jarmaj ma rację.. Jeśli
esi będzie latał po torze, to bardziej będzie go technika interesowała, niż sama moc, która w WRXie do robienia baaaardzo wielu rzeczy jest wystarczająca... I będzie mógł się uczyć za mniejszą kasę...
ky pisze:
3.8k za sam hamulunek, to jest całkiem gruba kapusta
można koło 3k, sam mam taki setup, dosyć intensywnie upalany i sobie mocno chwalę

Co nie zmienia sytuacji, że to duża kasa.. Ale jeśli
Esi będzie używał go okazjonalnie, to nie będzie wymieniał co miesiąc, bez jaj...
Niuńkowi tarcze starczyły na niecałe 40kkm..
A odnośnie skilli, to ostatnio w górach, swoim 125 konnym wolnnym ssakiem Kijek, brat
Artiego kilkukrotnie wklepał Evo IX, tak więc to skille czynią drivera, a nie moc. Na asfalcie różnice w mocy są bardziej odczuwalne i RXem za dużo się nie zrobi, ale WRX ma tej mocy prawie 2x tyle, co RX, więc już starczy na pobawienie się na asfalcie, zwłaszcza tak śliskim, jaki jest w kielcach...
Tak dla przypomnienia, opis tej sytuacji z Evo:
Arti pisze:Wczoraj z Jimbem udaliśmy się na pole bitwy celem dokonania debiutu zimowego Jimbowej Żaby. Na Szwarcwaldzie spotkaliśmy się Kijkiem, który od wczoraj powinien być nazywany pogromcą Lancerów.

Streszcze historię:
spotkaliśmy lancernika edycji dziewiątej i ugadaliśmy się, że będziemy jeździć razem żeby się nawzajem nie pozabijać. Zjechaliśmy grzecznie na dół, nawrotka za mostkami i czekamy. Lancer pierwszy, Kijoszko startuje za nim, dostał drogą radiową polecenie ataku. Na szczycie po tym jak Kijoszko o mało nie wyprzedził po drodze eveliny tylko pytanie na radiu: ''chłopaki, to wy jesteście na kolcu? ''

Drugi przejazd, Kijoszko leci pierwszy, za nim Lancer się spina. Kijek na prostej przed Kuligowym zakrętem dostrzegł evelinę tam gdzie ostatnio Emti zaparkował czyli grubo ponad 30 s straty na połowie OSu. Na szczycie miny gości takie:

i komentarz: ''niezły magik''. Zjazd w dół, nie utrzymane ciśnienie, błąd lancelota na mostkach i wodowanie w bandę Burata. Odkopaliśmy Lancera, pożegnaliśmy się, dziękuję, do widzenia, nie ma takiego bicia.

Oczywiście nie omieszkałem w tak zwanym między czasie napomnieć, że Piotruś nie ma turbiny w aucie i ma tylko 125 koni.

Szedł jak zły, nawet na mnie zrobiło to wrażenie.