sobie wyobrazić w jaki sposób to wszystko się poukładało, powstało - ja również sobie nie wyobrażam, co jest gdzieś dalej za naszym wszechświatem - czy tam jest pustka? A jeśli tak to jak wielka - to są prymitywne pytania, ale właśnie na nie nasz prosty umysł nie ma odpowiedzi. Czy mamy do czynienia z wieloma przenikającymi się wszechświatami, a może jesteśmy bańką w pianie Wieloświata? Inne bańki mogą się rządzić zupełnie innymi prawami fizyki... wszystko jest możliwe.
Ale głownie chodzi o to, że wymyślamy sobie Boga, bo on jednym ruchem nam wszystko tłumaczy i mamy spokój.
Zresztą, osoby wierzące mają w wielu sytuacjach lepiej od osób niewierzących, nie da się zaprzeczyć. Po śmierci męża, żona wie, że go spotka w niebie, giną dzieci - to samo. A ja co, skremuję się a moja świadomość zniknie tak samo jak nagle powstała z nicości. Nie przeraża mnie to, bo ile eonów można się nudzić przy harfach eolskich.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Inteligentny_projekt
PRZEPRASZAM ZA DŁUGI POST
Drogi Łukaszenko najpierw napisałeś:
"Jak sobie wyobrażasz, że z bezładnej materii wielkiego wybuchu powstal dzisiejszy świat w całym swoim bogactwie różnorodności, z inteligentnymi istotami żywymi itd... bez udziału boskiego stwórcy?
Dla mnie to niewyobrażalne, również z naukowego punktu widzenia."
A w kolejnym poście w odpowiedzi napisałeś to:
"Moim zdaniem, wiele zależy jednak od otwartości umysłu.
Bo jeśli ktoś dogmatycznie zamknie się w poglądzie, że nie bo nie i swoje wnioski będzie podporządkowywał tej naczelnej tezie, to oczywiście może poza swoje przekonania nie wychodzić i znajdować "dowody""
i wreszcie napisałeś to:
"dużo tu pomieszanych pojęć i wojującego ateizmu, który mnie nudzi, bo to dla mnie nic nowego ani ciekawego."
To ja ciebie z tego miejsca pytam: Gdzie w Twoich wypowiedziach jest miejsce na owe otwarcie umysłu? Czyli jak rozumiem na ewentualną dyskusję? Czymże bowiem różni się Twoje przekonanie o istnieniu Boga i jego wpływie na stworzenie świata, od mojego przekonania o jego nieistnieniu?
I dlaczegóż to ja mam umysł zamknięty w związku z tym a ty otwarty?
Jeszcze po chamsku, bo to sprawa historyczna ( ale powraca w postaci Islamskiej) dorzucę - czy ateiści kogokolwiek kiedykolwiek palili na stosach, obcinali języki, ręce i głowy za pisanie nieprawomyślne ( fajny przypadek to Łyszczyński na rynku Starego Miasta w Warszawie http://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_ ... y%C5%84ski ) i za innowierstwo? Czy to jest właśnie wojujący ateizm? Dlaczego ateizm jest wojujący a katolicyzm nie?
Gdzieś kiedyś w Mezopotamii powstały bajki tłumaczące przyrodę, której się bano, (tak samo jak powstają w dżungli amazońskiej, czy wśród szczepów na Borneo), przekazy ustne je rozwijały i wreszcie w miarę powstawania pisma przelano je na tabliczki gliniane czy papirusy. A sto czy więcej lat po kaźni Jezusa spisano w formie klechdy jego historię. Padło to ziarno na niezwykle podatny grunt i trwa do dziś.
Przyznaję, że trudno sobie wyobrazić w jaki sposób to wszystko się poukładało, powstało - ja również sobie nie wyobrażam, co jest gdzieś dalej za naszym wszechświatem - czy tam jest pustka? A jeśli tak to jak wielka - to są prymitywne pytania, ale właśnie na nie nasz prosty umysł nie ma odpowiedzi. Czy mamy do czynienia z wieloma przenikającymi się wszechświatami, a może jesteśmy bańką w pianie Wieloświata? Inne bańki mogą się rządzić zupełnie innymi prawami fizyki... wszystko jest możliwe.
Ale głownie chodzi o to, że wymyślamy sobie Boga, bo on jednym ruchem nam wszystko tłumaczy i mamy spokój.
Zresztą, osoby wierzące mają w wielu sytuacjach lepiej od osób niewierzących, nie da się zaprzeczyć. Po śmierci męża, żona wie, że go spotka w niebie, giną dzieci - to samo. A ja co, skremuję się a moja świadomość zniknie tak samo jak nagle powstała z nicości. Nie przeraża mnie to, bo ile eonów można się nudzić przy harfach eolskich.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Inteligentny_projekt
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
Arno,
dziękuję za obszerny post, ja niestety mogę odpowiedzieć Ci w tej chwili tylko w kilku punktach, bo niestety za chwilę wyjeżdżam.
