
o zderzeniach na poważnie
Re: o zderzeniach na poważnie
EterycznyŻołądź wiesz ,że czasami mam ochotę mordować jak widze tych ludzi bez wyobrażni 

https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: o zderzeniach na poważnie
Czy nie jest tak że próby zmieniania ludzkości na lepsze to lekka utopia? Tak rzucam jako przyczynek do rozważań...
Re: o zderzeniach na poważnie
Azrael ok ale czemu jak polak tylko minie granicę i jest w niemczech to jeźdzo przepisowo aż do bólu
.
W mózgu klapka im sie zamyka i nowy program włącza
spokojnej jazdy 

W mózgu klapka im sie zamyka i nowy program włącza


https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa
Re: o zderzeniach na poważnie
Ślepy zwierzęcy strach - to jest bardzo silny bodziec. Ale ja wolę tutaj jeździć, nie tam. Mimo że tam robie 600km w 4,5h, a tutaj 600km jadę 10h jak mam pecha.
Re: o zderzeniach na poważnie
ja tylko chciałem uprzedzić, że dalsza część opowieści będzie później niż planowałem (za tydzień, może wcześniej).
przepraszam.
Azrael
PW
przepraszam.

Azrael

Re: o zderzeniach na poważnie
idzie, idzie.
się przed chwilą wysłało, więc będzie ... jutro?
chodzi o usługę.
się przed chwilą wysłało, więc będzie ... jutro?
chodzi o usługę.
Re: o zderzeniach na poważnie
Ja z uporem maniaka będę powtarzał, że inaczej kierowcy będą patrzyli na Policję, gdy ta miast suszyć zza krzaków, będzie tymi nieoznakowanymi wozami zatrzymywać pajaców, którzy całą drogę z W-wy na Mazury wyprzedzają na 3.Gal pisze:Ale tego nie zmienisz. Procent debili jest stały.Piter 35 pisze:A nie uważacie ,że jedną z najważniejszych przyczyn wypadków jest nie nadmierna prędkość tylko brak wyobraźni kierowców co wyprzedzają w idiotycznych miejscach mając pod nogą jakieś parę koni mechanicznych
Możesz tylko zmienić przepisy.
Albo w kierunku zachowania największej liczby elektoratu (chrońmy idiotów), albo uznajemy, że selekcja naturalna ma sens.
czarne jest piękne...
Re: o zderzeniach na poważnie
mowisz rozumiem o wszystkich forumowiczach?vibowit pisze: Ja z uporem maniaka będę powtarzał, że inaczej kierowcy będą patrzyli na Policję, gdy ta miast suszyć zza krzaków, będzie tymi nieoznakowanymi wozami zatrzymywać pajaców, którzy całą drogę z W-wy na Mazury wyprzedzają na 3.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: o zderzeniach na poważnie
Ja się nie przyznaję do wyprzedzania na trzeciego, na skrzyżowaniach, na wjazdach na stacje benzynowe i temu podobnych.
http://wwojnar.com/
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: o zderzeniach na poważnie
Pierwszy przecinek w mojej poprzedniej wypowiedzi jest bardzo istotny i kompletnie nieprzypadkowy 

http://wwojnar.com/
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
Re: o zderzeniach na poważnie
A.. tego to już nie wiem. Mam jednak nadzieję, że nie wszystkich. Oczywiście są różne sytuacje. Co innego wyprzedzać, gdy samochód przede mną zjeżdża na pas bezpieczeństwa by mnie przepuścić, a co innego zmuszać tych z przeciwka do uciekania na pobocze.Arno pisze:mowisz rozumiem o wszystkich forumowiczach?vibowit pisze: Ja z uporem maniaka będę powtarzał, że inaczej kierowcy będą patrzyli na Policję, gdy ta miast suszyć zza krzaków, będzie tymi nieoznakowanymi wozami zatrzymywać pajaców, którzy całą drogę z W-wy na Mazury wyprzedzają na 3.
Nie raz mi się zdarzało, na trasie W-wa - Wyszków, że byłem wyprzedzany przez dwa auta jednocześnie. Jedno wyprzedzało mnie z lewej, a drugie z prawej.

