Wygrzebuję. Natrafiłem zupełnie przypadkowo na stronę
http://bezswiatel.ath.cx/
Oto lista argumentów stamtąd, które mają świadczyć za zniesieniem obowiązku używania świateł w ciągu dnia. Niektóre są głupie bez dwóch zdań. Ale szczerze mówiąc jest parę, które do mnie przemawiają...

Nie ma dowodu, że jazda z włączonymi światłami mijania w ciągu dnia zwiększa bezpieczeństwo, zwłaszcza gdy nakaz ten obowiązuje wszystkie pojazdy samochodowe. Tam gdzie wchodzi w grę życie i zdrowie człowieka, nie ma miejsca na eksperymenty, a każde nowe prawo, które dotyczy bezpieczeństwa musi być poprzedzone gruntownymi, bezstronnymi badaniami.

W Austrii z dniem 1 stycznia 2008 wycofano nakaz jazdy z włączonymi światłami mijania przez cały rok. Trwają tam również prace nad wprowadzeniem zakazu używania świateł mijania w dzień podczas dobrej widoczności. Władze austriackie tłumaczą to względami bezpieczeństwa, gdyż przeprowadzone badania oraz statystyka wypadków w tym kraju potwierdziły negatywny wpływ nadużywania świateł mijania na bezpieczeństwo ruchu drogowego.

27 listopada 2007 Komisja Europejska wycofała się z zamiaru rekomendowania państwom członkowskim wprowadzenia nakazu jazdy z włączonymi światłami mijania ze względu na potwierdzony niekorzystny wpływ takiej regulacji na bezpieczeństwo ruchu drogowego.

System percepcji wzrokowej człowieka w toku milionów lat ewolucji został doskonale przystosowany do światła słonecznego, dlatego nie ma potrzeby wspomagania go nienaturalnymi, świecącymi prosto w oczy światłami.

Jazda z włączonymi światłami mijania w dzień powoduje zmęczenie oczu, irytację, złe samopoczucie, a nawet agresję u innych użytkowników dróg w reakcji na bardzo często oślepiające, nienaturalne światło, które odwraca uwagę kierowcy od drogi i warunków na niej panujących. Szczególnie przy dłuższej jeździe, konieczność ciągłego wpatrywania się w światła pojazdów jadących z przeciwka, powoduje szybkie zmęczenie oczu i w konsekwencji ogólne zmęczenie i spadek zdolności do koncentracji. Podobne, negatywne dla psychiki skutki, powoduje długa praca w pomieszczeniu ze sztucznym oświetleniem, dlatego według prawa pracodawca ma obowiązek zapewnić pracownikowi oświetlenie naturalne, jeżeli tylko warunki na to pozwalają, a w przeciwnym wypadku musi uzyskać pozwolenie odpowiednich władz.

Włączone w dzień światła mijania utrudniają dostrzeganie obiektów nie wyposażonych w światła, takich jak piesi, rowerzyści, zwierzęta, pojazdy zaprzęgowe, maszyny rolnicze czy nawet dziury w jezdni, ponieważ podnoszą próg widzialności, poniżej którego oko ludzkie nie reaguje lub reaguje z opóźnieniem (podobne zjawisko polegające na „maskowaniu” słabszych sygnałow przez silniejsze wykorzystano w technologii mp3 i jpg). Kierowca widząc nadjeżdżający z przeciwka pojazd z włączonymi światłami mijania dłużej na niego patrzy, podświadomie chcąc dostrzec więcej szczegółów za źródłem światła, co powoduje wydłużenie czasu reakcji. Kierującemu trudniej również ocenić prędkość i odległość do nadjeżdżającego pojazdu, który ma włączone światła, ponieważ w takiej sytuacji oko rejestruje głównie poruszające się punkty świetlne, zamiast bryły zbliżającego się pojazdu. Co więcej, auta ze słabszymi światłami (starsze) będą wydawały się wolniejsze i że są dalej niż w rzeczywistości.

