Ja osobiście też chętnie bym to robił ale kasa, kasa moja droga
Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Z emerytury
Nie styknie. Ojjjj nie styknie
Ja osobiście też chętnie bym to robił ale kasa, kasa moja droga

Ja osobiście też chętnie bym to robił ale kasa, kasa moja droga
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Merde (to po francuskiemu) przeklinam, bo to zawsze ładniej brzmi, niż rzucać tem zwykłem miechem po polskiemu...
przez te wszystkie zastępstwa nie ma człowiek (znaczy się ja...) nawet kiedy wejść na swoje-nieswoje forum, żeby się troszku rozerwać, czy cuś napisać od serca... cały prawie week-end przespałam, trochę się ocykałam, żeby cuś przekąsić i wypić i na abarot w kimono
przez te wszystkie zastępstwa nie ma człowiek (znaczy się ja...) nawet kiedy wejść na swoje-nieswoje forum, żeby się troszku rozerwać, czy cuś napisać od serca... cały prawie week-end przespałam, trochę się ocykałam, żeby cuś przekąsić i wypić i na abarot w kimono
dzień bez śmiechu uważam za stracony!
Wasz stary wiarus w spódnicy
Wasz stary wiarus w spódnicy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
O w mordę!!! Mam przed sobą 6 opakowań doxycykliny i 3 trilacu, mam to wszystko łyknąć w trzy tygodnie, a potem zobaczymy
Podobno przy tym nie można pic alkoholu, dobrze, ze można palić, idę zajarać, bo w mojej pracy obowiazuje zakaz, szef jest niepalacy, więc sie przewietrzę...
Podobno przy tym nie można pic alkoholu, dobrze, ze można palić, idę zajarać, bo w mojej pracy obowiazuje zakaz, szef jest niepalacy, więc sie przewietrzę...
dzień bez śmiechu uważam za stracony!
Wasz stary wiarus w spódnicy
Wasz stary wiarus w spódnicy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Masakra, nie wiem, czy wytrzymam, a jak nie to co mi grozi?!Przylepka pisze:3 tygodnie apstynencji
dzień bez śmiechu uważam za stracony!
Wasz stary wiarus w spódnicy
Wasz stary wiarus w spódnicy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
trzeba się ćwiczyć w cnocie cierpliwości : 
"Nim cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. Czy byłaby dumna?"
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Dasz radę! 3mam kciukializa pisze:Masakra, nie wiem, czy wytrzymam, a jak nie to co mi grozi?!Przylepka pisze:3 tygodnie apstynencji
- Przylepka
- 3 gwiazdki
- Lokalizacja: Wrocław/Warszawa
- Auto: GieTunia MAZIego :))))
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
podobno tylko osłabia dzialanie anybiotykow i ewentulanie moze bardziej kopac, z tego co slyszalam przy psychotropach nie mozna pic i ketanolu 
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Jedynie spowalniaPrzylepka pisze: podobno tylko osłabia dzialanie anybiotykow
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Czyli - Bez sensuDoxa pisze: Jedynie spowalnia.
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Na razie wytrzymałam jeden dzień, może jakoś pójdzie... 
dzień bez śmiechu uważam za stracony!
Wasz stary wiarus w spódnicy
Wasz stary wiarus w spódnicy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Przylepka pisze: podobno tylko osłabia dzialanie anybiotykow i ewentulanie moze bardziej kopac, z tego co slyszalam przy psychotropach nie mozna pic i ketanolu![]()
Z ketamolem to lekka przesada.....
Nie zabija ale jak to działa to wystarczy popatrzeć na naszego kolegę
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Chyba jednak troche to działanie osłabiłam przez ostatni week-end...
a następny jeszcze może być gorszy, bo mam obchody swoich urodzin...chyba, że przyjdzie mi do głowy - jako pani domu - trzymać fason, ale nie jestem pewna, czy mi przyjdzie, zależy jak wyjdzie...
Na razie narzekam, bo znowu poniedziałek, a nie dali mi urlopu 5-dniowego..., tylko jeden dzień, jutro, bo wyższa konieczność...