Może ja za wolno jeżdżę.
czarne jest piękne...
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: o zderzeniach na poważnie
vibowit pisze: Może ja za wolno jeżdżę.
A może niepotrzebnie zamykasz drzwi w czasie jazdy? Mają za dużo miejsca, skubani, to korzystają.
Re: o zderzeniach na poważnie
nie, nie, nie zapomniałem. tylko zajęło mi to więcej czasu niż myślałem. jak zwykle, z resztą. poniżej część druga wywodów.
skoro już ustaliliśmy na co zwracać uwagę przy zderzeniach pora na ćwiczenia praktyczne.
ćwiczenia praktyczne są trzy. bohaterem jest owalne „coś”, zrobione z szeroko rozumianej stali o grubości 1mm, ważące ok.206 kg i za każdym razem, na początku, jadące (przemieszczające się) z prędkością 20 m/s (72 km/h). coś jest pusty w środku. taka skorupa, coś jak mydelniczka.
trzy ćwiczenia nazwałem roboczo:
- ściana (no comment)
- korek (bo uderzamy w wolno stojący obiekt, tak jak ma to miejsce jeśli nie wyhamujemy przed pojazdem stojącym w korku)
- czołówka (też no comments. poza jednym: prędkości, oczywiście, mają tą samą wartość).
poniżej filmiki dla lepszego zrozumienia o czym mówimy. a jeszcze niżej pomoce naukowe czyli wykresy pokazujące ... (patrz jeszcze niżej).
Link: http://www.youtube.com/watch?v=IKy4uLFZAX8
Link: http://www.youtube.com/watch?v=xmp-zau42dY
Link: http://www.youtube.com/watch?v=Ys9Dx6dx7pE
a to niżej, to jest wykres, który pokazuje, jak zmienia się energia kinetyczna lewego cosia w trakcie zderzenia. i co na nim widać? ano widać na nim:
kiedy jest początek zderzenia (kontaktu) a kiedy koniec. początek jest tam, gdzie dana linia gwałtownie się załamuje (w dół) a koniec tam, gdzie zaczyna się prostować.
czy się nie pomyliliśmy i program policzył to co chcieliśmy żeby policzył (energia na początku powinna wynieść masa razy prędkość ^2 przez 2 czyli 206*20^2/2 = 41200)
da się z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że w scenariuszu „zielonym” i „czarnym” zawodnik się odbił. sugerują to „garby do dołu”. wskazujące, że prędkość cosia mocno zmalała (prawie do 0) a potem znowu zaczęła rosnąć. energia nie zmalała do 0 bo niektóre kawałki cosia cały czas falują, czyli ruszają się, więc mają energię kinetyczną.
„oddawanie” energii kinetycznej w scenariuszu „czerwonym” jest znacznie wolniejsze niż w innych przypadkach (czerwona kreska łagodniej opada w dół) a to oznacza, że czerwony scenariusz jest dużo łagodniejszy dla zawodnika. powinny tam zadziałać mniejsze przyspieszenia, na przykład.
scenariusz zielony i czarny są b. podobne z punktu widzenia zmian energii kinetycznej, co oznacza, że inne efekty mechaniczne powinny być porównywalne. scenariusz zielony zaczyna się nieco wcześniej i kończy nieco później więc przyspieszenia powinny być nieco mniejsze, z podkreśleniem NIECO.

