Co ja bym chciała....
- miesiącabez wydatku kolejnych X00 PLN na Hansa
- żeby Hans przestał skrzypieć
-żeby Hans zaczął zapier..dzielać
-żeby Hans odpalał kazdego ranka
-żeby felgi do Hansa się same pomalowały...lub ewentualnie żeby sam się dach wymienił..a karoseria wypolerowała?
-a przynajmniej żeby już było lato żebym mogła otworzyć dach..
z marzeń niezwiązanych z Hansem to
- dnia bez awarii w pracy
-dnia bez konfrontacji z idiotą w pracy
-dnia żeby nikt nic nie chciał od Moniora w pracy
-dnia bez tabelek, zestawień, tłumaczenia dlaczego taka nie inaczej
-dnia bez "szycia butów i zabijania smoków" w pracy
a z marzeń niezwiązanych z pracą...i z Hansem to
-tą śliczną sukienke co to ją wczoraj widziałam idealną na jakieś sylwestrowe balety choć pewnie sylwestrowych baletów niet
-jakiś cudny krem co to przemieści pewne "rewiry mnie w inne rewiry mnie" i przy okazji załatwi temat tej okropnej zmarszczki co mnie wnerwia kazdego ranka
- jakis miękki szlafroczek żebym mogła w niedzielny poranek chodzić w nim do południa
a tak naprawde to wiem że znów bedzie rózga..ale co tam...i tak najbardziej lubie patrzeć na miny bliskich którzy dostają prezenty
