i znow sie zawiazal klub kupujacych komus auto..
powinnismy sie zarejestrowac i brac za to kase .. przyjemne z porzytecznym
btw: u siebie obserwuje dziwne zjawisko, podswiadomie zaczalem szukac mieszkania gdzies blisko centrum i stacji metra...
nie wiem czy to zwiazane z tym, ze jak policze przebiegi roczne i dlugosc posiadania prawka to mi wychodzi juz sporo ponad pol miliona na karku, czy moze to ta jazda niecale 60kmh po miescie doprowadza mnie do nudnosci..
ale podoba mi sie perspektywa jezdzenia do pracy metrem.. ladne buzie w metrze (jedna z wielu rzeczy ktorymi berlin sie rozni od niemiec ;) szczegolnie DDRu) do tego miasto ma najlepsza (jedna z najlepszych) na swiecie siec komunikacji miejskiej.. mozna by spokojnie ksiazke poczytac te kilkaminut i muzy posluchac..
a tak jezdze w te i z powrotem, zero zabawy, nuda panie..
posmigac to ja moge w weekend, jak sie gdzies bujamy prawie co tydzien..
w dodatku mogl bym sprzedac drugiego plastika w cholere, wynajac garaz i kupic sobie jakis fajny zlom do
dlubania
ogrodu i domu mi zupelnie nie zal, w tym roku wyhodowalem najwyzszy trawnik i najwieksze pokrzywy w calej Brandenburgii
wczoraj siekalem cholerene rosliny (hgw jak to sie zwie) co sie pna i zaslaniaja swiatlo okien.. brrr... lubie zielen, ale w parku czy lesie.. ogrod najchetniej bym wybetonowal lub postawil garaz na wiele aut..
brrr.. jak sobie przypomne cotygodniowych pchaczy kosiarek ktorzy z trawnika zrobili wlasne swiatynie to mi ciarki po plecach przechodza..
teraz mam wielkie ognisko do spalenia (wykroczenie) i za chwile jeszcze ze starodrzewu poleca liscie..
niech je sobie zbiera wlasciciel domu wiosna.. mnie juz tam nie bedzie.