Białe leci z nieba!!!

[esilon]

taką średnią (110km/h) to ciężko zrobić i na suchym w le

rzadziak

ja wolnymssakiem tyle robię

[Grzesiek_67]

ja wolnymssakiem tyle robię

A ja, a ja, a ja....i Ciebie też pozdrawiam


Grzegorz

[leon]

[Chloru]

esilon, taką średnią to Honda 1.4 raz czy dwa razy zrobiłem ale normalną jazdą bym tego nie nazwał

[Alan, Alan, Alan!]

Tak tak, ja wiem, są zakrętasy na których SUbaru czuje się pewniej.
No czuje się. Ale ta różnica jest nie aż tak duża.

jak mi wyszedł onboard to możemy pogadać o nie aż tak dużej różnicy

[KonSTi]

Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeezuuuuuuuu Jaszczurówka jak genialnie !!!!!!!!!

Muszę muszę muszę się nauczyć jezdzić żeby to ogarnąć!!!!

[FUX]

Arno podal średnią z jazdy. Wylączenie silnika i kawki się nie liczą...

A jechałeś tak, jak Ci podpowiadalem?

[Arno]

FUX to prawda, srednia z jazdy, ale cala podroz o 2o minut dluzsza jedynie.
Jechałem tą trasą, dziękuję. dobre.

[FUX]

Pozdrowionka dla załogi i Właścicieli app.

[Arno]

Jakoś w to nie wierzę. To oznacza, że albo szedłeś jak banzai albo nie umiesz liczyć.

Oj tam, oj tam. Średnia zmierzone na dystansie 5km autostradowych

Arnotko, taką średnią (110km/h) to ciężko zrobić i na suchym w lecie


Pozdrawiam
Grzegorz

no wiec tak, podaje co mi pokazal komputer.
po drugie, nie zatrzymujemy sie na zarcie a jedynie na krotka benzyne, a poniewaz benzyny byly dwie...
nie bylo korkow zadnych... wyjechalismy z warszawy o 5:30 rano, zroblismy jakies 1280 w 11:30 plus 20 minut na benzyny doliczam.
no chyba ze faszystowski komputer klamie.
jakym mial srednia 80 tez bym powiedzial...
jechalismy na oko 150/140/160 miejscami 180. w czechach 120 bo snieg byl (miejscami wolniej)... najwazniejsze ze plynnie...

branie benzyny nie 5 razy a dwa robi duza roznice...

[Arno]

Pozdrowionka dla załogi i Właścicieli app.

u niego mozna karnety kupowac, kuli informacji.
co wiecej bierzemy laczony z obergurglem i na zmiane bedziemy tam jezdzic....

[Grzesiek_67]

Arnutku i tak Cię kocham

Wierzę, doceniam i cieszę się razem z Tobą

Pamiętasz wątek o mecenas sztuki ( w podtekście "Psia ich mać") ?

Pa, co znalazłem :


Link: http://www.youtube.com/watch?v=dTlF0XdV ... re=related

Ja to było w klasycznych dramatach :
"Ciesz się ze mną mój Bracie".


Pozdrawiam
Grzegorz


PS. Po raz 106. czytając Biesy odkryłem ich lekkość . Co Ty na to ?

[Arno]

Nie umiem się do tego odnieść, bo Biesy już zapomniałem, choć parę razy widziałem.
Ale ACHTUNG. Niektóre rzeczy tłumaczoe z Rosyjskiego są w fatalnych wersjach.
Co dziwne IWASZKIEWICZ knocił dramaty okrutnie - choć wychował się w Kijowie i z pewnością był w pełni dwujęzyczny.
Widziałem Wujaszka Wanię w rosyjskim wydaniu z Petersburga w Warszawie - i na monitore chodziły teksty Iwaszkiewicza. Tłumaczenie dramatyczne. Błąd na błędzie...
Nie wspomnę już o dzisiejszych tłumaczeniach literratury anglosaskiej...

