Jakbym widział ->FUX pisze:...
zapewne jest tak, dla niektórych, im cos bardziej odjechanego, tyn tzw. kultura wyższa, lepsza. ...
niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Walcz z globalnym ocipieniem - zjedz ekologa.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Nawet nie wiedziałem że to w Polsce gdzieś grają... Ciekawe czy dobrze. Główna rola cholernie trudna, właśnie ze względu na różne rodzaje śpiewu.Konto usunięte pisze:Azrael pisze: A w ogóle to idź na Phantom of the Opera (w dobrym wykonaniu)
Idź, idź, tylko nie do teatru Roma, bo tam umrzesz na niewygodnych siedzeniach, a na kolanach porobią Ci się odciski od rzędów poprzedzających
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Proszę nie mylić teatru ROMA z OPERĄ!
To jest teatr muzyczny i to wschodnio europejski. Nie oszukujmy się koledzy i kuliżanki. Nie jesteśmy mistrzami świata musicallu. No nie. Wręcz jesteśmy w ogonie.
Powiem wam lepiej. Opowiadał mi producent oryginalnego HAIR, że jak przenieśli to do Londynu, to musieli tam ściągnąć chorus line - czyli tańczących i śpiewających na raz na pół roku, nim udało im się wyuczyć lokalnych. A Londyn jednakowoż jest lata świetlne przed nami.
Nie udało mi się w Romie wysiedzieć na żadnej produkcji do końca.
Próbować warto, może się coś trafi. Ale pamiętajcie również o tym, że te sztuki kosztują. Kosztuje ich kupno. W związku z tym kupuję się starocie: Miss Saigon, CATS... a to już nie jest aktualne.
Co więcej, tych najlepszych głosów na świecie to nie ma na pęczki, jest ich pewnie kilkanaście. leciałem raz do LA obok kobity, która jest agentką większości z nich i opwiadała mi jak daleko naprzód są porezerwowani. Ściągnąć takich tutaj na sezon... nie ma mowy.
To jest teatr muzyczny i to wschodnio europejski. Nie oszukujmy się koledzy i kuliżanki. Nie jesteśmy mistrzami świata musicallu. No nie. Wręcz jesteśmy w ogonie.
Powiem wam lepiej. Opowiadał mi producent oryginalnego HAIR, że jak przenieśli to do Londynu, to musieli tam ściągnąć chorus line - czyli tańczących i śpiewających na raz na pół roku, nim udało im się wyuczyć lokalnych. A Londyn jednakowoż jest lata świetlne przed nami.
Nie udało mi się w Romie wysiedzieć na żadnej produkcji do końca.
Próbować warto, może się coś trafi. Ale pamiętajcie również o tym, że te sztuki kosztują. Kosztuje ich kupno. W związku z tym kupuję się starocie: Miss Saigon, CATS... a to już nie jest aktualne.
Co więcej, tych najlepszych głosów na świecie to nie ma na pęczki, jest ich pewnie kilkanaście. leciałem raz do LA obok kobity, która jest agentką większości z nich i opwiadała mi jak daleko naprzód są porezerwowani. Ściągnąć takich tutaj na sezon... nie ma mowy.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
-
stormy
- 2 gwiazdki
- Lokalizacja: Izabelin
- Auto: OBK, VW T4 Californa, Samurai "Zmota"
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Gal ma 100% racji. Nie wszystko jest dla wszystkich.damaz pisze:mimo to sam, z własnej i nie przymuszonej woli, biegam do muzeów sztuki jak tylko mam okazję, zdarza mi się obecność na wernisażach, jestem w stanie odróżnić gotyk od neo i barok od stylu romańskiego. pochwalę się nawet, że czasem zaskakuję historyków i tych od architektur, bo oni wiedzą, jak gotycka katedra wygląda, ale nie wiedzą jak działa. jak do tego doszło?
okazuje się, że wystarczył (w moim przypadku) odpowiedni przewodnik. ktoś, kto pokazał podstawy, wyjaśnił parę spraw i - ogólnie - dał lekkiego kopa na start. nie, nie jestem wielkim koneserem, a większość malunków nowoczesnych mnie śmieszy lub nawa poczuciem żenady (znaczy: pewnie przekazu nie rozumiem ). mam jednak swoich ulubionych malarzy, podobają mi się określone obrazy i - powtórzę - idę do galerii i zwiedzam stare budowle sam, bez przymusu.Gal pisze:niektórzy tak mają, że nie rozumiejąGal pisze:nie oczekujmy od siebie, że będziemy wszystko rozumieć.
