jarmaj pisze:Konto usunięte pisze:Z kolei ci z miasta, nie wyobrażają sobie jak można na codzień żyć na wsi..
Sęk w tym, że człowiek bywa czasem w tym "drugim" środowisku i może sobie wyrobić trochę opinii, nie?
Pewnie

To tak jak nie mając psa, wpadasz do znajomych, a ich pies akurat ma sraczkę. Jak wpadniesz i nie ma, to chcesz mieć psa, ale jak trafisz na ten dzień, to.... jeeeezu, posiadanie zwierzaka to jakaś masakra jest
jarmaj pisze:Wieś? Dla mnie tak tydzień, dwa urlopu. Pod warunkiem, że w okolicy są jakieś atrakcje, góry do połażenia, czy jakieś jeziora. Poza tym, to przecież można z nudów po paru dniach w rozpaczy pod lokalnym GS'em z jabolem w ręce wyladować.
Taki masz styl i już. Mnie np atrakcje w sezonie piekielnie męczą. Urlop wśród atrakcji? Chryste, nigdy. Te stada ludzi, tłumy w każdej knajpie. I te ceny. Ja chcę do pracy
Ale za to np. z wielką przyjemnością zdarza nam się czasem z Dido uciec poza sezonem do dużego miasta na kilka dni. Zabytki, knajpki, jakieś galerie, romantyczny hotelik w bocznej ulicy. Przyjemna sprawa bardzo.
jarmaj pisze:I jeszcze ta wieczna robota koło domu. Jakby mnie było stać na zatrudnienie Jana (Janów, jak jeden nie wyrobi), do naprawiania płotów, rynien, itp, itd, koszenia trawników, sadzenia i usuwania zielska, zimą odśnieżania, malowania, rąbania drewna, czyszczenia szamba, i co tam jeszcze tylko przy takim domu trzeba ciągle robić, to mógłbym w pewnych okolicznościach hipotetycznie taka opcję rozważyć. Jak mam to robić sam, to dziękuję bardzo.
Jest w tym wiele racji. Robota przy domu łatwa nie jest. Nie znoszę jej. Liście z rynien wyciągam tylko kiedy mam do tego wenę. Muszę osiągnąć pewien poetycki nastrój, serio

Ale wierzę, że są ludzie, którzy za tę cenę wybierają jednak życie poza miastem z jakiegoś powodu.
Mieszkanie na wsi ma jedną kolosalną wadę. Gdziekolwiek pojedziesz, gdzie nie ma przestrzeni, to już po chwili się dusisz. Spróbuj wpaść na weekend do rodziny w Łodzi, Krakowie, czy innej Warszawie. Nie ma gdzie wyjść z psem. Kot zna tylko kuwetę i nie wie co to drzewo jest. To duże mieszkanie znajomych jakieś ciasne jest. Wieczorem nie można zasnąć, bo za oknem coś się ciągle dzieje. W sobotę rano budzi dźwięk wiertarki udarowej sąsiada 3 piętra wyżej. No każdy żyje gdzie mu dobrze jest :)