Nakaz jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień jest przyczyną bardziej brawurowej i szybkiej jazdy zwłaszcza tych kierowców, którzy mówią o sobie, że jeżdżą „szybko, ale bezpiecznie”, ponieważ włączone światła dają im złudne poczucie bezpieczeństwa (przykładem jest Jerzy Pomianowski, prezes fundacji „Zapobieganie wypadkom drogowym”, zagorzały zwolennik włączania świateł w dzień). Jest to powszechnie znane i zbadane naturalne zjawisko polegające na tym, że wraz ze wzrostem poczucia swojego bezpieczeństwa, człowiek ma skłonność do bardziej ryzykownych i niebezpiecznych zachowań. To dlatego w czasie ładnej pogody jest więcej wypadków drogowych, ponieważ kierowcy prowadzą wtedy bardziej brawurowo. Przeprowadzone niedawno badania pokazują również, iż kierowcy samochodów wyposażonych w najnowsze systemy bezpieczeństwa, jak np. ABS, prowadzą z większą prędkością niż kierowcy pozostałych samochodów. Podobne zjawisko zaobserwowano w zimie wśród kierowców używających tzw. opon zimowych (nawet w sytuacji, gdy na drodze ma ma śniegu). Różnica jest tylko taka, że światła mijania używane bez wyraźnej potrzeby nie zwiększają bezpieczeństwa, natomiast ABS i opony zimowe tak (oczywiście nie we wszystkich przypadkach), co rekompensuje negatywne aspekty ich stosowania.

Kierowca nie powinien posiadać prawa jazdy, jeżeli twierdzi, że nie widzi w dzień innych pojazdów bez włączonych świateł mijania, bo jakim cudem zobaczy np. dziecko idące poboczem? Kandydaci na pilotów samolotów przechodzą szereg badań psychofizycznych, w tym gruntowne badania wzroku. Ze statystyk wynika, że tylko nieznaczny procent społeczeństwa ma kwalifikacje do uzyskania licencji pilota. Dlaczego więc posiadanie prawa jazdy ma być prawem, a nie przywilejem uzależnionym od dobrego stanu zdrowia kandydata na kierowcę? W wypadkach drogowych ginie rocznie więcej osób niż w wypadkach lotniczych.

Obowiązek jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień negatywnie wpłynie na bezpieczeństwo ludzi starszych, którzy wskutek starzenia się społeczeństwa stanowią coraz większy odsetek wszystkich kierowców. Wraz ze starzeniem się ludzkiego organizmu, wzrasta ryzyko wystąpienia chorób oczu, przede wszystkim katarakty, która zwiększa wrażliwość oka na ostre światło, co jest stwierdzonym naukowo faktem. Badania pokazują także, że osoby, które poddały się coraz bardziej popularniej laserowej korekcji wzroku są bardziej wrażliwe na światło.

Zbigniew Jabłoński, biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych uważa, że na ponad dziesięć tysięcy badanych przez niego wypadków drogowych ani razu przyczyną zdarzenia nie był brak świateł w dzień w warunkach dobrej widoczności.

Według badań dr Sławomira Gołębiowskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, do niedawna pracownika Instytutu Transportu Samochodowego (ITS), wprowadzenie w Polsce w 1991 roku nakazu jazdy z włączonymi światłami mijania w okresie jesienno-zimowym nie miało pozytywnego wpływu na liczbę zderzeń samochodów ani wypadków z pieszymi. W miesiącach jesiennych i zimowych w sezonie 1990/91 do 45% wypadków dochodziło w dzień. Po wprowadzeniu nowych przepisów, ten odsetek się nie zmienił.

Sami policjanci ruchu drogowego nieoficjalnie przyznają, że obowiązek włączania świateł mijania przyniósł negatywne efekty, między innymi dlatego, iż wzrosła liczba wypadków, głównie w miastach wśród pieszych i rowerzystów. Pomimo tego, obowiązuje w policji oficjalny zakaz mówienia o tych niekorzystnych faktach i negowania rzekomych korzyści płynących z wprowadzenia w życie tego nakazu.