[damaz]

qurna. jak zwykle. z całej złej pogody, mokrej drogi, białej drogi, śliskiej drogi, najgorsze jest co?

inni kierowcy.


rekordzista jechał 30 km/h w zakrętach, który PKS (słownie: autokurnabus) pokonywał z prędkością 50+.

w dodatku tambylcy, którzy powinni być nauczeni.


cosie przemieszczające się z prędkością ok .50 km/h po drodzie nr. 9 - nagminność. to jest bezpieczna jazda?

AAAAAAAAAAAA !

[Alan, Alan, Alan!]

w dodatku tambylcy, którzy powinni być nauczeni.

w jakiejś mierze należy podziękować telewizorniom i innym komendą głównym, za pieprzenie trzy po trzy o warunkach.

[ky]

A nie upowszechnieniu się pojazdów w połączeniu z łaskawymi zimami przez ostatnie kilka lat?

r.

[esilon]

wszystko fajnie ale, mamy 4x4 ale jedziemy grzecznie w sznureczku 60km/h choc realna mozliwa 90 i jest OK, wydaje się że za wolno do momentu koniczności wyprzedzenia, ominięcia, pryzma błota posniegowego nawet przy 30km/h niebezpieczna

chyba wolę jednak to 60 za maruderami niz ogladac wyprzedzających nerwowych dramatycznie walczących z powrotem na swój pas

[Arno]

Człowiek jedzie tak jak mu serce dyktuje, czyli tak jak czuje drogę, samochód itpe.
Nie myśłimy przeciez: o deszcz leje to ja zwolnię, bo tak uczyli. - Tylko deszcz leje, to jak czujesz , że trzeba to zwalniasz, bo albo źle widzisz, albo ślisko...

przeciętny kapeluch ma dodatkowo włączony system - wzmacniany przez wspomniane media - o nazwie : "ŁO MATKO". Ło matko każe kruczowo trzymać kierownik, jechać 15km/h i generalnie mieć kupę w gaciach.
Pańśtwo z telewizora mają takie pojecie o jeździe samochodem, jak o jeździe na nartach i się wymądrzają mimo, że nigdy nie stali na nartach.

Nie słiuchać, ufać sobvie...
I pamię†jacie, olbrzymia część tych pawianów ma letnie opony albo zdarte. I jedzie ci taki za tyłku tak blisko, że jego świateł nie widzisz.

[damaz]

wydaje się że za wolno do momentu koniczności wyprzedzenia, ominięcia, pryzma błota posniegowego nawet przy 30km/h niebezpieczna

no, ale ja wielokrotnie sprawdzałem i ta pryzma nie jest AŻ TAK niebezpieczna. poza tym nie chodzi o 90, tylko np. 70+ na prostej i wolniej na zakrętach (bez hamulca, bez hamulca) i się spokojnie jedzie. jeżeli za wieloma z tych, co to mieli włączone to Arnowe "ło matko" był długi sznur aut, to jednak coś było na rzeczy.

a dla mnie sprawa była b. prosta: albo spędzę w aucie, nieźle skupiony, bo warunki takie, ok. 6 h, albo - przez "ło matki" - godzinę albo póltorej więcej.

nie napisałem o jeszcze innym cudownym zwyczaju: jedzie to-to te 50 km/h, ale jak zjeżdża z drogi, bo nareszcie dojechało, to najpierw HAMUJE do prawie zera (bo ślisko) a potem skręca. następna okazja do hamowania: środek zakrętu drogi, bo nagle się przestraszyło.

[eMTi]

no, ale ja wielokrotnie sprawdzałem i ta pryzma nie jest AŻ TAK niebezpiecz

true, sam wielokrotnie wyprzedzam w zimowych warunkach i grunt to bardzo płynna operacja gazem i kierownicą oraz odpowiedni "kąt natarcia" tej przymy żeby nie był za ostry... ale super czujność i zapas miejsca trzeba mieć, bo jak się okaże, że na spodzie tej śniegowej przymy jest twarda pryzma lodowa, to może zrobić się mocno nieciekawie...

