Tak, bardzo było warto.
Chociaż trochę mieliśmy pecha z oesami na których byliśmy, bo w piątek pierwszy przejazd Lubeni skończył się po paru załogach (dzwon jakiegoś Słowaka), a w sobotę Korczyna została odwołana (wolny przejazd) z powodu... nie możności pomiaru czasu, ekipa pomiarowa nie dotarła na czas na miejsce (dzięki
herrkam za info!).
Ale poza tym rewelacja. Patrząc na to co Kajto robi z tym Lanosem to po prostu wierzyć się nie chce. On jedzie już chyba na 125% możliwości tego samochodu. Szkoda drobnego błędu i opuszczenia drogi za wyjściem z ciasnej patelni (na naszych oczach) i straty prawie 30s. Ale i tak fenomenalna jazda.
Kuchar na super odcinku w Browarze jak od cyrkla. Zresztą fajnie było widać na ostrym dohamowniu z dużej prędkości gdzie staliśmy, kto ma jaja i w dodatku wie jak opóźnić hamowanie, a kto hamuje 15 metrów wcześniej i w dodatku na dwa razy (np. Oleksowicz i wielu innych). A jakie boki Stec tam zapinał! Na milimetry od krawężnika.
Ale rzeczą najbardziej niesamowitą była jazda Bouffiera w sobotę (w piątek nie jechał, panewka w silniku, awaria na testowym, do piątku nie udało się Stecowi auta naprawić). Wyglądało to tak, jakby Bouffier i cała nasza czołówka jechali w innych ligach. I to takich nawet nie sąsiadujących ze sobą. Po prostu mistrzostwo! Nie wiem, może jedynie Kajto gdyby miał porównywalny samochód mógłby tak jechać.
Kto nie był, niech żałuje!