A tak z innej beczki, kupiłam 6 kg czuszki (baba w sklepie była conajmniej zadziwiona
) i będę dzisiaj robić swoją własną harissę... potem toto dodaję do różnistych won-tonów, sosów itp, itd, polecam, jak ktoś lubi ostre podam przepis...
a następny jeszcze może być gorszy, bo mam obchody swoich urodzin...chyba, że przyjdzie mi do głowy - jako pani domu - trzymać fason, ale nie jestem pewna, czy mi przyjdzie, zależy jak wyjdzie...
Na razie narzekam, bo znowu poniedziałek, a nie dali mi urlopu 5-dniowego..., tylko jeden dzień, jutro, bo wyższa konieczność...
A tak z innej beczki, kupiłam 6 kg czuszki (baba w sklepie była conajmniej zadziwiona
dzień bez śmiechu uważam za stracony!
Wasz stary wiarus w spódnicy
Wasz stary wiarus w spódnicy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Ale fajnie, w końcu dożyłam prawie do jutra, a jutro zaczyna się moja "trzydniowa" imprezka urodzinowa, jak szaleć to, szaleć, niestety to będzie nie w Warszawie, tylko 50km od i połowa ludzi nie może... ma za daleko... ma dzieci, obowiązki rodzinne itp...
A ja jadę na mem łono natury, mam nadzieję, że tym razem żaden kleszcz mnie nie użre. A propos kleszczy, jestem w połowie brania antybiotyku, ale i tak nie mam zamiaru stosować abstynencji, wręcz przeciwnie luz-blues... Dzisiaj wielkie gotowanie, pakowanie i zakupy, jutro też zakupy i wio. Pewnie połowę rzeczy zapomnę. Wyjazd na dwie noce, a towaru jak zwykle na tydzień... I szczoteczka i grzebień i szampon i sól i kostium, może będzie ładnie... O matko święta. Będzie z 15 osób, żarcie, picie, serwetki, talerze jednorazowe, kubki, kawa, herbata, cukier, kadzidłą, świeczki, jakieś słodycze, cuś na grilla, pieczywo, owoce... coś do picia z procentadżizys!!!!! Co ja najlepszego wymyśliłam???
Cyba już mam reize fieber (nie wiem, czy tak się to pisze).
No to pozdrawiam wszystkich urodzinowo!
A ja jadę na mem łono natury, mam nadzieję, że tym razem żaden kleszcz mnie nie użre. A propos kleszczy, jestem w połowie brania antybiotyku, ale i tak nie mam zamiaru stosować abstynencji, wręcz przeciwnie luz-blues... Dzisiaj wielkie gotowanie, pakowanie i zakupy, jutro też zakupy i wio. Pewnie połowę rzeczy zapomnę. Wyjazd na dwie noce, a towaru jak zwykle na tydzień... I szczoteczka i grzebień i szampon i sól i kostium, może będzie ładnie... O matko święta. Będzie z 15 osób, żarcie, picie, serwetki, talerze jednorazowe, kubki, kawa, herbata, cukier, kadzidłą, świeczki, jakieś słodycze, cuś na grilla, pieczywo, owoce... coś do picia z procentadżizys!!!!! Co ja najlepszego wymyśliłam???
Cyba już mam reize fieber (nie wiem, czy tak się to pisze).
No to pozdrawiam wszystkich urodzinowo!
dzień bez śmiechu uważam za stracony!
Wasz stary wiarus w spódnicy
Wasz stary wiarus w spódnicy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
No i dużo zdrowia i wieeeeeelu prezentów z okazji kolejnych 18 urodzin

Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Się przyłączam.maf1 pisze:No i dużo zdrowia i wieeeeeelu prezentów z okazji kolejnych 18 urodzin![]()
BTW. Gdzie jest Towarzysz Arno?!
Dolce far niente 
- Kwiat Paproci
- 2 gwiazdki
- Lokalizacja: WPR
- Auto: Golf III
- Polubił: 7 razy
- Polubione posty: 7 razy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Ech, mała, poszalej!aliza pisze:Ale fajnie, w końcu dożyłam prawie do jutra, a jutro zaczyna się moja "trzydniowa" imprezka urodzinowa, jak szaleć to, szaleć,
......
No to pozdrawiam wszystkich urodzinowo!
Kwiecistego żywota z okazji urodzinków życzę

.
