j33mbo pisze:
mojemu Papie w tym roku kończy się 10-letnia wiza, a co roku lata do mojej siostry do Chicago, i tera ma lekkiego stresa, bo jak dostawał wizę to pracował i zasadniczo miał powody, żeby wrócić, a teraz jest na emeryturze (59 lat - górnik) i stąd stres
j33mbo, nie chcę Cię absolutnie straszyć, bo nie mam pojęcia czym się tak naprawdę kierują urzędnicy, ale po tym co widziałem, to odniosłem wrażenie, że najgorsze co może być, to posiadanie jakiejkolwiek rodziny w USA. Pierwsze pytanie, to własnie pytanie o rodzinę. Jeżeli odpowiedź była twierdząca, zaczynało się maglowanie. "A gdzie, a co robi, a po co, a kiedy tu była, a z kim...".
Pytają też o pracę (gdzie, jak długo, czym się zajmujesz), dokąd jedziesz i na jak długo (jedna Pani musiała się tłumaczyć, za co właściwie chce tam pojechać...). Pytano też nas o kraje, w których byliśmy.
Byłem zdziwiony, że w ogóle nie pytali nas o dzieci (we wniosku też nie ma o tym ani słowa).
Nie musiałem też przedstawiać żadnych dodatkowych dokumentów.
barbie pisze:
Godlik, a z ciekawości ile sobie teraz liczą za wizę?
Około 500 PLN od osoby, w zależności od kursu USD. My trafiliśmy na górkę i płaciliśmy po 504 PLN.
Oczywiście to nie jest opłata za wizę, tylko za możliwość uczestnictwa w całym procesie. Jak nie dostaniesz wizy, kasa przepada.