Strona 2 z 4

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 27 kwie 2012, o 16:45
autor: vibowit
To jeszcze Ci śmieci wymieniłem. 8-)

Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.

Odp: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 27 kwie 2012, o 16:55
autor: rrosiak
vibowit pisze:To jeszcze Ci śmieci wymieniłem. 8-)
A bo sam zacząłeś z tym ś i się mnie zapomniało ;-) Dziękuję.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 27 kwie 2012, o 19:46
autor: Jacol
Uwaga techniczna: cała frajda jest w tym, że za każdym razem trzeba całość powtarzać z pamięci!!! :-d

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 27 kwie 2012, o 19:54
autor: Jacol
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
-Samoopalacz!!! Syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 27 kwie 2012, o 20:33
autor: Gump
Jak to przeczytałem to się mało nie zesrałem :mrgreen:
Jednak Forum Subaru jest najlepsze :mrgreen:

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 27 kwie 2012, o 20:59
autor: Bilex
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
-Samoopalacz!!! Syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 07:40
autor: Jacol
]Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
-Samoopalacz!!! Syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
-Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
- Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 11:10
autor: kruque
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 11:14
autor: damaz
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
spod serwetek szarańcza, swądem sponiewierana, slalomem sunie. stanęła... skrzydłami strzepnęła... spięła się, sześć skoków szykując: sandał - sztruksy - spódniczka (spuszczona) - stringi - szyba.
szarańczę spostrzegła sikorka.spłynęła spod samego słońca. struchlała, sytuację skanując.
ssssssssssssex, ssssssssmarkacze!!!???
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 11:28
autor: Konto usunięte
kruque pisze: s-kapadę.

Ładne :thumb:

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 11:30
autor: damaz
Konto usunięte pisze:Ładne :thumb:
miało być na s

:-p

:mrgreen:

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 11:31
autor: kruque
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
- Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
Spod serwetek szarańcza, swądem sponiewierana, slalomem sunie. stanęła... skrzydłami strzepnęła... spięła się, sześć skoków szykując: sandał - sztruksy - spódniczka (spuszczona) - stringi - szyba.
Szarańczę spostrzegła sikorka. Spłynęła spod samego słońca. Struchlała, sytuację skanując.
- Ssssssssssssex, ssssssssmarkacze!!!???
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.
Stop! Spostrzegłem sklep sprzedający sukno. Skwapliwie skorzystałem.
Stylista starannie składał sterane sraczką spodnie.
- Sztruks ssie - spojrzał surowo - sugeruję satynę, skośny splot, szylkretowy suwak, szerokie szlufki.
Speszony, starałem się stać spokojnie.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 13:13
autor: Bilex
"splamione sraczką" - będzie lepiej :-)

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 13:51
autor: damaz
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
- Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
Spod serwetek szarańcza, swądem sponiewierana, slalomem sunie. stanęła... skrzydłami strzepnęła... spięła się, sześć skoków szykując: sandał - sztruksy - spódniczka (spuszczona) - stringi - szyba.
Szarańczę spostrzegła sikorka. Spłynęła spod samego słońca. Struchlała, sytuację skanując.
- Ssssssssssssex, ssssssssmarkacze!!!???
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.
Stop! Spostrzegłem sklep sprzedający sukno. Skwapliwie skorzystałem.
Stylista starannie składał sterane splamione spodnie.
- Sztruks ssie - spojrzał surowo - sugeruję satynę, skośny splot, szylkretowy suwak, szerokie szlufki.
Speszony, starałem się stać spokojnie.
- Ss..super szepnąłem.
Stylista szył, slipy schły...
Stukot sandałów stłamsił senną sielankę
SZPETNA STUDENTKA !!!!!!! SPIEPRZAM !!!!!!!!!