i jeszcze komentarz z uwzględnieniem tego, czego nie ma na wykresie:
scenariusz czarny i czerwony różnią się tylko tym, że nasz zawodnik wpada albo na sztywną ścianę albo na innego wolno stojącego zawodnika (który stoi bez zaciśniętych hamulców). w pierwszym przypadku cały obowiązek rozproszenia energii kinetycznej (skąd ten obowiązek – było poprzednio) przypada w udziale jednemu, samotnemu cosiowi. w efekcie, samotny i biedy nieźle dostaje w d..... . w drugim przypadku do trudnego zadania rozproszenia energii kinetycznej dokłada swoje 0.03 PLN też uderzany, po pierwsze "ofiara" też się zgniata, a poza tym (ponieważ nie ma zblokowanych hamulców) zaczyna uciekać z miejsca wypadku, dzięki temu, nasz drugi coś a) trochę energii „wziął na klatę” czyli rozproszył „w sobie”, b) trochę energii kinetycznej przejął bez rozpraszania (czyli zaczął się poruszać). w efekcie cały proces zamiany energii w energię
jest dość ... „miękki”.
w przypadku czołóweczki też jest dwóch zawodników rozpraszających energię, ale ... tej energii jest dwa razy więcej niż w przypadku, gdy porusza się tylko jeden coś (bo gdy już „dojdzie do zbliżenia” to stanowią przez moment jedno ciało, które ma energię kinetyczną tego z lewej i tego z prawej). dlatego efekt końcowy w tym przypadku też nie jest zbyt miły. jedyne pocieszenie (w porównaniu z uderzeniem w ścianę) jest takie, że tym razem walimy w coś odkształcalnego.... yyy.... uginającego się. cosie działają na siebie trochę jak sprężyny (nie mylić z poduszkami) dzięki czemu jest więcej czasu na rozproszenie energii, a to oznacza mniejsze przyspieszenia. na wykresie widać, że zielona linia zaczyna opadać w dół wcześniej niż czarna, a podnosi się do góry później niż czarna. różnice nie są duże, ale zawsze.
następny obrazek to zmiana przyspieszenia w czasie „zdarzenia”. tak jest. tak, niestety, to wygląda. wyjaśnienie na użytek własny: EKG uczestników wypadku wygląda zapewne podobnie. myślicie, że maszyny nie mają serca?
a tak bardziej serio, to wykresy są takie szalone, bo po uderzeniu ani samochód (ani żadna inna rzecz) nie przechodzi ze stanu „jestem zrelaksowany” do stanu „jestem spięty i pogięty” w sposób nagły i skokowy. po uderzeniu naprężenia, odkształcenia i towarzyszące im deformacje rozchodzą się jako fala. takie zaburzenie rozchodzi się po wszystkich elementach, czasami odbije się od końca jakiejś części, więc zaczyna zawracać, czasami spotka falę, z innego elementu, czasem przeskakuje na następny i tak dalej. na obrazkach widać, jak „dach” naszej mydelniczki faluje. to nie jest „efekt dla uatrakcyjnienia przekazu" tak się to odbywa. a ponieważ nasza struktura faluje, więc przyspieszenie też faluje.
no dobra, wracamy do baranów, czyli cóż my tu widzimy?
przede wszystkim wartości przyspieszenia. 7000 g z okładem u cosia uderzającego w ścianę. czy to jest prawdopodobne, czy nie – ocenić musi sprawdzający. bez wnikania w szczegóły, mogę tylko powiedzieć, że dla „rozpatrywanego przypadku” jest to prawdopodobne. pamiętać tylko musimy, że jest to wypadkowe przyspieszenie jednego punktu naszej mydelniczki. wypadkowe, a nie tylko to, w kierunku ściany.jeśli przez nasz punkt przechodzi akurat fala (zob. wyżej), to oprócz przyspieszenia w kierunku ruchu (ściany) punkt „odnotowuje” też przyspieszenie w kierunku pionowym, a może i poprzecznym, zależy od tego skąd i jaka ta fala przyszła. dlatego zwykłe "zmiana prędkości w czasie" raczej zawodzi przy takich analizach. to jest zresztą jeden z powodów, dla których w crash testach używa się manekinów. nawet znając przyspieszenia na środku fotela kierowcy nie jest wcale łatwo i prosto stwierdzić jakie przyspieszenia będą działały na, na przykład, głowę samego kierowcy.
jak długo impulsy przyspieszenia działają. to jest b. ważna informacja, bo odpowiednio krótkie (sorry, nie pamiętam jak krótkie) impulsy nie robią nam bardzo dużej krzywdy. więc te 7000 g wcale nie musi być dla nas najważniejsze. ważne jest natomiast, że w scenariuszu czarnym przyspieszenie przez dłuższy moment trzyma wartości powyżej 1000g i to już na pewno nie jest fajne.
scenariusz „czerwony” to bułka z masłem jest, w porównaniu z innymi.
hip hip hurra – zgodnie z przewidywaniami, czarny scenariusz jest gorszy nieco od zielonego. wykresy energii kin. nie kłamały 