Jazda z włączonymi światłami mijania przez całą dobę jest nieekonomiczna, zarówno jeśli chodzi o zużycie paliwa, jak i zużycie żarówek i akumulatorów. Koszt ten ponosi kierowca, nie ustawodawca. Tylko koszt paliwa zużytego z tego powodu w Polsce to około 3,5 mln zł dziennie. Z powodu niskiej sprawności układu wytwarzającego energię elektryczną w samochodzie, dwie 55-watowe żarówki świateł mijania, wraz z innymi żarówkami automatycznie włączającymi się razem z nimi, faktycznie potrzebują do pracy o wiele więcej energii, niż to wynika z ich parametrów.

Zgodnie z wynikami pomiarów (które nie są negowane nawet przez zwolenników nakazu) włączone światła mijania zwiększają zużycie paliwa o około 2% (wartość ta może być różna w zależności od mocy silnika). W skali Polski daje to rocznie prawie 300 milionów litrów paliwa i ponad 60 tysięcy ton dwutlenku węgla wyemitowanego do atmosfery oraz duże ilości innych toksyn wpływających negatywnie na organizmy żywe. Dwutlenek węgla jest głównym czynnikiem odpowiedzialnym za efekt cieplarniany, a toksyny uwalniane podczas spalania paliw kopalnych są jednym z głównych czynników zachorowań człowieka na nowotwory i inne poważne choroby.

Włączone bez przerwy światła mijania, to szybsze zużycie podzespołów samochodowych, od żarówek i akumulatorów począwszy, a na paskach klinowych i alternatorach skończywszy. Ich wytworzenie, a potem utylizacja, to realne szkody dla środowiska naturalnego, zwłaszcza przy niskiej świadomosci ekologicznej Polaków.

Jazda z włączonymi bez przerwy światłami mijania powoduje częstsze przepalanie się żarówek. Większe jest więc prawdopodobieństwo przepalenia się jednej z nich. Kierowcy często nie zauważają tego faktu, zwłaszcza gdy jeżdżą głównie podczas dnia, bądź go ignorują, czekając np. na kolejny przegląd okresowy, ponieważ wymiana żarówki w niektórych nowoczesnych samochodach nie zawsze jest łatwą czynnością. Nie ulega dyskusji fakt, iż jazda w nocy bez jednego światła mijania stanowi poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu, jak i dla samego kierującego niesprawnym pojazdem. Również odbłyśniki reflektorów na skutek ciągłego używania zdecydowanie szybciej zaczynają matowieć i żółknąć osłabiając siłę światła wtedy, gdy jest ona najbardziej potrzebna, czyli o zmierzchu i nocą.

Światła mijania w dzień powinny być używane wyłącznie przez samochody, które z różnych względów powinny wyróżniać się w ruchu, jak karetki pogotowia ratunkowego, samochody straży pożarnej czy inne pojazdy uprzywilejowane. W momencie, gdy wszystkie samochody mają włączone światła mijania, pojazdy takie tracą swoją przewagę, zwłaszcza w ruchu miejskim, gdy poruszają się wśród dziesiątków często takich samych lub podobnych modeli samochodów.

Motocykliści, którzy do tej pory jeździli całą dobę z włączonymi światłami mijania, teraz tracą szansę na szybsze dostrzeżenie ich przez kierowcę samochodu i ewentualne uniknięcie niebezpieczeństwa. Z racji mniejszych rozmiarów pojazdów, którymi kierują oraz specyfiki poruszania się motocyklem powinni oni posiadać możliwość wyróżniania się wśród innych pojazdów, co było przesłanką do wprowadzenia kilkanaście lat temu uzasadnionego nakazu włączania świateł mijania przez motocyklistów. Przeprowadzone w 2003 roku na zlecenie rządu japońskiego badania nie pozostawiły złudzeń - nakaz włączania podczas dnia świateł mijania przez samochody jest niebezpieczny dla motocyklistów.

Używanie świateł mijania podczas dnia przez wszystkie pojazdy samochodowe, które stanowią ogromną większość wszystkich uczestników ruchu drogowego, podświadomie prowadzi kierowcę do błędnego przeświadczenia, że wszystkie pojazdy uczestniczące w ruchu drogowym mają włączone światła, zmniejsza jego czujność i powoduje, że obiekty nie wyposażone w światła są przez niego ignorowane. Te obiekty to przede wszystkim rowerzyści i piesi, czyli najbardziej narażeni na niebezpieczeństwo użytkownicy dróg, ale również pojazdy nie będące w ruchu oraz pojazdy samochodowe poruszające się, ale nie posiadające z różnych przyczyn włączonych świateł mijania.

