A ja się
barbie do Ciebie przyłączę. Dwa miesiące temu wyłem ze złości, że pracuję gdzie pracowałem, miesiąc temu wyłem ze strachu, że poszedłem pracować gdzie pracuję. A teraz

, śjakoś się poukładało, na duszyczce luzik, bez nerwów, inni ludzie, nowe perspektywy, tak jak powinno być
Barbie, zamiast zamykać ten wątek

to może założyć coś przeciwnego temu wątkowi. Widzę, że przynajmniej na razie jesteśmy w tej samej fazie - czyli lubię swoją pracę, a przynajmniej mi ona nie przeszkadza, by nie rzec dosadniej. Można by ewentualnie, trochę optymizmu wśród gawiedzi zasiać. Fajny tytuł wątku tylko mi do głowy nie przychodzi