i na koniec wstęp do następnego odcinka. wykresy energii rozproszonej w każdym scenariuszu przez lewego cosia. załóżmy roboczo, że ta energia rozproszona, to część energii kinetycznej, która „wchodzi” w materiał cosia (energia, którą pochłania jego materiał). jak i skąd to pochłanianie/rozpraszanie będzie następnym razem. na razie oglądamy obrazek, pamiętając tym razem o obrazkach poprzednich.
scenariusz czerwony ma najlepiej (to że ma najlepiej a nie najgorzej wiemy z wcześniejszych obrazków. z tego jednego to raczej nie wynika). w tym scenariuszu, w materiał wchodzi najmniej energii więc dużo energii kinetycznej zostało nie rozproszonej. z drugiej strony wiemy, że po prostu więcej energii nie trzeba było rozpraszać (bo część energii kinetycznej nadal pozostała energią kinetyczną, a oprócz tego jest jeszcze drugi coś, który też swoją część energii przejmuje).
do tej pory kreski czarna i zielona były mniej – więcej podobne. tym razem jest wyraźna różnica. dlaczego? wszystko wskazuje na to, że w scenariuszu zielonym nasz coś bardziej się pogniótł. ale o szczegółach tym następnym razem.

podsumowanie "praktyczne"
najbardziej łagodne dla cosia jest uderzenie w stojącego bez ruchu i bez zaciśniętych hamulców drugiego cosia.
najgorzej jest uderzyć w sztywną ścianę
„czołóweczka” z drugim cosiem jest prawie tak samo fatalna jak uderzenie w ścianę.
jeśli już mamy w coś uderzać, to najlepiej w coś, co przejmie od nas jak najwięcej energii, czyli: coś co się pognie, ugnie i coś co na przykład można popchnąć. no i walimy centralnie, żeby jak najwięcej rzeczy znalazło się przed nami.
podsumowanie teoretyczne
tak wyglądają zderzenia rozłożone na części
globalny ogląd procesu uderzenia dają nam zmiany energii kinetycznej uczestników
"zniszczenie" materiału (a dokładniej: odkształcenia) rozchodzi się w materiałach jak fala. prędkość tej fali jest równa prędkości rozchodzenia się dźwięku w danym materiale.
wcale nie jest łatwo uzyskać jednoznaczną odpowiedź na pytanie "jakie było przyspieszenie/opóźnienie"
(następna część będzie krótsza)
skoro już ustaliliśmy na co zwracać uwagę przy zderzeniach pora na ćwiczenia praktyczne.
ćwiczenia praktyczne są trzy. bohaterem jest owalne „coś”, zrobione z szeroko rozumianej stali o grubości 1mm, ważące ok.206 kg i za każdym razem, na początku, jadące (przemieszczające się) z prędkością 20 m/s (72 km/h). coś jest pusty w środku. taka skorupa, coś jak mydelniczka.
trzy ćwiczenia nazwałem roboczo:
- ściana (no comment)
- korek (bo uderzamy w wolno stojący obiekt, tak jak ma to miejsce jeśli nie wyhamujemy przed pojazdem stojącym w korku)
- czołówka (też no comments. poza jednym: prędkości, oczywiście, mają tą samą wartość).
poniżej filmiki dla lepszego zrozumienia o czym mówimy. a jeszcze niżej pomoce naukowe czyli wykresy pokazujące ... (patrz jeszcze niżej).
Link: http://www.youtube.com/watch?v=IKy4uLFZAX8
Link: http://www.youtube.com/watch?v=xmp-zau42dY
Link: http://www.youtube.com/watch?v=Ys9Dx6dx7pE
a to niżej, to jest wykres, który pokazuje, jak zmienia się energia kinetyczna lewego cosia w trakcie zderzenia. i co na nim widać? ano widać na nim:






i jeszcze komentarz z uwzględnieniem tego, czego nie ma na wykresie:
scenariusz czarny i czerwony różnią się tylko tym, że nasz zawodnik wpada albo na sztywną ścianę albo na innego wolno stojącego zawodnika (który stoi bez zaciśniętych hamulców). w pierwszym przypadku cały obowiązek rozproszenia energii kinetycznej (skąd ten obowiązek – było poprzednio) przypada w udziale jednemu, samotnemu cosiowi. w efekcie, samotny i biedy nieźle dostaje w d..... . w drugim przypadku do trudnego zadania rozproszenia energii kinetycznej dokłada swoje 0.03 PLN też uderzany, po pierwsze "ofiara" też się zgniata, a poza tym (ponieważ nie ma zblokowanych hamulców) zaczyna uciekać z miejsca wypadku, dzięki temu, nasz drugi coś a) trochę energii „wziął na klatę” czyli rozproszył „w sobie”, b) trochę energii kinetycznej przejął bez rozpraszania (czyli zaczął się poruszać). w efekcie cały proces zamiany energii w energię