Ja np. mam odwrotnie niż Ty - bardzo lubię operę, ale za to dobrowolnie nie pójdę na wernisaż czy do galerii.
Subaru Outback 2,5 MY'05,
VW T4 California MY'03
Suzuki Samurai "Zmota" 1,6 MY'92
VW T4 California MY'03
Suzuki Samurai "Zmota" 1,6 MY'92
-
stormy
- 2 gwiazdki
- Lokalizacja: Izabelin
- Auto: OBK, VW T4 Californa, Samurai "Zmota"
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Dla mnie akurat ta nowoczesna forma bywa raczej zniechęcająca niż nęcącą. Bo dla mnie niezbędnym uzupełnieniem opery są stroje i scenografia z odpowiedniej epoki. A jeżeli na scenie jest sofa z Ikei i główny bohater w dżinsach to dla mnie jest jakieś nieporozumienie a nie operaArno pisze:Dziś opery wystawia się nowoczęśmie, nowatorsko, odważnie. Np Treliński się u nas tara,. Ktoś we Wrocku i w Poznaniu wystawiają je w plenerze. Bo tak, DAMAZIU masz rację, Opera jest przez dziesiejszego widza niezrozumiana. I trzeba jej dodawać formę nowczosnę, nęcącą.
A niestety na kilka takich "nowoczesnych" spektakli się ostatnio w teatrze wielkim natknąłem...
Subaru Outback 2,5 MY'05,
VW T4 California MY'03
Suzuki Samurai "Zmota" 1,6 MY'92
VW T4 California MY'03
Suzuki Samurai "Zmota" 1,6 MY'92
- Przemeq
- 3 gwiazdki
- Lokalizacja: W-wa
- Auto: Plejady Plakietka STI'06 i Spuścizna Turbo '94
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Co do opery, powiem tyle: jednym z największych zawodów mojego życia było "Wesele Figara" w Operze Wiedeńskiej.
Nie fałszowali, orkiestra nie grała za głośno, nie nadużywali vibrato, na wielkim ekranie nad sceną leciały słowa libretta. Niby wszystko ok. Ale oglądać i słuchać - przepraszam, uczestniczyć w tym - się tego nie dało.
Choć byłem też na operach dobrych, w tym przedstawieniu teatru La Fenice, który koncertował po Europie, bo się nomen omen spalił i właśnie odradzał z popiołów i zespół teatru musiał coś ze sobą zrobić.
Jednak wniosek nie jest jednoznaczny - taki, że odbiór opery zależy od jakości wykonania. Opera jest sztuką archaiczną, w dzisiejszych czasach już mocno groteskową - jeśli nie weźmiemy na to poprawki i podejdziemy do niej jak do czegoś, co ma nas zaciekawić tak samo, jak np. Rajd Polski, czy Avatar 3D, opera z góry skazana jest na niepowodzenie.
Choć nie zdarza mi się nie spać z emocji na myśl o pójściu do opery, wolę w każdym razie archaiczną operę, niż tzw. muzykę nowoczesną i jej tuzów typu Penderecki .
Nie fałszowali, orkiestra nie grała za głośno, nie nadużywali vibrato, na wielkim ekranie nad sceną leciały słowa libretta. Niby wszystko ok. Ale oglądać i słuchać - przepraszam, uczestniczyć w tym - się tego nie dało.
Choć byłem też na operach dobrych, w tym przedstawieniu teatru La Fenice, który koncertował po Europie, bo się nomen omen spalił i właśnie odradzał z popiołów i zespół teatru musiał coś ze sobą zrobić.
Jednak wniosek nie jest jednoznaczny - taki, że odbiór opery zależy od jakości wykonania. Opera jest sztuką archaiczną, w dzisiejszych czasach już mocno groteskową - jeśli nie weźmiemy na to poprawki i podejdziemy do niej jak do czegoś, co ma nas zaciekawić tak samo, jak np. Rajd Polski, czy Avatar 3D, opera z góry skazana jest na niepowodzenie.
Choć nie zdarza mi się nie spać z emocji na myśl o pójściu do opery, wolę w każdym razie archaiczną operę, niż tzw. muzykę nowoczesną i jej tuzów typu Penderecki .
