cos śmiesznego, albo i nie?
po wyprzedzeniu 10 osiek za 1 razem na trasie Sanok-Krosno zostałem zbluzgany na CB z pytaniem czy nie mogę jechać spokojnie jak wszyscy (zero zagrożenia - trochę błota pośniegowego, prosta droga, nikt nie musiał hamować, itp), ktoś rzucił hasłem, że Subaru, ktoś inny zaczął wypytywać gdzie to Subaru,
za parę km dalszego wyprzedzania osiek, widzę, że coś za mną dogina,
więc spokojnie zwalniam, żeby się dać wyprzedzić, zapala się niebieska szklanka, i głos pytający wcześniej o pozycję Subaru prosi mnie o zjazd na pobocze
no jak nic mandat, bo w czasie ostatniego wyprzedzania przyspieszyłem na moment do 70-80
pytam o powód zatrzymania, pan policjant mówi: "a co to musi być powód, żeby zatrzymywać?" - myślę - robi sobie jaja i dalej zastanawiam się ile zabulę
wsiadam do Vectry, pytają gdzie się spieszę, a ja, że nigdzie, że wcale mi się nie spieszy, tylko nie widzę potrzeby jechania 30km/h za korkiem spowodowanym przez kogoś, kto nie założył zimowych opon,
zostałem pouczony "WOLNIEJ PANIE KIEROWCO" i ostrzeżony, żeby nie wierzyć za bardzo swoim oponom i napędowi AWD
nawet nie kazali dmuchać, czego byłem równie pewien jak mandatu za prędkość
15 minut stracone, w sumie nie wiele, ale w imię czego?
efekt psychologiczny raczej odwrotny od zamierzonego
dziwna ta nasza policja
