Arno pisze: wymuszenie.
Tu się zgodzę, rozbójnicze nawet.
No tak, TV prawdę ci powie, to moje oczy kłamią.
Arno pisze: wymuszenie.
Jeśli jest tak jak mówisz, to oznacza, że mamy w kraju 99% idiotów. Tylko my jesteśmy kulturalni "z domu", resztę bezmózgiej tłuszczy trzeba nauczyć karami.Arno pisze:za nieprzepuszczanie zaczęli łoić punkty, zrobili akcję w TV pokazującą, że za wszystko na pasach łapią - i są efekty.
żadnej kultury nie ma w tym kraju a jedynie wymuszenie.
zresztą zmiana nastąpiła po wprowadzeniu nowego taryfikatora usług
Arno pisze: Fido_, rozumiem, że zawsze widujesz na katowickiej, tam gdzie są przejścia i 70 km/h jak się auta zatrzymują i przepuszczają dzieci idące do szkoły po drugiej stronie szosy?
Bo jak ja, jak ostatni debil, zatrzymuję się na pasach między Wilanowem i TVNem, to ja puszczam, ale na dwóch sąsiednich gnają i jeszcze trąbią. A przepisy co mówią, że mam obowiązek przepuścić. I ja przepuszczę a sąsiad zamorduje.
No chyba, że u was w waszej okolicy jakaś sytuacja szaleni kulturalna i wszyscy wszystkich jak w Los Angeles albo w jakimś San Francisku przepuszczają. tutaj - NIE. I na podstawie takich właśnie obserwacji twierdzę, że kultury brak, i że zauważylem lekką poprawę po zamianie taryfikatora.
Arno pisze: czy z Płońska do Torunia...
Arnoldzie!Arno pisze: Warszawy w której właśnie nie ma nikogo, bo warszawska ludność wyjechała do mam na wieś i do miasteczek prowincjonalnych. U mnie w biurze tylko kilka osób jest z Warszawy reszta to ludzie z terenu. U znajomego, zatrudnia kilkaset osób - dosłownie kilka urodziło się w Warszawie.
Azrael pisze: Ja jestem oryginalnie z Warszawy i ja raczej przepuszczam, ale to zależy od wielu czynników, także od tego co jest wokół. Kolega z pracy przepuścił i potem obserwował lot koszący pary która weszła na przejście, ja nie mam zamiaru.
Gal pisze: Opowieści o "warszawiakach spod Kutna jadących do domu" słucham w każde piątkowe popołudnie na CB.
Fido, nie wiem jak ty, ale ja Skandynawię znam bardzo dobrze, moi rodzice mieszkali w Oslo 9 lat.Konto usunięte pisze:Azrael pisze: Ja jestem oryginalnie z Warszawy i ja raczej przepuszczam, ale to zależy od wielu czynników, także od tego co jest wokół. Kolega z pracy przepuścił i potem obserwował lot koszący pary która weszła na przejście, ja nie mam zamiaru.
Dokładnie. We wspomnianej jako wzór Szwecji czy Norwegii nigdy nie widziałem przejścia dla pieszych przez wielopasmówkę bez świateł. Jedyne przejścia bez świateł widziałem na małych drogach jednopasmowych. Na takiej drodze jest bezpiecznie przepuszczać.
Padłem....Arno pisze: falanga słoików
Tych zmotoryzowanych i tych pieszych... Ja albo mam pecha albo trafiam na ćmy, przy których nawet jak dojeżdżam do przejścia zwalniając i pokazując że puszczam, to stoi i się gapi jak na głupiego dopóki się nie zatrzymam. A najlepsi są tacy, którzy stoją centralnie na przejściu, a jak się zatrzymam to... dalej stoją i znów wychodzę na głupka, bo oni przejść tak na prawdę nie chcą tylko... stojąArno pisze: Kwestia nie w konstrukcji drogi a we łbach Polskich.
WiS pisze: Mnie się akurat po Warszawie jeździ całkiem dobrze, bo przewidywalnie
To pikuś, gorzej, ze budżet nie ma z nich żadnego pożytku.leon pisze: najgorsi są jeżdżący przepisowo, są całkowicie nieprzewidywalni.
Aż tak dobrze jej nie znam, byłem raptem z 5 razy w Skandynawii na urlopie. Ale jak mówisz "głównie pojedynczą". To jest naprawdę duża różnica.Arno pisze: Fido, nie wiem jak ty, ale ja Skandynawię znam bardzo dobrze, moi rodzice mieszkali w Oslo 9 lat.
Jakiś czas temu zrobiłem po skandynawii 6000km z córką. I powiem krótko, jadąc z Norwegii do Karslkrony, przez środek Szwecji drogą krajową numer coś tam, głównie pojedyńczą, natykałem się na pasy bez świateł i tam się oni NA SZOSIE zatrzymywali.
Arno pisze: Widziałem w USA podwójną jak Wisłostrada z pasami. I ludzi przepuszczających. Kwestia nie w konstrukcji drogi a we łbach Polskich.
Złudzenia, mrzonki, "we are the best - type" mrzonki.Arno pisze: Gal, to co takiego jest w tym mieście, że ludzie z prowincji natychmiast po przeprowadzce zapominają o kulturze?
Co się dzieje z ludźmi, przecież kulturalnymi, którzy po wjechaniu, czy zamieszkaniu w Warszawie chamieją i nie wpuszczają?
Czy ich stanowiska, zawody, pieniądze, jakieś iluzje sprawiają, że wydaje im się, że są najważniejsi?
Skoro w terenie jest cudownie, to dlaczego ta ludność tutaj nagle jest inna?
Dokładnie.Azrael pisze:także od tego co jest wokół. Kolega z pracy przepuścił i potem obserwował lot koszący pary która weszła na przejście, ja nie mam zamiaru.