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 14:12
autor: kruque
sex był, czas na odrobinę przemocy ;)

Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
- Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
Spod serwetek szarańcza, swądem sponiewierana, slalomem sunie. stanęła... skrzydłami strzepnęła... spięła się, sześć skoków szykując: sandał - sztruksy - spódniczka (spuszczona) - stringi - szyba.
Szarańczę spostrzegła sikorka. Spłynęła spod samego słońca. Struchlała, sytuację skanując.
- Ssssssssssssex, ssssssssmarkacze!!!???
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.
Stop! Spostrzegłem sklep sprzedający sukno. Skwapliwie skorzystałem.
Stylista starannie składał sterane, splamione spodnie.
- Sztruks ssie - spojrzał surowo - sugeruję satynę, skośny splot, szylkretowy suwak, szerokie szlufki.
Speszony, starałem się stać spokojnie.
- Ss..super szepnąłem.
Stylista szył, slipy schły...
Stukot sandałów stłamsił senną sielankę
SZPETNA STUDENTKA !!!!!!! SPIEPRZAM !!!!!!!!!
Słońce smażyło, spieszyłem szybko stawiając stopy. Spostrzegłem studentkę, swoje samotne, stęsknione Subaru. Spod sklepu spożywczego skradało się stado spragnionych szamotaniny skinów. Stylowe skajowe spodnie, skórzane suspensoria, słowiańskie swastyki, surowe spojrzenia. Sumowałem spasionych s(u)kinsynów - samych sandałów siedemdziesiąt sześć. Szpetna studentka skryła się szczękając siekaczami. Suspens stroszył suty.
Szybki strzał, schyliłem się, szczęśliwie schroniłem skroń. Skoczyłem szczupakiem, sięgnąłem siedzenia.
- Spier.. spadam stąd! - syknąłem. Szybki start, strzałem spuściłem sprzęgło. Strzelił supersprint, Sti skoczyło szatańsko, slajdem skosiło słupek sypiąc spod slicków suchym szutrem. Skini struchleli, stanęli strapieni.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 15:50
autor: Jacol
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
- Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
Spod serwetek szarańcza, swądem sponiewierana, slalomem sunie. stanęła... skrzydłami strzepnęła... spięła się, sześć skoków szykując: sandał - sztruksy - spódniczka (spuszczona) - stringi - szyba.
Szarańczę spostrzegła sikorka. Spłynęła spod samego słońca. Struchlała, sytuację skanując.
- Ssssssssssssex, ssssssssmarkacze!!!???
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.
Stop! Spostrzegłem sklep sprzedający sukno. Skwapliwie skorzystałem.
Stylista starannie składał sterane, splamione spodnie.
- Sztruks ssie - spojrzał surowo - sugeruję satynę, skośny splot, szylkretowy suwak, szerokie szlufki.
Speszony, starałem się stać spokojnie.
- Ss..super szepnąłem.
Stylista szył, slipy schły...
Stukot sandałów stłamsił senną sielankę
SZPETNA STUDENTKA !!!!!!! SPIEPRZAM !!!!!!!!!
Słońce smażyło, spieszyłem szybko stawiając stopy. Spostrzegłem studentkę, swoje samotne, stęsknione Subaru. Spod sklepu spożywczego skradało się stado spragnionych szamotaniny skinów. Stylowe skajowe spodnie, skórzane suspensoria, słowiańskie swastyki, surowe spojrzenia. Sumowałem spasionych s(u)kinsynów - samych sandałów siedemdziesiąt sześć. Szpetna studentka skryła się szczękając siekaczami. Suspens stroszył suty.
Szybki strzał, schyliłem się, szczęśliwie schroniłem skroń. Skoczyłem szczupakiem, sięgnąłem siedzenia.
- Spier.. spadam stąd! - syknąłem. Szybki start, strzałem spuściłem sprzęgło. Strzelił supersprint, Sti skoczyło szatańsko, slajdem skosiło słupek sypiąc spod slicków suchym szutrem. Skini struchleli, stanęli strapieni.
- Szybki, skubaniutki skórkojad! - skwitował skin.
- Spierzmy samych siebie - syknął sfrustrowany straszy skinhead.
Sandał... sam spadł... spod stopy szpetnej szwedzkiej studentki. Spostrzegli go skini.
Skoczyli.
- Stłuczemy szkaradną siostrzyczkę - salwowali słowami sromoty.
Skruszeni skuliwszy się spieprzali stadem.
Studentka sparayem samoopalacza spryskała stręczycieli.