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
+1Przemeq pisze: wolę w każdym razie archaiczną operę, niż tzw. muzykę nowoczesną i jej tuzów typu Penderecki .
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
1Azrael pisze:1Przemeq pisze: wolę w każdym razie archaiczną operę, niż tzw. muzykę nowoczesną i jej tuzów typu Penderecki .
Wlasnie mnie ubiegliście z tym panem, jako przykladem.
Skojarzenie mam jednoznaczne z zachwytem nad rzeźba z treblinek w "Nie lubię poniedzialku".
Może słuchacze koncertow tego pana, maja stopery w uszach, a poźniej zachowują się, jak facet z reklamy skody, rozprawiający przed wieszakiem na ubrania.
Na jego miejscu zrobilbym sobie operację plastyczna na koszt koncernu VW.
Dolce far niente
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Dzięki za infoArno pisze:Proszę nie mylić teatru ROMA z OPERĄ!
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
FUX, słuchać to słuchać, niektóre biedne dzieci do dyplomów muszą współczesną też grać. Jakiś pan kompozytor sobie napisze dwudziestole na partyturze i ktoś to musi zagrać...
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
No tym to już naprawdę trzeba współczuć...
Dolce far niente
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
...mnie się na szczęście udało uniknąć jakich paskudztw i grałem współczesne rzeczy klasycyzujące - czyli takie co miały melodię i rytm, ale nie każdy ma takiego farta, szczególnie jak gra na instrumencie orkiestrowym.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Sekundę sekundę, Pendereckiego niewiele osób rozumie, jednak osoby muzycznie wykształcone wiedzą jak wysokich lotów jest ta muzyka. Inna nasi znani bardzo to Lutosławski, Krauze, Górecki, Bloch
Ciekawe jak zapisuje się wspólczesną muzykę wykorzystującą dość niekonwencjonalne instrumenty
Ciekawe jak zapisuje się wspólczesną muzykę wykorzystującą dość niekonwencjonalne instrumenty
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Ta reklama opiera się na takim popularnym, "zdroworozsądkowym" podejściu do sztuki.FUX pisze: Może słuchacze koncertow tego pana, maja stopery w uszach, a poźniej zachowują się, jak facet z reklamy skody, rozprawiający przed wieszakiem na ubrania.
Można i tak.
Jedno moje dziecko słucha jazzu, podobnie jak ja.
Tylko on uwielbia free jazz.
Ja nie.
Może coś jest w tym, że on jest dużo lepiej wykształcony muzycznie ode mnie..?
Posługując się przykładem bliższym tematyce tego Forum:
Co jest ciekawego w F1?
Nic.
Dopóki się nic o F1 nie wie.
Może więc pogodzić się z tym, że niektóre odmiany sztuki nie są dla każdego, bo ich odbiór wymaga wiedzy (a dodatkowo specyficznej wrażliwości).
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Gal, sorry.
Moje dzieci w wieku szkolno-podstawowym, drugie wczesno średnim.
Słuchają Genesis, Collinsa, Tinę, i inne takie.
Oglądaja klasyki kina amerykańskiego z Casablancą włącznie.
Wayna, Przeminęło z wiatrem, Avatary w święta, Titanici. Koncerty muzyki noworocznej z Wiednia także posluchają z Bizetem wlącznie.
No gusta zbliżone do Rodziców.
Może oprócz tego, że na wsi mieszkam, to do kultury wyższej nie dorosłem, kreowanej przez snobów, pasjonatów.
Dla mnie Penderecki i s-ka wymyka się opisowi.
Moje dzieci w wieku szkolno-podstawowym, drugie wczesno średnim.
Słuchają Genesis, Collinsa, Tinę, i inne takie.
Oglądaja klasyki kina amerykańskiego z Casablancą włącznie.
Wayna, Przeminęło z wiatrem, Avatary w święta, Titanici. Koncerty muzyki noworocznej z Wiednia także posluchają z Bizetem wlącznie.
No gusta zbliżone do Rodziców.
Może oprócz tego, że na wsi mieszkam, to do kultury wyższej nie dorosłem, kreowanej przez snobów, pasjonatów.
Dla mnie Penderecki i s-ka wymyka się opisowi.