w przypadku czołóweczki też jest dwóch zawodników rozpraszających energię, ale ... tej energii jest dwa razy więcej niż w przypadku, gdy porusza się tylko jeden coś (bo gdy już „dojdzie do zbliżenia” to stanowią przez moment jedno ciało, które ma energię kinetyczną tego z lewej i tego z prawej). dlatego efekt końcowy w tym przypadku też nie jest zbyt miły. jedyne pocieszenie (w porównaniu z uderzeniem w ścianę) jest takie, że tym razem walimy w coś odkształcalnego.... yyy.... uginającego się. cosie działają na siebie trochę jak sprężyny (nie mylić z poduszkami) dzięki czemu jest więcej czasu na rozproszenie energii, a to oznacza mniejsze przyspieszenia. na wykresie widać, że zielona linia zaczyna opadać w dół wcześniej niż czarna, a podnosi się do góry później niż czarna. różnice nie są duże, ale zawsze.
następny obrazek to zmiana przyspieszenia w czasie „zdarzenia”. tak jest. tak, niestety, to wygląda. wyjaśnienie na użytek własny: EKG uczestników wypadku wygląda zapewne podobnie. myślicie, że maszyny nie mają serca?
a tak bardziej serio, to wykresy są takie szalone, bo po uderzeniu ani samochód (ani żadna inna rzecz) nie przechodzi ze stanu „jestem zrelaksowany” do stanu „jestem spięty i pogięty” w sposób nagły i skokowy. po uderzeniu naprężenia, odkształcenia i towarzyszące im deformacje rozchodzą się jako fala. takie zaburzenie rozchodzi się po wszystkich elementach, czasami odbije się od końca jakiejś części, więc zaczyna zawracać, czasami spotka falę, z innego elementu, czasem przeskakuje na następny i tak dalej. na obrazkach widać, jak „dach” naszej mydelniczki faluje. to nie jest „efekt dla uatrakcyjnienia przekazu" tak się to odbywa. a ponieważ nasza struktura faluje, więc przyspieszenie też faluje.
no dobra, wracamy do baranów, czyli cóż my tu widzimy?






i na koniec wstęp do następnego odcinka. wykresy energii rozproszonej w każdym scenariuszu przez lewego cosia. załóżmy roboczo, że ta energia rozproszona, to część energii kinetycznej, która „wchodzi” w materiał cosia (energia, którą pochłania jego materiał). jak i skąd to pochłanianie/rozpraszanie będzie następnym razem. na razie oglądamy obrazek, pamiętając tym razem o obrazkach poprzednich.



podsumowanie "praktyczne"




podsumowanie teoretyczne




(następna część będzie krótsza)
Ostatnio zmieniony 12 lip 2008, o 14:08 przez damaz, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: o zderzeniach na poważnie
Dzisiaj jakoś rano na tvnie24 był wywiad z super nianią i jakimśmałoznanym rajdowcą a propos wypadku autokaru. Myśl przewodnia w obu przypadkach była o zapinaniu pasów przez dzieci i dlaczego jest to nagminnie nierobione. Zapewne gdyby pasażerowie tego auobusu mieli zapięte pasy (gdyby oczywiście takowe były) to ofiar byłoby dużo mniej.
W ogóle to chyba pierwszy raz widziałem tv nastawioną tak pro safety.
W ogóle to chyba pierwszy raz widziałem tv nastawioną tak pro safety.
Re: o zderzeniach na poważnie
W kwestii serbii i wypadku. Tak po wielokroć powtarzana scena z postawianiem autobusu na kola. Zmiażdżona prawa górna przednia i tylna część autokaru.
Idiotyczna? myśl...
A co by było, gdyby były zastosowane ZEWNĘTRZNE poduszki powietrzne w narożnikach i dodatkowo kurtyny wewnątrz. Przypuszczam, że większość poszkodowanych to ci, ktorzy zostali zmiażdżeni podczas wypadania z autokaru, ktory starl ich, kiedy szorowal po ziemi.
Pamiętacie pare lat temu, jak w Austrii szlifnął sie autokar z Rawicza? Kierowcą była kobieta (co akurat nie ma nic do rzeczy). Widziałem na mieście ludzi po tym zdarzeniu. Ręce i dlonie wyglądały mało ciekawie....
Wracając do poduszek, kurtyn, pasów. Kilkanaście tysięcy w ogolnym koszcie autokaru, to chyba nie byłby wielki wydatek....
Idiotyczna? myśl...
A co by było, gdyby były zastosowane ZEWNĘTRZNE poduszki powietrzne w narożnikach i dodatkowo kurtyny wewnątrz. Przypuszczam, że większość poszkodowanych to ci, ktorzy zostali zmiażdżeni podczas wypadania z autokaru, ktory starl ich, kiedy szorowal po ziemi.
Pamiętacie pare lat temu, jak w Austrii szlifnął sie autokar z Rawicza? Kierowcą była kobieta (co akurat nie ma nic do rzeczy). Widziałem na mieście ludzi po tym zdarzeniu. Ręce i dlonie wyglądały mało ciekawie....
Wracając do poduszek, kurtyn, pasów. Kilkanaście tysięcy w ogolnym koszcie autokaru, to chyba nie byłby wielki wydatek....
Dolce far niente 