Subarowe swawolne opowiadanie na literę "S"

: 28 kwie 2012, o 19:53
autor: Jacol
Może by zmienić tytuł wątku?

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 20:50
autor: Bergen
na "subarowe super story" :mrgreen:

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 28 kwie 2012, o 21:56
autor: vibowit
Bergen pisze:na "subarowe super story" :mrgreen:
Subarowe szpiegowsko - sensacyjne, seksem skrapiane , spójne stylistycznie super story.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 29 kwie 2012, o 11:45
autor: kruque
może po prostu 'Saga Subaru'?

Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
- Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
Spod serwetek szarańcza, swądem sponiewierana, slalomem sunie. stanęła... skrzydłami strzepnęła... spięła się, sześć skoków szykując: sandał - sztruksy - spódniczka (spuszczona) - stringi - szyba.
Szarańczę spostrzegła sikorka. Spłynęła spod samego słońca. Struchlała, sytuację skanując.
- Ssssssssssssex, ssssssssmarkacze!!!???
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.
Stop! Spostrzegłem sklep sprzedający sukno. Skwapliwie skorzystałem.
Stylista starannie składał sterane, splamione spodnie.
- Sztruks ssie - spojrzał surowo - sugeruję satynę, skośny splot, szylkretowy suwak, szerokie szlufki.
Speszony, starałem się stać spokojnie.
- Ss..super szepnąłem.
Stylista szył, slipy schły...
Stukot sandałów stłamsił senną sielankę
SZPETNA STUDENTKA !!!!!!! SPIEPRZAM !!!!!!!!!
Słońce smażyło, spieszyłem szybko stawiając stopy. Spostrzegłem studentkę, swoje samotne, stęsknione Subaru. Spod sklepu spożywczego skradało się stado spragnionych szamotaniny skinów. Stylowe skajowe spodnie, skórzane suspensoria, słowiańskie swastyki, surowe spojrzenia. Sumowałem spasionych s(u)kinsynów - samych sandałów siedemdziesiąt sześć. Szpetna studentka skryła się szczękając siekaczami. Suspens stroszył suty.
Szybki strzał, schyliłem się, szczęśliwie schroniłem skroń. Skoczyłem szczupakiem, sięgnąłem siedzenia.
- Spier.. spadam stąd! - syknąłem. Szybki start, strzałem spuściłem sprzęgło. Strzelił supersprint, Sti skoczyło szatańsko, slajdem skosiło słupek sypiąc spod slicków suchym szutrem. Skini struchleli, stanęli strapieni.
- Szybki, skubaniutki skórkojad! - skwitował skin.
- Spierzmy samych siebie - syknął sfrustrowany straszy skinhead.
Sandał... sam spadł... spod stopy szpetnej szwedzkiej studentki. Spostrzegli go skini.
Skoczyli.
- Stłuczemy szkaradną siostrzyczkę - salwowali słowami sromoty.
Skruszeni skuliwszy się spieprzali stadem.
Studentka sparayem samoopalacza spryskała stręczycieli.