[damaz]

płynna operacja gazem i kierownicą oraz odpowiedni "kąt natarcia" tej przymy

o to,to,to,to
zwłaszcza kąt natarcia.

przy wyprzedzaniu trzeba na te pryzmy wziąć poprawkę, a właściwie na ten kąt natarcia, coby nie wyprzedzać w stylu "omijam łosia" i coby nie hamować jak dziki zaraz po wyprzedzeniu. no i przez to, niestety, wyprzedzać można dużo rzadziej.




a dzisiaj, z kolei, miałem myk w drugą stronę. musiałem rozgrzać samochód, więc zrobiłem wycieczkę za miasto. czuję, że ślisko. sprawdzam, czy można sprawdzić - można (pusto, znaczy). więc dep w hamulec - ABSuje jak dziki. no więc się turlam w zakręt pod górkę, drugi zakręt (takie "Czarnoleskie" te zakręty), wyrastają za mną światła. na półmetry. turlam się dalej - zniecierpliwione światła bliżej (na zakrętach +90 deg i ostre nachylenie). jak tylko mogłem zjechałem z drogi. GOLF. pomknął. ja mam silnik ogrzany, więc wracam. ta sama droga, tylko w dół. biegi też w dół i czekam, aż zjadę. za mną wyrastają kolejne światła. skończyły się zakręty, jadę szybciej, światła tuż za mną. myślę - zrobię eksperyment, skoro znam ten kawałek. szybciej - światła też szybciej. jeszcze szybciej - światła też szybciej. jeszcze trochę szybciej - światła ustawiły dystans.aaa... znaczy tak chcesz jechać... zbliża się miejsce, gdzie powinienem skręcić. kierunkowskaz - hamulec - abs - zero wytracania prędkości. z miejsca, gdzie miałem skręcić wyjeżdża coś. odpuść hamulec, dalej prosto, 300m dalej zjazd z drogi (pisałem, że znam kawałek).

podsumowanie: gdybym nie znał okolicy, to bym - zapewne - próbował skręcić. ponieważ nie jestem dolnośląską ekipą czy innym vibowitem, to bym w to coś wyjeżdżające przywalił jak nic. a manewr skrętu próbowałem zrobić z prędkością "wyznaczoną" przez samochód za mną. pytanie:
czy to ja zachowałem się jak pierdoła, co nigdy zmarzniętego śniegu nie widziała, czy te VW za mną nie mają wyobraźni (to drugie za mną okazało się starszym Passatem kombi)?


bo już sam nie wiem...

[eMTi]

myślę, że jednak brak wyobraźni.. duuużo prościej na śliskim jest się napędzić (zwłaszcza, jak już się ma za sobą moment samego ruszania), niż zahamować.. Ludzię jadą często tak, jak poprzedzający je pojazd, nie sprawdzając zazwyczaj, jak samochód w danym miejscu i momencie hamuje, a potem może być tylko duuuuuuuży zonk I się dziwią, no bo skoro się tak napędzał, to czemu nie chciał zahamować?

[Alan, Alan, Alan!]

czy to ja zachowałem się jak pierdoła, co nigdy zmarzniętego śniegu nie widziała, czy te VW za mną nie mają wyobraźni (to drugie za mną okazało się starszym Passatem kombi)?

zaraz,zaraz. Ośka siedziała Ci na ogonie? Co z a wstyd.

[FUX]

Pewnie srebrzana walil...

[citan]

Wczoraj wieczorem jechałem za jakąś mazdą (wyglądała jak jakiś mały sedan, nic specjalnego). Na zakrętach nie miałem problemów, żeby się utrzymać, ale na prostych napędzała się momentami do 110-120 (oceniałem względem swojej prędkości). Dla mnie to było za szybko, dużo za. Miałem wrażenie, że kierowca wiedział co robi, ale to i tak za szybko jak dla mnie. Szczególnie, że sporo czarnego lodu kawałkami.

Za duży stres miałem, z nadganianiem (no jak mi mogło jakieś auto uciec ), więc na koniec wybrałem wariant drogi, która dawno pługa nie widziała. Po białym jakoś pewniej się jeździ (oczywiście jak nie ma jakiegoś lodowego wyrypu, bo na 205 trochę mnie prowadza).