Dolce far niente
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
stormy pisze:Gal ma 100% racji. Nie wszystko jest dla wszystkich.
to może ja się powtórzę:Gal pisze:bo ich odbiór wymaga wiedzy (a dodatkowo specyficznej wrażliwości)
damaz pisze:jak do tego doszło?
okazuje się, że wystarczył (w moim przypadku) odpowiedni przewodnik. ktoś, kto pokazał podstawy, wyjaśnił parę spraw i - ogólnie - dał lekkiego kopa na start.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
damaz, jeżeli Ktoś jest w stanie odebrać piękno lub nie, tzw. skorup, to jeszcze pól biedy; mi akurat ich zwiedanie nie przeszkadza...
Ale sluchanie czegoś, co kaleczy Twa wrazliwość akustyczną, wydaję się perwersją...
Ale sluchanie czegoś, co kaleczy Twa wrazliwość akustyczną, wydaję się perwersją...
Dolce far niente
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Arno pisze: Ciekawe jak zapisuje się wspólczesną muzykę wykorzystującą dość niekonwencjonalne instrumenty
Również dość niekonwencjonalnie. Różne klastry, dziwne kreski, uwagi na marginesach. Kilkuset letnia pięciolinia radzi sobie z muzyką chińską i ćwierćtonami to poradzi sobie i z najnowszymi pomysłami.... Często z resztą ciężko mówić o zapisie gdy np. fortepian preparowany polega na tym że ktoś wrzucił do fortepianu parę garści piłeczek do tenisa stołowego.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
a skąd mam wiedzieć czy kaleczy, jak widziałem dwa razy i nawet nie pamiętam co? jedyne co pamiętam, to ... pytanie cisnące się na usta: "ale o co tyle hałasu?" dosłownie.FUX pisze:sluchanie czegoś, co kaleczy Twa wrazliwość akustyczną, wydaję się perwersją...
ale już lament Dido wrażliwości nie kaleczy.
dla odmiany skaleczył, a nawet znokautował tę wrażliwość pan Brosnan w wytworze "Mamma mia". choć to nie opera. wystarczyły mi dwa urywki, żeby szerokim łukiem ominąć. znaczy: kaleczenie nie jest przypisane gatunkowi, według mnie.
a czy scenariusze oper nowoczesnych też opierają się na książkach itp? bo jeśli nie, to erudycja (kiedyś wymagana dla zrozumienia akcji, jak się dowiedziałem) jest na plaster. ściągawkę trzeba mieć.
i latarkę
- Grzesiek_67
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Adamów
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
sztuka wyższa....hm, mi się to zdecydowanie kojarzy z postawną, wysoką blondyną. No nie wiem. Bardzo miłe skojarzenie, jak można tego damaziu, nie rozumieć a tym bardziej nie lubić ? No sam nie wiem.
Pozdrawiam
Grzegorz
Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
FUX,FUX pisze: Ale sluchanie czegoś, co kaleczy Twa wrazliwość akustyczną, wydaję się perwersją...
Słuchałeś muzyki japońskiej? Albo chińskiej (tej etnicznej, oczywiście)?
Podobała Ci się?
Zapewne nie.
Inna harmonia, inne metrum, inne instrumenty, inna emisja u wokalistów - wszystko inne. I dlatego się nie podoba, lub kaleczy Twa wrazliwość akustyczną.
Ale czy japońska kultura (również muzyczna) jest dlatego gorsza od kultury muzycznej Michała Wiśniewskiego (który, jak wiadomo, podoba się wszystkim)?
Opera jest w pewnym sensie również "inna", bo była tworzona w innej kulturze. Muzyka nowoczesna jest również "inna" bo tworzona jest przez i dla tych, którzy każdą standardową harmonię nazwą "nudną" a dyrygując muzyką Moniuszki "czują zażenowanie i rzygają" (cytat dosłowny z jednego z wybitnych dyrygentów młodego - ongiś - pokolenia).
Ale nie zawsze tak jest, bo możesz być wrażliwy na malarstwo, a na muzykę niekoniecznie.damaz pisze: to może ja się powtórzę:
damaz napisał(a):
jak do tego doszło?
okazuje się, że wystarczył (w moim przypadku) odpowiedni przewodnik. ktoś, kto pokazał podstawy, wyjaśnił parę spraw i - ogólnie - dał lekkiego kopa na start.