Sześć stajań stamtąd Subaru syczało, strasząc sutym spalaniem. Skillowałem siedem Skód Superb, s-klasę, sturbionego Saaba, szybkie S4. Straciły szanse starając się skręcać.. Spotkałem stylową, srebrną Syrenę Sport sunącą statecznie szosą. Szofer swojak - salutował Subaru. Szybkość stymulowała synapsy. Smród spalanej super98 szczypał spojówki. Słuchając słodkiego staccato silnika spuściłem szybę, skręciłem szukając stacji Statoil.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 29 kwie 2012, o 12:38
autor: damaz
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
- Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
Spod serwetek szarańcza, swądem sponiewierana, slalomem sunie. stanęła... skrzydłami strzepnęła... spięła się, sześć skoków szykując: sandał - sztruksy - spódniczka (spuszczona) - stringi - szyba.
Szarańczę spostrzegła sikorka. Spłynęła spod samego słońca. Struchlała, sytuację skanując.
- Ssssssssssssex, ssssssssmarkacze!!!???
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.
Stop! Spostrzegłem sklep sprzedający sukno. Skwapliwie skorzystałem.
Stylista starannie składał sterane, splamione spodnie.
- Sztruks ssie - spojrzał surowo - sugeruję satynę, skośny splot, szylkretowy suwak, szerokie szlufki.
Speszony, starałem się stać spokojnie.
- Ss..super szepnąłem.
Stylista szył, slipy schły...
Stukot sandałów stłamsił senną sielankę
SZPETNA STUDENTKA !!!!!!! SPIEPRZAM !!!!!!!!!
Słońce smażyło, spieszyłem szybko stawiając stopy. Spostrzegłem studentkę, swoje samotne, stęsknione Subaru. Spod sklepu spożywczego skradało się stado spragnionych szamotaniny skinów. Stylowe skajowe spodnie, skórzane suspensoria, słowiańskie swastyki, surowe spojrzenia. Sumowałem spasionych s(u)kinsynów - samych sandałów siedemdziesiąt sześć. Szpetna studentka skryła się szczękając siekaczami. Suspens stroszył suty.
Szybki strzał, schyliłem się, szczęśliwie schroniłem skroń. Skoczyłem szczupakiem, sięgnąłem siedzenia.
- Spier.. spadam stąd! - syknąłem. Szybki start, strzałem spuściłem sprzęgło. Strzelił supersprint, Sti skoczyło szatańsko, slajdem skosiło słupek sypiąc spod slicków suchym szutrem. Skini struchleli, stanęli strapieni.
- Szybki, skubaniutki skórkojad! - skwitował skin.
- Spierzmy samych siebie - syknął sfrustrowany straszy skinhead.
Sandał... sam spadł... spod stopy szpetnej szwedzkiej studentki. Spostrzegli go skini.
Skoczyli.
- Stłuczemy szkaradną siostrzyczkę - salwowali słowami sromoty.
Skruszeni skuliwszy się spieprzali stadem.
Studentka sparayem samoopalacza spryskała stręczycieli. Szczypta sięgnęła szczęki starszego skina. Straszny syk spływającego szkliwa sprawił szczeciny stanie.
Szczerbaty skin skamieniał.
-Sa so? So si sropiłem, suko? Sompki, sie są sompki?
Skowyczał sepleniąc


Sześć stajań stamtąd Subaru syczało, strasząc sutym spalaniem. Skillowałem siedem Skód Superb, s-klasę, sturbionego Saaba, szybkie S4. Straciły szanse starając się skręcać.. Spotkałem stylową, srebrną Syrenę Sport sunącą statecznie szosą. Szofer swojak - salutował Subaru. Szybkość stymulowała synapsy. Smród spalanej super98 szczypał spojówki. Słuchając słodkiego staccato silnika spuściłem szybę, skręciłem szukając stacji Statoil.

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 29 kwie 2012, o 12:53
autor: kruque
damaz, ciachnąłeś mój kawałek :)
so się stało se starannie syselowaną systorią?!

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 29 kwie 2012, o 13:26
autor: damaz
ooops...
nie wiem dlaczego, ale Twojego posta nie widziałem, więc skopiowałem poprzedni. już edytuję.
:oops:

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 5 maja 2012, o 22:16
autor: Dido
Jacol pisze: Może by zmienić tytuł wątku?
Koniecznie :!:
Mój faworyt :thumb:
vibowit pisze: Subarowe szpiegowsko - sensacyjne, seksem skrapiane , spójne stylistycznie super story

P.S. Smutek spowił super story :-( Skończył się szuwaks? ;-) :giggle:

Re: Jak zagospodarować rodzinkę podcza podróży!

