minimus pisze: nie rozumiem dlaczego WiS nie pamieta jakie były zimy 30 lat temu.

I fajne to było.
Ale zmiana w tym zakresie, przynajmniej wg wiedzy mojej i znacznej części przyrodników, to przecież nie wina Jarmaja, tylko - przede wszystkim - czynników naturalnych. W pewnym stopniu, nie przeczę, działania ludzkie wpływają na globalne zmiaty klimatyczne - ale tu pierwszeństwo należy przyznać szalejącym bez umiaru i skrupułów Chińczykom, Hindusom, Kazachom, Rosjanom i innym aspirantom do lepszego świata... Ergo, nasze polskie czy unijne ćwiczenia z ekologii mogą mieć walor co najwyżej edukacyjny, tzn. uwrażliwiać dzieci na problem. Globalny.
Jest w dziedzinie ochrony środowiska sporo do zrobienia, choćby w sprawach, które wymieniłem w odkopanym cytacie. Ale tego nie zrobią dzieci-kwiaty, histerycznie usiłujące powrócić do ziemianek i skutecznie wekslujące działania innych na fałszywe tory...
Ekologia - tak.
"Ekologia" - nie.
Ot, i tyle.
PS. Nie, nie tyle. Jeszcze mądry cytat z pierwszej strony tego wątku, bardzo wart przypomnienia:
ky pisze: Zamiast brandzlować się CO2, wywracać do góry nogami przemysł nie tylko motoryzacyjny, jednocześnie niewiele robiąc w kierunku konwersji energetyki na sensowne źródła nieemitujące gazów (czytaj znienawidzony, ale ostatnio nawet namaszczony przez Grinpiss atom), należałoby pomyśleć o ratowaniu puszczy amazońskiej i sadzeniu roślin i drzew.