Światła mijania zostały tak zaprojektowane, aby oświetlać drogę przed samochodem, dlatego nie nadają się do sygnalizacji obecności samochodu. Do tego celu służą specjalnie zaprojektowane światła do jazdy dziennej. Co więcej, w nowoczesnych samochodach coraz częściej są montowane światła przeciwmgłowe z tzw. funkcją doświetlania zakrętów, która polega na automatycznym włączaniu się jednego przedniego światła przeciwmgłowego podczas skrętu, a często nawet tylko po włączeniu kierunkowskazu. Funkcja ta jest aktywna tylko wtedy, gdy są włączone światła mijania lub drogowe. Każde dodatkowe, zbędne światło włączone w dzień ma negatywny wpływ na postrzeganie i psychikę kierowców jadących z przeciwka.

Włączone reflektory i tylne światła pozycyjne, szczególnie w słoneczny dzień, znacząco pogarszają podczas dnia widoczność kierunkowskazów oraz świateł „stop” (nie wszystkie samochody są wyposażone w trzecie światło „stop”) z uwagi na mniejszy kontrast, zwłaszcza w nowych samochodach, które posiadają lampy zespolone. Prowadzi to do zwiększenia liczby wypadków spowodowanych niezauważeniem w porę manewrów wykonywanych przez innych uczestników ruchu takich jak hamowanie, skręcanie czy wyprzedzanie.

Według badań przeprowadzonych przez Instytut Transportu Samochodowego tylko 11% procent samochodów jeżdżących po polskich drogach ma poprawnie ustawione światła mijania, co często jest powodem oślepiania kierowców jadących z przeciwka, a w konsekwencji może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji na drodze, zwłaszcza w dzień. W nocy negatywne skutki są relatywnie mniejsze, ponieważ wtedy nawet poprawnie ustawione światla mijania powodują oślepianie, wymuszając wolniejszą jazdę i ostrożniejszy sposób prowadzenia.

Zwolennicy nakazu jazdy z włączonymi światłami mijania twierdzą, że nawet w dzień trudno czasem dostrzec szare, czarne czy ciemnozielone nieoświetlone samochody. Oznaczałoby to, że należy wprowadzić nakaz produkowania w samochodów w jednym, „bezpiecznym” kolorze, ale w tej kwestii zwolennicy nakazu przezornie na razie się nie wypowiadają.

Nakaz ten według samych jego pomysłodawców ma zdjąć z kierowcy brzemię podejmowania decyzji, w którym momencie należy włączyć światła mijania. Człowiek, który nie umie samodzielnie podejmować podstawowych decyzji nie powinien mieć uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych, bo w przeciwnym wypadku nawet zwykły manewr wyprzedzania poprzedzony złą decyzją może skończyć się tragicznie. W dotychczasowych przepisach nie włączenie świateł mijania podczas ograniczonej widoczności lub w nocy było zagrożone mandatem, tak samo jak jazda pod prąd czy każde inne wykroczenie przeciwko bezpieczeństwu ruchu drogowego i była to wystarczająca regulacja wymuszająca używanie świateł mijania w wymagających tego warunkach.

Według badań sondażowych, doświadczeni kierowcy, o długim stażu za kierownicą, są w większości przeciwnikami tego nakazu. Jego zwolennikami są natomiast młodzi, niedoświadczeni kierowcy o krótkim stażu kierowania pojazdami mechanicznymi. Z drugiej strony, to właśnie młodzi kierowcy często zaklejają czarną folią światła „stop” w swoich samochodach lub montują różnokolorowe święcące diody i inne niezgodne z prawem świetlne gadżety wpływające negatywnie na bezpieczeństwo i rozpraszające uwagę innych użytkowników dróg.