: 5 maja 2012, o 23:21
autor: Arno
Srałem sobie spokojnie snując sycylijską sagę starając się siedzenie swojego słodkiego Subaru, skądinąd super szybkiego samochodu, serwetkami słonić, sti sunęło suchą szosą skręcając surowymi skosami. Sranko szło stosunkowo siermiężnie, sytuacja stawała się strasznie skomplikowana. Skonstatowałem skąd skurcze. Sponiewierany surowym sushi! Słaniając się szerzyłem semickie sowizdrzały. Strułem się sromotnie, sraczka sączyła się spośród strzępów sztruksowych spodni. Szyderczy szept spłynął skądś sącząc się smętnie, srogo strasząc skołatane serce.
- Straszny swąd.
Spod starego sandała spoglądała szarańcza spodziewając się sporej stopy skonsumowanego surowego sushi.
- S..sorry - skruszony spuściłem spojrzenie, solidarności szkodnika suplikując - sam swoją sromotę spowodowałem, sprawiedliwiem smrodem skarany.
Samochód stanął. Szpetna studentka spoglądała spod sypiącego się sklepu spożywczego. Spanikowałem. Skąd!? Skapowała się!? Szarpnąłem suwakiem spodni.
Syknąwszy skląłem skołowaciałe synapsy. Spróbowałbym schować się szybko, szalenie skompromitowany sytuacją swawolną. Samochodowe szyby schronienia skutecznie stroniły.
Szwedzka studentka spuściła stanik. - Szatan! - syknęła.
Skłoniłem się skromnie sponiewierany sromotnie...
- Supraśl - stwierdziła, szybko stawiajac swoje sterane stopy.
Siedzenie samochodu starannie sprawdzając- siadła.
Szybko skoczyłem swym sti spod sygnalizatora.
- Sa-mo-bój-ca, sa-mo-bój-ca - sylabizowałem sobie. Strach strasznie szczypał spojówki.
Seksualność studentki skutecznie skrępowała swobodę sytuacji.
Samochód sunął szybko, szumiały spokojnie spoilery.
- Samotna? - szepnąłem skromnie.
- Skłonna - skonstatowała szelmowsko.
Spłoniła się słodko.
Słuchając swego serca schyliłem się szukając sterowania schładzającego systemu.
Sumienie schowało się skutecznie.
Szaleńcze skłonności skutkowały samokontroli skończeniem.
Spośród sterty szpargałów skutecznie spłycających schłodzony schowek, sięgnąłem sześć słodkich suszonych szaronów.
- Sama słodycz .. - szepnęła studentka ssąc słodką skórkę.
Słodycz suszonki stłumi szpetność - sądziłem.
Spragnionym spojrzeniem sondowałem: smukła sylwetka, stanik, spódniczka, stringi, ... skarpety, sandały. Szlag!!
Skandaliczne skłonności stylistyczne - struchlałem.
Szkoda. Samoistnie seksualność skróciła swe saluty.
Skarciłem się sam. - Skąd stereotypowe spłycenie szwedzkich studentek, szowinizm, strach, skowyt sumienia spowodowany szpetnością? Spędzisz samotnie starość! Spróbuj. Staraj się. Synergia stosunków słowiańsko-skandynawskich spotęguje seksualność.
- Samoopalacz!!! - syknąłem... Sama się sytuacja spokojną stała.
Swąd spalonej skóry sugerował skądinąd słoneczną spiekotę.
- Skąd szanowna studentka spieszy? - spytałem.
- Szczecin - szczeknęła sucho.
Szwedzki statek - skumałem.
Sprawa słońca stała się spójna.
- Sraczka się skończyła!!! - skonstatowałem. Super.
Szpetota Szwedzkiej Studentki stała się sprawą skarpetek, sandałów... samoopalacza.