Zacznę od końca, jeśli pozwolisz:
- wiara polega na wierzeniu lub niewierzeniu, nie na wiedzy. Więc człowiek wierzący może wierzyć w to co co może spotkać po śmierci, ale tego nie wie. Rozumiesz różnicę? Ponadto, wierzenia są bardzo różne, jeśli chodzi o to co następuje po śmierci człowieka.
"Ale głownie chodzi o to, że wymyślamy sobie Boga, bo on jednym ruchem nam wszystko tłumaczy i mamy spokój"
- eche, albo wymyślamy sobie, że nie ma Boga, co nas jednym ruchem zwalnia z głębszych problemów i mamy spokój sumienia.
Co do palenia na stosach:
- argument stary jak świat, ale jeśli spojrzymy prawdzie w oczy to tego typu akty były pojedyńcze i nie koniecznie wynikające bezpośrednio z przekazu religii chrześcijańskiej (bo Jezus uczył przede wszystkim Miłości!). Największe ludobójstwa były i są dokonywane przez ludzi, którzy mieli religię w dupie: rewolucja francuska, rewolucja bolszewicka, nowoturcy, hitlerowcy, czerwoni khmerzy, itd, itd...
To ja ciebie z tego miejsca pytam: Gdzie w Twoich wypowiedziach jest miejsce na owe otwarcie umysłu? Czyli jak rozumiem na ewentualną dyskusję? Czymże bowiem różni się Twoje przekonanie o istnieniu Boga i jego wpływie na stworzenie świata, od mojego przekonania o jego nieistnieniu?
I dlaczegóż to ja mam umysł zamknięty w związku z tym a ty otwarty?
Otwarty umysł?
- to również wątpliwości i dużo pokory
zacytowałem kilku wybitnych naukowców, którzy to ilustrują.
Wojujący ateista to ten kto wzywa do potępiania ludzi wierzących w Boga; religii najchętniej zakazałby - w zamian oferuje co? gułagi, czy jakiś inny system zniewolenia?
dziękuję za obszerny post, ja niestety mogę odpowiedzieć Ci w tej chwili tylko w kilku punktach, bo niestety za chwilę wyjeżdżam.
Zacznę od końca, jeśli pozwolisz:
- wiara polega na wierzeniu lub niewierzeniu, nie na wiedzy. Więc człowiek wierzący może wierzyć w to co co może spotkać po śmierci, ale tego nie wie. Rozumiesz różnicę? Ponadto, wierzenia są bardzo różne, jeśli chodzi o to co następuje po śmierci człowieka.
"Ale głownie chodzi o to, że wymyślamy sobie Boga, bo on jednym ruchem nam wszystko tłumaczy i mamy spokój"
- eche, albo wymyślamy sobie, że nie ma Boga, co nas jednym ruchem zwalnia z głębszych problemów i mamy spokój sumienia.
Co do palenia na stosach:
- argument stary jak świat, ale jeśli spojrzymy prawdzie w oczy to tego typu akty były pojedyńcze i nie koniecznie wynikające bezpośrednio z przekazu religii chrześcijańskiej (bo Jezus uczył przede wszystkim Miłości!). Największe ludobójstwa były i są dokonywane przez ludzi, którzy mieli religię w dupie: rewolucja francuska, rewolucja bolszewicka, nowoturcy, hitlerowcy, czerwoni khmerzy, itd, itd...
To ja ciebie z tego miejsca pytam: Gdzie w Twoich wypowiedziach jest miejsce na owe otwarcie umysłu? Czyli jak rozumiem na ewentualną dyskusję? Czymże bowiem różni się Twoje przekonanie o istnieniu Boga i jego wpływie na stworzenie świata, od mojego przekonania o jego nieistnieniu?
I dlaczegóż to ja mam umysł zamknięty w związku z tym a ty otwarty?
Otwarty umysł?
- to również wątpliwości i dużo pokory
zacytowałem kilku wybitnych naukowców, którzy to ilustrują.
Wojujący ateista to ten kto wzywa do potępiania ludzi wierzących w Boga; religii najchętniej zakazałby - w zamian oferuje co? gułagi, czy jakiś inny system zniewolenia?
- piotruś
- 5 gwiazdek
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Auto: Giulietta Veloce / Hyundai I30N Performance / Ioniq 6 / był Forester 2,5XT
- Polubił: 320 razy
- Polubione posty: 202 razy
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
Ale Arno NIE cyt:"wzywa do potępiania ludzi wierzących". On tylko prezentuje swój pogląd.
Ja nie jestem ateistą, ale też z pewnością nie jestem religijny... Chyba jestem agnostykiem
, innymi słowy jest mi obojętne jaka jest prawda ws istnienia Pana B., Uważam, że obecnie ludzie nie są w stanie jego istnienia ani realnego wpływu na ludzkość potwierdzić. Nie wiem czy mi wierzycie, ale jest mi ta kwestia istnienia Boga dość wyraźnie obojętna i dobrze się z tym czuję. Natomiast jest pewien aspekt tego rodzaju dyskusji powtarzający się niezmiennie : to wierzący zawsze widzą zagrożenie dla siebie w poglądach jakie głosi Arno albo ja. Nawet "obojętność" religijna jest niemal nieskceptowalna dla ludzi wiary. W nieporównywalnie mniejszym stopniu zauważam postawy braku akceptacji dla wierzących ze strony agnostyków czy nawet ateistów...