Przez dziesiątki lat miliony kierowców kierujących się własnym instynktem i doświadczeniem uważały używanie świateł mijania w dzień w warunkach dobrej widoczności za zbędne, a wręcz szkodliwe dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Nakaz jazdy z włączonymi światłami oznacza, że ich intuicja, technika jazdy i wieloletnie doświadczenie w kierowaniu pojazdami zostały uznane za złe, nieprawdziwe, niebezpieczne i zasługujące na bezpardonową krytykę. Do tego celu zaprzęgnięto potężną medialną i polityczną machinę - wszystko po to, aby ośmieszyć doświadczonych kierowców, którym nigdy nie było obce ich własne bezpieczeństwo i bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Tam gdzie za pomocą socjotechnicznych metod próbuje się udowadniać, że „białe jest czarne”, powstaje podejrzenie, iż cel do którego dąży się przy pomocy takich metod jest ważniejszy niż prawda czy niezależność myślenia osób poddawanych manipulacji.

Większość Polaków jest przeciwna obowiązkowej jeździe z włączonymi światłami mijania. Potwierdzają to liczne badania opublikowane w prasie, telewizji i internecie.

Nie jest tajemnicą, że nakaz jazdy z włączonymi światłami mijania był promowany przez firmy i organizacje, dla których jego wprowadzenie przyniesie wymierne korzyści, takich jak Bosch (producent m.in. żarówek) czy BP. Ich udział w tej kampanii budzi wątpliwości co do prawdziwych intencji jej pomysłodawców. Wchodzące w grę olbrzymie pieniądze rodzą również oskarżenia o korupcję urzędników odpowiedzialnych za wprowadzenie tego nakazu. Na stronie „koalicji” odpowiedzialnej za wprowadzenie tego przepisu czas zatrzymał się na 17 kwietnia 2007 - dacie jego wejścia w życie. Od tego czasu nie pojawiły się tam żadne komentarze, opinie lub badania potwierdzające (lub nie) zasadność wprowadzenia w życie tego nakazu, co sugeruje, że zamiarem jego pomysłodawców nie był wcale wzrost bezpieczeństwa na polskich drogach.

W cywilizowanych krajach, które szczególnie dbają o bezpieczeństwo ruchu drogowego, takich jak Niemcy, Holandia, Szwajcaria, Francja, Belgia i wiele innych, nie ma nakazu jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień, a czasem wręcz funkcjonuje zakaz używania świateł mijania bez wyraźnej potrzeby. W niektórych z tych krajów po zmierzchu na oświetlonych drogach jeździ się tylko z włączonymi światłami pozycyjnymi. Próby wprowadzenia tego nakazu, udane lub nie, pojawiają się głównie w tzw. krajach postkomunistycznych, których niedojrzałe społeczeństwa nie posiadają jeszcze ukształtowanej świadomości ekologicznej. Kraje z tej grupy służą również jako składowiska złomu, śmieci i odpadów radioaktywnych produkowanych przez kraje rozwinięte. Nie jest wykluczone, że kraje te służą jako poligon doświadczalny do sprawdzenia skutków wprowadzenia tego nakazu i zbadania stopnia oporu społecznego przed jego wprowadzeniem.

W krajach, które wprowadziły nakaz jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień, wzrosła liczba wypadków z udziałem pieszych i rowerzystów, przy czym ogólna liczba wypadków nie spadła znacząco lub wręcz wzrosła przy stałej, trwającej od kilku lat, tendencji spadku liczby wypadków drogowych. Nie pojawił się przy tym żaden inny czynnik, który mógł spowodować odwrócenie tej tendencji. Niektóre media i grupy nacisku próbują za ten stan rzeczy winić rowerzystów i proponują wprowadzenie nakazu używania przez nich kamizelek odblaskowych. Kolejnym krokiem będzie prawdopodobnie próba pozbycia się rowerzystów z dróg publicznych.

W krajach skandynawskich, w których nakaz taki obowiązuje od kilkudziesięciu lat, planuje się go zlikwidować, ponieważ okazał się nieekologiczny, nieekonomiczny i nie ma wpływu na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego, nawet pomimo tego, że kraje te leżą na zupełnie innej szerokości geograficznej niż Polska, a przez większą część roku panują tam gorsze warunki drogowe niż w tej części Europy.

