Kubik1 pisze:Лукашэнка, Dla zwolenników PiS każdy popierający PO to oszołom . Dla zwolenników PO kazdy kazdy popierający PiS to oszołom . Teraz wytłumacz gdzi jest prawda bo "stoje w rozkroku " niczym premier JAK ŻYĆ ?

Kibik1,
mógłbym odpowiedzieć, że pewno różnica jednak jest. Na przykład taka, że zwolennicy PiS nie mordują jeszcze działaczy PO.
Tymczasem, odwrotna sytuacja już miała miejsce.
Jeśli o mnie chodzi, to mam naiwne podejście, które w wyborach do sejmu (podobnie też na liście do senatu) każe mi zaznaczyć konkretną osobę, którą chcę poprzeć. I tak robię. Na przykład w ostatnich wyborach postawiłem krzyżyk przy nazwisku kandydata na liście PO, choć we wcześniejszych wyborach prezydenckich zagłosowałem na głównego rywala Bronisława Komorowskiego. Czyli, nie jestem przywiązany do żadnej z partii. A jeśli chodzi o moją naiwność, to piszę o tym dlatego, ze liderzy partyjni w dużym stopniu zamienili posłów swoich ugrupowań w maszynki do głosowania działające zgodnie z instrukcją szefa. To chyba defekt naszej demokracji.
A na pytanie "jak żyć" w sensie - kogo popierać? Staram się popierać tych, którzy jak sądzę mogą zrobić w danym momencie więcej dobrego dla Polski… a jeśli trudno mi takich znaleźć, to zastanawiam się, którzy chociaż mogą zrobić mniej złego.
A tak w nawiązaniu do tego o czym pisze
Arno, czyli o zmianach technologicznych, które nastepują i które zmieniają sposób konsumpcji mediów.
To fakt.
I myśle, że powoli należałoby się zastanawiac również nad wykorzystaniem tych technologi dla demokracji.
To znaczy, zredykować znaczenie wybieranych ciał na rzecz bezpośredniego głosowania przez obywateli.
Kiedyś wymyślono zgromadzenia przedstawicieli, bo nie sposób było, żeby w każdej sprawie zbierało się kilka milionów ludzi i podejmowało decyzje.
Ale obecnie może być inaczej.
Wystarczy, że każdy uprawniony do głosowania obywatel będzie miał telefon komórkowy z odpowiednią aplikacją i może jednym kliknięciem oddać głos w jakiejś sprawie.
W ten sposób moglibyśmy bezpośednio podejmować decyzje w bardzo wielu sprawach, o których decyduje obecnie parlament.
Projekty ustaw mógłby przygotowywać rząd oraz różne grupy obywateli (nie tylko partie, ale również inne stowarzyszenia, czy nawet ruchy społeczne działające tylko w jednej konkretnej sprawie). Niewielkie ciało senackie mogłoby sprawdzać jedynie zgodność z przepisami nadrzędnymi czy jakies inne kryteria formalne, a potem już każdy z nas poprzez glosowanie wypowiadałby się w tej sprawie.
Co o tym sądzicie?