Azrael pisze:
coś o zdolnościach bojowych Białorusinów, damy radę?
Trudno jednoznacznie powiedzieć.
Przede wszystkim, armia białoruska jest "białoruska" z nazwy. Jesli chodzi o skład, strukturę, zasady szkolenia, organizację i kadry - to wciąż ni mniej ni więcej, tylko dawny Białoruski Okręg Wojskowy CCCP.
Ofensywna, pancerna masa manewrowa (trzon odwodów sowieckiego Planu "Zapad", na wypadek konwencjonalnego konfliktu z NATO). Plus trochę elementów logistyki, wojsk OPL (wzmocnionych ostatnio - rosyjskim odpowiednikiem Patriotów, czyli systemem S-300) i wojsk kosmicznych (stacja radiolokacyjna Baranowicze).
W liczbach nie jest źle. Jakieś 80 tysiecy ludzi w służbie, plus spory zapas wyszkolonych rezerwistów. Ponad 3000 czołgów, BWP-ów i dział pancernych. W większości starszej generacji, ale w rękach wyszkolonych fachowców to nadal jest groźne. W specyficznych okolicznościach - nawet groźniejsze, niż różne cudeńska nowoczesnej techniki.
Pytanie jest takie - czyje rozkazy wykona ta armia? Łukaszenka przeprowadził parę fal czystek, i generalicję dość poważnie "zbiałorusił", ale na średnich szczeblach (tak samo jak w służbach) nadal Rosjanie mają dużo swoich kretów. Przypuszczam, że wystarczająco dużo...
Utrzymują panowanie nad tą armią oczywiście nie po to, żeby ją pchnąć na zachód, na Polskę. Ale mają "element manewrowy" (za który nie ponoszą pełnej odpowiedzialności politycznej) gdyby np. NATO chciało się angażować zbrojnie w "przestrzeni postradzieckiej" - np. na Ukrainie, na wypadek jakiejś ruchawki tamże). Drugi punkt: nacisk na państwa bałtyckie. Te niedawne manewry rosyjsko-białoruskie, które tak nas bulwersowały, de facto w nie były wymierzone. Gdyby trzeba szybko "odciąć" Pribałtykę, tzn. wyrąbać korytarz do Kaliningradu (abstrahuję od okoliczności politycznych - mówię o aspekcie czysto wojskowym) pancerna pięść Białoruskiego OW byłaby jak w sam raz. I dyslokacja jednostek, i ich szkolenie, wciąż stanowią milczącą groźbę "to nie jest wykluczone, jakby co".
Tyle w skrócie o Białorusinach.
Na pytanie "czy damy im radę" - sorry - nie odpowiem wprost, bo bym musiał powiedzieć, co wiem i co myślę na temat naszych zdolności bojowych

To zresztą mało istotne.
Jesli dalibyśmy im łupnia i podeszli pod Baranowicze, i tak MUSZĄ zareagować Rosjanie - z powodu wspomnianego nieco wyżej.
A choć armia rosyjska nie wygląda - w praktyce - aż tak dobrze w boju jak na defiladach (kniaź Potiomkin wiecznie żywy!) - to na nas, bez wątpienia, wystarczy.
No i teraz jest pytanie, czy Francuzi, Niemcy, Angole, Luksemburczycy i Amerykanie zechcą umierać za Nieśwież...
Ale to już zdecydowanie inna bajka