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Dzięki maf1, FUX i Kwiat Paproci,
sorry, że Was nie odmieniam, ale to mnie przerasta
...
Wychylę Wasze zdrówko jakimś szamponem ruskim...
Może wszystko się uda, jak oczywiście Allah pozwoli...
Sama chciałabym wiedzieć, co z Arno, może jest zapracowany biedaczysko, dodzwonić się nie mogłam kiedyś,
nie oddzwonił, więc prób nie ponawiałam, bo może nie chce ze mną gadać...
Jeszcze tylko trzy godzinki i WEEK-END!!!
Wychylę Wasze zdrówko jakimś szamponem ruskim...
Może wszystko się uda, jak oczywiście Allah pozwoli...
Sama chciałabym wiedzieć, co z Arno, może jest zapracowany biedaczysko, dodzwonić się nie mogłam kiedyś,
nie oddzwonił, więc prób nie ponawiałam, bo może nie chce ze mną gadać...
Jeszcze tylko trzy godzinki i WEEK-END!!!
dzień bez śmiechu uważam za stracony!
Wasz stary wiarus w spódnicy
Wasz stary wiarus w spódnicy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Jak szaleć to szaleć! Polecam wytrawne szampony. 
- Kwiat Paproci
- 2 gwiazdki
- Lokalizacja: WPR
- Auto: Golf III
- Polubił: 7 razy
- Polubione posty: 7 razy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Wytrawny, ruski szampon... oby nie skończyło się tak, jak w "Misiu"... Tamten to był chyba Samson?


Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
widziałem film parę dni temu "Duplicity" , para agentów szpiegowskich pracuje dla konkurujących kompanii chemicznych, które chcą sobie wykraść nowy środek chemiczny - szampon na porost włosów - SAMSON :)
tak mi się przypomniało
tak mi się przypomniało
- Kwiat Paproci
- 2 gwiazdki
- Lokalizacja: WPR
- Auto: Golf III
- Polubił: 7 razy
- Polubione posty: 7 razy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Wpadłam do wody... o 6.00 rano, w sobotę poszłam nad jezioro podziwiać wschód słońca i łabądki, nakarmić je i zrobić parę fotek...
skończyło się poslizgiem na szlamie na jakiejś betonowej płycie leżącej pięknym ukosem i chlupnięciem do wody, za mną wpadł kolega, który chciał mnie wydostać, a za nim mój narzeczony... Nie wiem jak się wydostaliśmy, ale wiem, co będę wspominać do końca życia...
potem gorący prysznic i spałam do 16.00. Przespałam przyjazd kolegi, taaaaaaka plaaaaama!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kolega stukał, dzwonił na kumórke, nikt się nie obudził, widocznie za dużą dawkę środka rozgrzewającego wzięliśmy...
mam kaca moralnego, choć ogólnie było bardzo wesoło
skończyło się poslizgiem na szlamie na jakiejś betonowej płycie leżącej pięknym ukosem i chlupnięciem do wody, za mną wpadł kolega, który chciał mnie wydostać, a za nim mój narzeczony... Nie wiem jak się wydostaliśmy, ale wiem, co będę wspominać do końca życia...
potem gorący prysznic i spałam do 16.00. Przespałam przyjazd kolegi, taaaaaaka plaaaaama!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kolega stukał, dzwonił na kumórke, nikt się nie obudził, widocznie za dużą dawkę środka rozgrzewającego wzięliśmy...
mam kaca moralnego, choć ogólnie było bardzo wesoło
dzień bez śmiechu uważam za stracony!
Wasz stary wiarus w spódnicy
Wasz stary wiarus w spódnicy
Re: Z pamiętnika postrzelonej (strzałą Amora) wariatki
Dobrze, żeście się nie potopili pijoki jednealiza pisze:Wpadłam do wody... o 6.00 rano, w sobotę poszłam nad jezioro podziwiać wschód słońca i łabądki, nakarmić je i zrobić parę fotek...
skończyło się poslizgiem na szlamie na jakiejś betonowej płycie leżącej pięknym ukosem i chlupnięciem do wody, za mną wpadł kolega, który chciał mnie wydostać, a za nim mój narzeczony... Nie wiem jak się wydostaliśmy, ale wiem, co będę wspominać do końca życia...