Skoro sama spuszcza spódniczkę, staniczek, stringi... szarpiąc symultanicznie suwakiem sztruksowych spodni... Struchlałem.
Spod serwetek szarańcza, swądem sponiewierana, slalomem sunie. stanęła... skrzydłami strzepnęła... spięła się, sześć skoków szykując: sandał - sztruksy - spódniczka (spuszczona) - stringi - szyba.
Szarańczę spostrzegła sikorka. Spłynęła spod samego słońca. Struchlała, sytuację skanując.
- Ssssssssssssex, ssssssssmarkacze!!!???
Sprośna sikorka syknęła surowo. Skończyły się sekscesy - subaru sunęło sennymi suburbiami Supraśla. Szczęśliwie skończylismy s-kapadę.
Stop! Spostrzegłem sklep sprzedający sukno. Skwapliwie skorzystałem.
Stylista starannie składał sterane, splamione spodnie.
- Sztruks ssie - spojrzał surowo - sugeruję satynę, skośny splot, szylkretowy suwak, szerokie szlufki.
Speszony, starałem się stać spokojnie.
- Ss..super szepnąłem.
Stylista szył, slipy schły...
Stukot sandałów stłamsił senną sielankę
SZPETNA STUDENTKA !!!!!!! SPIEPRZAM !!!!!!!!!
Słońce smażyło, spieszyłem szybko stawiając stopy. Spostrzegłem studentkę, swoje samotne, stęsknione Subaru. Spod sklepu spożywczego skradało się stado spragnionych szamotaniny skinów. Stylowe skajowe spodnie, skórzane suspensoria, słowiańskie swastyki, surowe spojrzenia. Sumowałem spasionych s(u)kinsynów - samych sandałów siedemdziesiąt sześć. Szpetna studentka skryła się szczękając siekaczami. Suspens stroszył suty.
Szybki strzał, schyliłem się, szczęśliwie schroniłem skroń. Skoczyłem szczupakiem, sięgnąłem siedzenia.
- Spier.. spadam stąd! - syknąłem. Szybki start, strzałem spuściłem sprzęgło. Strzelił supersprint, Sti skoczyło szatańsko, slajdem skosiło słupek sypiąc spod slicków suchym szutrem. Skini struchleli, stanęli strapieni.
- Szybki, skubaniutki skórkojad! - skwitował skin.
- Spierzmy samych siebie - syknął sfrustrowany straszy skinhead.
Sandał... sam spadł... spod stopy szpetnej szwedzkiej studentki. Spostrzegli go skini.
Skoczyli.
- Stłuczemy szkaradną siostrzyczkę - salwowali słowami sromoty.
Skruszeni skuliwszy się spieprzali stadem.
Studentka sparayem samoopalacza spryskała stręczycieli. Szczypta sięgnęła szczęki starszego skina. Straszny syk spływającego szkliwa sprawił szczeciny stanie.
Szczerbaty skin skamieniał.
-Sa so? So si sropiłem, suko? Sompki, sie są sompki?
Skowyczał sepleniąc


Sześć stajań stamtąd Subaru syczało, strasząc sutym spalaniem. Skillowałem siedem Skód Superb, s-klasę, sturbionego Saaba, szybkie S4. Straciły szanse starając się skręcać.. Spotkałem stylową, srebrną Syrenę Sport sunącą statecznie szosą. Szofer swojak - salutował Subaru. Szybkość stymulowała synapsy. Smród spalanej super98 szczypał spojówki. Słuchając słodkiego staccato silnika spuściłem szybę, skręciłem szukając stacji Statoil.
Skołatany samotnością sędziwy starzec sadystycznie splunął - "Suko, spierdalaj! Semantyczny samogwałt saturuje satyrów" - syknął. Schamował. "Samozadowolenie stercza stymulacją, stuprocentową starczą satysfakcją" - skojarzył sobie stichotworenije.