Z tą wrażliwością to różnie bywa, co ładnie opisał Burgess tworząc postać niejakiego Alexa.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Brigitte Nielsen, Rebecca Romijn itp? w tem wontku tylko w wielowarstwowych sukniach i piętrowych koafiurachGrzesiek_67 pisze: sztuka wyższa....hm, mi się to zdecydowanie kojarzy
Galu, ja się nie upieram. ja chcę sprawdzić. z ciekawości.
ten balet francuski, będący kawałkiem opery, który Arno podlinkował, już jakby mniej zadziałał (od lamentu). pewnie dlatego, że wyrwany z kontekstu. w sensie: przyjemnie się ogląda, tylko o co chodzi?
- Grzesiek_67
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Adamów
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
I bardzo dobzie, bo jak już te krynoliny, tudzież koafiury opadną to...Panie wstaję i wychodzę. Jak w polskim kinie, mówię....damaz pisze: w tem wontku tylko w wielowarstwowych sukniach i piętrowych koafiurach
Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Nooo teraz to pojechałeś...Gal pisze: Ale czy japońska kultura (również muzyczna) jest dlatego gorsza od kultury muzycznej Michała Wiśniewskiego (który, jak wiadomo, podoba się wszystkim)?
To ja juz wolę muzyke chińsko-japońską...
Dolce far niente
Re: niech mi ktoś wytłumaczy sztukę wyższą
Jechałem samochodem i sobie myślałem o tym wątku. Wątku oczywiście silnie motoryzacyjnym i w ogóle.
I tak se przypmniałem kilka wycieczek muzealnych.
idziesz se w Amsterdamie do Rijksmuseum, chodzisz tam cały dzień ze słuchawkami na uszach i oglądasz te obrazy, jeden po drugim i słyszysz co i dlaczego. Bo kontekst jest zawsze ważny.
I stajesz przed niektorymi obrazami i zaczynają ci z tego piękna łzy lecieć, bo sztuka uderza znienacka, prosto w bebechy i cię człowieku wzrusza. I nie możesz powtórzyć za Joanną Krupą (u Szmona) "Kto dba? Ja nie dbam!" - bo właśnie przed czymś takim stajesz i cię wmurowuje w ziemię.
Stajesz se przed tą "nocną strażą", ślepisz na to i się oderwać nie możesz. Jakieś 3d normalnie. Wracam ci ja stamtąd i opowiadam o tym ojcu, że taki obraz i że w ogóle. A on mie na to, że byl tam w Amsterdami kiedyś chairmanem na jakimś zjeździe naukowym. I mówi burmistrzowi, że idzie do muzeum obejrzeć. A burmistrz mu mówi, Pan Poczeka. I co się okazało?
Dzień później miasto urządziło dla nich obiad w sali z tym obrazem i ojciec sobie mógł dwie godziny siedząc patrzeć na to COŚ.
Z drugiej strony stajesz pzed niektorymi obrazami i nie wiesz o co w ogóle chodzi. I właśnie NIE DBASZ. Jakiś bohomoza bez wyrazu.
Ale śą bohomazy, które poruszają np Jackson Pollock. patrzysz se na wielkie płótno pełne porozlewanej farby i jest w tym wyjątkowo silna energia. Przed laty kupiliśmy z żoną obraz Erny Rosenstein. Bursztynowy Sen. Maluśki, żółty obrazek. Inwestycja miała być. Rano się obudziliśmy, zeszliśmy na dół i zdecydowaliśmy, że nie możemy mieć go w domu. Coś miał niepokojącego. Oddaliśmy go, wymieniliśmy na coś innego. Long term decyzja oczywiście błędna... ale za to spokój.
Po Rijksmuseum idzie się do Van Gogha. z tego muzeum wyłazi obywatel wymięty, bo w każdym półtnie tragedia, niepokój, obłęd. Ciemna dusza...
Myślę, że ci, którzy sądzą, że do nich sztuka nie przemawia: "w życiu bym do galerii nie poszedł", "pednerecki to.." , "opera to wyjce" - powinni nie zamykać się na to co nieznane. Starać się to poznać. Bo poznane to jak z tymi pioenkami, które lubimy, bo je znamy.
Nie wszystko co znamy to lubimy, ale z pewnością nie mamy szansy polubić tego, czego nie znamy. Musimy sobie dać szansę na wyrobienie sobie zdania.
