No to po szkoleniu

Puścili nas w końcu do "lasu"

Za każdym razem a było już tych SJS'ów kilka jak dojeżdżaliśmy do pewnej granicy toru nasz wzrok wędrował w kierunku bliżej nieokreślonej, bardzo tajemniczej strony -
toooooooooor w lesie 
Ciarki człowiekowi przechodziły na samą myśl, w gacie niejeden narobił jak spojrzał w tamtym kierunku, jesienią i wiosną mgła spowijała tę strefę - normalnie groza. I dzisiaj śmy tam hulali

Wielkie podziękowania dla
Piotrka z SJS'u, który przeczołgał nas dzisiaj jak psy

Po raz pierwszy nie starczył nam cały bak. Było szybko, było sprawnie, było bardzo, bardzo w porzo
P.S. Bardzo podziękował
Vibkowi, że mnie poratował swoim kompletem kół na torze, bo skończyłbym zabawę już w połowie. Nie wiem jak to się stało ale udało mi się zrobić miazgę z lewej przedniej opony

i tak na całym obwodzie ulotnił się bieżnik