Re: o zderzeniach na poważnie
od bodaj 5 lat obowiązuje w EU nowa crash-norma dot. autobusów. dotyczy ona właśnie składania się słupków w oknach. autobusy są przewracane i słupki w oknach muszą to wytrzymać. autobus nie może się złożyć. niestety, nie wiem jak takie normy są egzekwowane. prawdopodobnie dotyczą tylko nowych wyrobów. w każdym razie problem jest już dostrzeżony i "onormowany", z tym, że średnia długość życia autobusy, to kilkadziesiąt lat. więc efekty działania nowych regulacji nie będą widoczne od razu.
co do pasów i poduszek. pomijając problem "zamurowania" pasażerów na kilka godzin w fotelach, pamiętać trzeba że:
- pasy mocowane są do tzw. elementów nośnych. o ile wiem, w autokarze takim elementem jest przede wszystkim podłoga
- jeśli autobus się składa (a tak się dzieje najczęściej) to poduszki niewiele pomogą
co do pasów i poduszek. pomijając problem "zamurowania" pasażerów na kilka godzin w fotelach, pamiętać trzeba że:
- pasy mocowane są do tzw. elementów nośnych. o ile wiem, w autokarze takim elementem jest przede wszystkim podłoga
- jeśli autobus się składa (a tak się dzieje najczęściej) to poduszki niewiele pomogą
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: o zderzeniach na poważnie
No chyba by mnie krew zalała, jakbym miał w pasach w autobusie siedzieć. A pewnie ten rozhisteryzowany na punkcie bezpieczeństwa świat to wprowadzi. Kolejny idiotyzm.damaz pisze:co do pasów i poduszek. pomijając problem "zamurowania" pasażerów na kilka godzin w fotelach
Re: o zderzeniach na poważnie
Nie do końca...damaz pisze: - pasy mocowane są do tzw. elementów nośnych. o ile wiem, w autokarze takim elementem jest przede wszystkim podłoga
Zaczep mocowany jest do fotela, a fotel do podlogi. górny i dolny punkt mocowany jest do blachy nadwozia, wzmocniony dodatkowym elementem z nakrętką nie przekraczającym ca. kilkunastu cm kw.
jarmaj pisze: No chyba by mnie krew zalała, jakbym miał w pasach w autobusie siedzieć.
A w samochodzie nie siedzisz?
Osobiście zacząłem jeździć w pasach od momentu, kiedy otrzymałem prawo jazdy, a było to w 1981 roku na długo przed wprowadzeniem tego obowiązku...
Pukali sie po glowie koledzy?, po co to robię. Dla przypomnienia. Wtedy standardem byly pasy statyczne...
W Polonezie z Pewexu (jeżeli ktoś pamięta, co to było), totalną ekstrawagancją były pasy bezwładnościowe. Był to 1984...
Ech. Kiedy to było....


Dolce far niente 

Re: o zderzeniach na poważnie
a to, że jest to akurat na słupkach to jest już czysty przypadek.FUX pisze:mocowany jest do blachy nadwozia