Wysłane z mojego HTC One_M8 przy użyciu Tapatalka
Ja nie jestem ateistą, ale też z pewnością nie jestem religijny... Chyba jestem agnostykiem


Wysłane z mojego HTC One_M8 przy użyciu Tapatalka
Re: W kolejce do kina
Dziecięciem będąc, wielokrotnie rzucałem śnieżkami w szyby, ale nigdy nie udało mi się uzyskać takich pięknych malowideł, jakie zauważałem na szybach każdego dnia rano. Zatem musiał być to inteligentny projekt Dziadka Mroza, nie zaś proces spontaniczny, bo tam entropia ciągle rośnie.
Szanowni dysputanci, oczekiwać od osoby przekonanej o własnej nieomylności (bez względu na poglądy) poddania pod wątpliwość własnych przekonań jest rzeczą z góry skazaną na niepowodzenie. Pozdrawiam, bez odbioru.
Szanowni dysputanci, oczekiwać od osoby przekonanej o własnej nieomylności (bez względu na poglądy) poddania pod wątpliwość własnych przekonań jest rzeczą z góry skazaną na niepowodzenie. Pozdrawiam, bez odbioru.
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 82 razy
- Polubione posty: 6 razy
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
co masz na myśli pisząc " głębsze problemy" ?
"Ale głownie chodzi o to, że wymyślamy sobie Boga, bo on jednym ruchem nam wszystko tłumaczy i mamy spokój"
- eche, albo wymyślamy sobie, że nie ma Boga, co nas jednym ruchem zwalnia z głębszych problemów i mamy spokój sumienia.
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
"Wojujący ateista to ten kto wzywa do potępiania ludzi wierzących w Boga; religii najchętniej zakazałby - w zamian oferuje co? gułagi, czy jakiś inny system zniewolenia?"
Лукашэнка
Serdeńko drogie, czy ja gdzieś coś takiego napisałem? Dlaczego ludzie wierzący robią z niewierzących antychrystów, morderców, złodziei i ludobójców?
Palenia na stosie, inkwizycja, to były akty pojedyńcze? Na panie kolego.
Tutaj, co prawda w języku language ale ciekawe dane dotyczące ofiar wiary chrześcijańskiej.
http://www.truthbeknown.com/victims.htm
I Dittatore! Czy ludobójcy o których piszesz, mordowali te miliony w imię ateizmu? Dziwnie rozumujesz.
Лукашэнка
Serdeńko drogie, czy ja gdzieś coś takiego napisałem? Dlaczego ludzie wierzący robią z niewierzących antychrystów, morderców, złodziei i ludobójców?
Palenia na stosie, inkwizycja, to były akty pojedyńcze? Na panie kolego.
Tutaj, co prawda w języku language ale ciekawe dane dotyczące ofiar wiary chrześcijańskiej.
http://www.truthbeknown.com/victims.htm
I Dittatore! Czy ludobójcy o których piszesz, mordowali te miliony w imię ateizmu? Dziwnie rozumujesz.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
"Przyczyną, dla której zorganizowane religie zasługują na potępienie, jest to, że..."piotruś pisze:Ale Arno NIE cyt:"wzywa do potępiania ludzi wierzących". On tylko prezentuje swój pogląd.
taki pogląd czy masz na myśli jakiś inny?
Nic się nie martw, że tak masz. To rozpoznana przypadłość, gdy lepiej w oku bliźniego dostrzegamy drobne źdźbło, niż we własnym grubą belkę.piotruś pisze:Natomiast jest pewien aspekt tego rodzaju dyskusji powtarzający się niezmiennie : to wierzący zawsze widzą zagrożenie dla siebie w poglądach jakie głosi Arno albo ja. Nawet "obojętność" religijna jest niemal nieskceptowalna dla ludzi wiary. W nieporównywalnie mniejszym stopniu zauważam postawy braku akceptacji dla wierzących ze strony agnostyków czy nawet ateistów...![]()

Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
glębsze, niż na przykład brak kilku glębszychKonto usunięte pisze:co masz na myśli pisząc " głębsze problemy" ?

Re: BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie
Arno,
jeśli od mojego wyznania, że wierzę w stworzenie naszego świata przez Boga automatycznie przechodzisz do obwiniania takich jak ja za stosy, obcinania języków, i jeszcze jakieś inne zbrodnie...
to dlaczego miałbyś nie akceptować, że ze względu na deklarowany przez siebie ateizm, możesz być stawiany na równi ze stalinowskimi oprawcami?
Jakoś dziwnie rozumujesz

jeśli od mojego wyznania, że wierzę w stworzenie naszego świata przez Boga automatycznie przechodzisz do obwiniania takich jak ja za stosy, obcinania języków, i jeszcze jakieś inne zbrodnie...
to dlaczego miałbyś nie akceptować, że ze względu na deklarowany przez siebie ateizm, możesz być stawiany na równi ze stalinowskimi oprawcami?
Jakoś dziwnie rozumujesz