Jeden lubi AC/DC inny lubi Ewę Demarczyk. Każdy z nas ma inną wrażliwość. Jeden ma skórę zbyt cienką, inny zbyt grubą. Ale często ci z grubą skorą twradziele potrafią się rozpłakać w obecności wielkiego dzieła.
Tu link do rzeźby polskiego rzeźbiarza we włoszech mieszkającego: IGOR MITORAJ.
poszukajcie ich w necie. zobaczcie jak silne są to dzieła
http://www.estonova.com/images/articulo ... itoraj.jpg
DLA DAMAZA: nie opera, lecz oratorium. miłego słuchania.
Link: http://www.youtube.com/watch?v=wT9K7td2 ... re=related
Link: http://www.youtube.com/watch?v=6P3o-xmfZjg
I tak se przypmniałem kilka wycieczek muzealnych.
idziesz se w Amsterdamie do Rijksmuseum, chodzisz tam cały dzień ze słuchawkami na uszach i oglądasz te obrazy, jeden po drugim i słyszysz co i dlaczego. Bo kontekst jest zawsze ważny.
I stajesz przed niektorymi obrazami i zaczynają ci z tego piękna łzy lecieć, bo sztuka uderza znienacka, prosto w bebechy i cię człowieku wzrusza. I nie możesz powtórzyć za Joanną Krupą (u Szmona) "Kto dba? Ja nie dbam!" - bo właśnie przed czymś takim stajesz i cię wmurowuje w ziemię.
Stajesz se przed tą "nocną strażą", ślepisz na to i się oderwać nie możesz. Jakieś 3d normalnie. Wracam ci ja stamtąd i opowiadam o tym ojcu, że taki obraz i że w ogóle. A on mie na to, że byl tam w Amsterdami kiedyś chairmanem na jakimś zjeździe naukowym. I mówi burmistrzowi, że idzie do muzeum obejrzeć. A burmistrz mu mówi, Pan Poczeka. I co się okazało?
Dzień później miasto urządziło dla nich obiad w sali z tym obrazem i ojciec sobie mógł dwie godziny siedząc patrzeć na to COŚ.
Z drugiej strony stajesz pzed niektorymi obrazami i nie wiesz o co w ogóle chodzi. I właśnie NIE DBASZ. Jakiś bohomoza bez wyrazu.
Ale śą bohomazy, które poruszają np Jackson Pollock. patrzysz se na wielkie płótno pełne porozlewanej farby i jest w tym wyjątkowo silna energia. Przed laty kupiliśmy z żoną obraz Erny Rosenstein. Bursztynowy Sen. Maluśki, żółty obrazek. Inwestycja miała być. Rano się obudziliśmy, zeszliśmy na dół i zdecydowaliśmy, że nie możemy mieć go w domu. Coś miał niepokojącego. Oddaliśmy go, wymieniliśmy na coś innego. Long term decyzja oczywiście błędna... ale za to spokój.
Po Rijksmuseum idzie się do Van Gogha. z tego muzeum wyłazi obywatel wymięty, bo w każdym półtnie tragedia, niepokój, obłęd. Ciemna dusza...
Myślę, że ci, którzy sądzą, że do nich sztuka nie przemawia: "w życiu bym do galerii nie poszedł", "pednerecki to.." , "opera to wyjce" - powinni nie zamykać się na to co nieznane. Starać się to poznać. Bo poznane to jak z tymi pioenkami, które lubimy, bo je znamy.
Nie wszystko co znamy to lubimy, ale z pewnością nie mamy szansy polubić tego, czego nie znamy. Musimy sobie dać szansę na wyrobienie sobie zdania.
Jeden lubi AC/DC inny lubi Ewę Demarczyk. Każdy z nas ma inną wrażliwość. Jeden ma skórę zbyt cienką, inny zbyt grubą. Ale często ci z grubą skorą twradziele potrafią się rozpłakać w obecności wielkiego dzieła.
Tu link do rzeźby polskiego rzeźbiarza we włoszech mieszkającego: IGOR MITORAJ.
poszukajcie ich w necie. zobaczcie jak silne są to dzieła
http://www.estonova.com/images/articulo ... itoraj.jpg
DLA DAMAZA: nie opera, lecz oratorium. miłego słuchania.
Link: http://www.youtube.com/watch?v=wT9K7td2 ... re=related
Link: http://www.youtube.com/watch?v=6P3o-xmfZjg
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.