W Szwecji wprowadzono nakaz używania świateł, gdy zmieniono w tym kraju ruch z lewostronnego na prawostronny. Ponieważ wywołało to gwałtowny wzrost liczby wypadków, włączone światła miały przypominać kierowcom, którą stroną jezdni należy jechać. Z czasem liczba wypadków oczywiście spadła, co niesłusznie przypisano stosowaniu świateł w dzień.
Według badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych, kierowcy używający dobrowolnie świateł mijania w dzień częściej są uczestnikami wypadków drogowych niż kierowcy ich nie używający.

Według statystyk, na które powołują się zwolennicy tego nakazu, przed jego wprowadzeniem aż 75% kierowców jeździło w dzień z włączonymi światłami mijania, a 27% kierowców uważało, że poprawia to bezpieczeństwo. Co w takim razie myślało 48% kierowców, jeżeli uznać te dane za prawdziwe? Czy używali oni świateł mijania w dzień tylko dlatego, bo stało się to modne i było lansowane w niektórych mediach? Oczywiście liczba 75% jest nieprawdziwa, a uważny kierowca na pewno pamięta, że nie było to 75%, ale najwyżej 20%, ale co w takim razie ma na celu podawanie takich danych - usprawiedliwienie wprowadzenia nakazu?

Przed wprowadzeniem nakazu, zdaniem wielu psychologów, świateł mijania w dzień bardzo często używali ludzie z niskim poczuciem własnej wartości, dla których była to, często podświadoma i często jedyna, metoda na wyróżnianie się z tłumu. Wielu zakompleksionych i nadgorliwych kierowców używało również świateł w dzień pomimo braku nakazu, aby pokazać innym swoją pozorną „wyższość” i „nowoczesność”. Teraz ci kierowcy nie będą już mieli szansy na wyróżnianie się z tłumu w tak prosty sposób, co w wielu przypadkach na pewno będzie powodować negatywne skutki dla ich psychiki. W krajach uprzemysłowionych przeprowadzono liczne oszacowania, w wyniku których stwierdzono, iż koszty depresji i chorób psychicznych stanowią bardzo znaczne obciążenie finansowe dla społeczeństwa.

Ludzie, którzy do tej pory włączali światła w dzień tylko po to, aby wyróżniać się od innych, teraz jeżdżą z włączonymi światłami przeciwmgłowymi lub drogowymi (tzw. długimi) albo montują niedozwolone żarówki o zwiększonej mocy, które oślepiają innych użytkowników dróg.

Nakaz jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień narusza Powszechną Deklarację Praw Człowieka w zakresie równego traktowania i jednakowego prawa do ochrony życia i zdrowia każdego obywatela wobec pieszych, rowerzystów i motocyklistów, którzy są poszkodowani wskutek nakazu jazdy samochodów z włączonymi światlami mijania.

Dyskusja o sensowności używania w dzień świateł mijania jest tylko tematem zastępczym, mającym odwrócić uwagę od prawdziwych przyczyn wypadków na polskich drogach: braku autostrad, fatalnego stanu nawierzchni polskich dróg, stanu technicznego samochodów zarejestrowanych w Polsce, bezmyślności i braku wyszkolenia polskich kierowców. Nie bez znaczenia jest również czynnik polityczny - budowanie w społeczeństwie przeświadczenia, że rządzący dbają o bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego.

Krótko po uchwaleniu tej ustawy w Sejmie pojawiła się nieoficjalna informacja, że przepis ten został wprowadzony niezgodnie z konstytucją. Ustawa zaproponowana przez Rząd dotyczyła bowiem innego zagadnienia (uprawnień Straży Granicznej i kontroli skarbowej), a poprawka posła Tomaki (PO) zbyt mocno wykraczała poza zakres ustawy i zbyt dalece zmieniała jej treść. Pojawiły się głosy, że można uchylić ten przepis w Trybunale Konstytucyjnym, jednak aprobata mediów dla tego przepisu zniechęciła posłów do podejmowania jakichkolwiek działań w tym kierunku.