gruby pisze: A nie lepiej to zwyczajnie "olac"? Wtedy jezdzi sie zupelnie przyjemnie...
no to się chyba pierwszy raz muszę z tobą zgodzić
gruby pisze: A nie lepiej to zwyczajnie "olac"? Wtedy jezdzi sie zupelnie przyjemnie...
A kto jak nie Ty sie znieczulal czylyjskim sikaczem?WiS pisze:No, ale Ty się znieczulasz warzywami (ziemniakiem, jałowcem...) - Tobie łatwiej.gruby pisze: nie lepiej to zwyczajnie "olac"?
Ale ja jestem zawalidroga. Jezdze 70km/h po wislostradzie od cytadeli do Alei... I wcale nie jest mi z tym zle.WiS pisze:Do znudzenia tłumaczę, że samo jeżdżenie pomału nie świadczy o ciotowatości. Tu nie chodzi o to, że promujemy zapieprzanie przez kraj 200 na godzinę, wręcz przeciwnie.gruby pisze: ciota drogowa, co to wiecej niz +20 nie jezdzi
Rzadka zupka owocowa, małe znieczulenie. Treściwa jarzynówa, słuszne znieczulenie...gruby pisze: czylyjskim sikaczem
gruby pisze: jestem zawalidroga. Jezdze 70km/h po wislostradzie
Na drodze powiatowej? Problem? Nigdy nie spotkalem.WiS pisze:Problem się pojawia na drodze powiatowej, gdy szalejesz na prostych z górki, a zamulasz ruch na zakrętach i podjazdach... Wtedy w mordę.
barbie pisze: Samochód jest przedmiotem lansu.
(...)
Swoją drogą, właśnie dlatego kupiłam WRX-a.
Czy ja wiem... Myślę, że większość zawalidrogów po prostu jest źle nauczonych i nie ma skąd czerpać dobrych nawyków. Więc bezkrytycznie brną w swoje przyzwyczajenia. A ja bym chciał sprawnie i szybko dojechać z punktu A do B, co ciągle staje się trudniejsze, niż łatwiejsze. To co, jak zauważyłem, jest pozytywem w kontekście posiadających CB jest fakt, że "antenkowi" w większości oprócz korzystania z informacji - zaczęli się rozglądać dookoła i patrzeć, czy aby ktoś nie jedzie szybciej i nie należy go przepuścić. Czy aby tym manewrem nie zajadę komuś drogi i nie zmuszę do hamowania itp.barbie pisze:Tak naprawdę cały ten wątek sprowadza się do typowej w Polsce mentalności zakompleksionego cwaniaka.
- Przede wszystkim JA.
- Dla osiągnięcia celu wydymać innych.
- W szczególności wydymać tych w lepszych autach.
- Ze specjalnym potraktowaniem tych w szybszych i lepszych autach.
Czemu akurat EvoWiS pisze:...póki nie trafisz na debila w innym WRX, albo w Evo![]()
Dobrze wiedziećbarbie pisze:Do takich nie startuję. Do nich się ładnie uśmiechamWiS pisze:...póki nie trafisz na debila w innym WRX, albo w Evobarbie pisze: żeby nigdy nie zabrakło mi mocy jak jakiś debil zacznie przyspieszać![]()
![]()
jasna sprawa: zauważcie ile aut w polsce przybyło w ciągu ostatnich 3-4 lat (pare milionówMyślę, że większość zawalidrogów po prostu jest źle nauczonych i nie ma skąd czerpać dobrych nawyków
A mnie po prostu wkurza to, że nasi kierowcy nie myślą i są chamami i tyle w tym temacieKonto usunięte pisze: Co mnie wkurza na drogach:
a) pozostawianie dużych odstępów między samochodami przed skrzyżowaniami/w korkach,
a.1) to samo, blokując możliwość skrętu w najbliższą uliczkę tym, którzy stoją za takim pajacem (to mam niemalże co rano),
a.2) to samo, blokując wyjazd z poprzecznej ulicy, tak aby nikt z niej nie mógł wyjechać bądź nikt nie mógł w nią skręcić,
b) powolne ruszanie spod świateł, poszukiwanie magicznego drążka między fotelami, kiedy światło jest już w fazie ,,bardziej zielone nie będę'',
c) trzymanie auta na hamulcu, bo o ręcznym nikt nie powiedział,
d) świecenie stopami na dystansie 1000m, podczas gdy większe opóźnienia uzyskuję hamując biegami,
e) dostojne skręcanie na raty: poświecę stopami na dystansie 1000m, niemalże stanę, skręcę powoli, bo inaczej się zabiję, albo co,
e.1) to samo na krętej drodze z pyceniem na prostej -- a ja mam tylko 75KM i mogę tylko pomarzyć o wyprzedzeniu takiej lebiegi,
f) kompletny brak umiejętności korzystania z pasów rozbiegowych: zazwyczaj pas rozbiegowy służy do tego, by go przeciąć z dostojną prędkością 40km/h; w szczególności na autostradzie; rzadko widzę przypadki, gdzie ktoś idzie ogniem do końca pasa rozbiegowego i dopiero włącza się do ruchu,
g) kompletny brak sygnalizacji swoich zamiarów, szczególnie na autostradach i drogach szybkiego ruchu, to naprawdę fajna sprawa, domyślać się, co zrobi nagwizdany do 150km/h rep,
h) kompletny chaos w gęstym ruchu: każdy jedzie inaczej, zamiast wyrównywać do poprzedników, ten 50, ten 70, a tamten 100, bo się załapał na wielką dziurę, dziura zaś powstała, bo jakaś melepeta z ledwością dogania koparkę jadącą prawym pasem (taki obrazek trafił mi się dziś), oczywiscie wszyscy za melepetą na tym pasie klną, ile wlezie, a wystarczyłoby trzymać w miarę równe odstępy i wszyscy nie dość że jadą równo, to jeszcze nie skaczą po pasach, bo ani nie ma takiej możliwości, ani potrzeby,
i) ,,ja muszę zawrócić na tym skrzyżowaniu, sto metrów od miejsca, w którym się włączam do ruchu, TUP!!!'' i potem taka ciota tamuje kolejno ruch na czterech, pięciu pasach, bo nie przyszło mu do pustego łba, żeby wyjechać z malla drugim wyjazdem i nadrabiając 200 metrów drogi spokojnie zawrócić z poprzecznej,
j) ,,jaaaa coooo praaaawdaaa ruuuuszaaam pooowoooliii, bo benzyny szkoda, ale zobaczysz, jak się nagwiżdżę, to ci pokażę!'' -- czyli ruszając spod świateł wkładam takim pajacom po sto i więcej metrów, zanim ustalę prędkość, ale już kilkaset metrów dalej przelatuje taki obok mnie z hukiem; i gdyby tylko pojechał dalej, byłbym szczęśliwy, ale na następnej krzyżowce się spotkamy i będę musiał wlec się za nim; oczywiście mogę przejąć jego styl jazdy, ale nie wszędzie mi się widzi latanie po 120km/h i więcej;
k) coś podobnego ale w kombinacji: obszar niezabudowany, obszar zabudowany, rozumiem, że najlepiej dla średniej i dla zużycia paliwa jest ciąć równo 100km/h bez względu na okoliczności, ale ja nie mam takich jaj, więc poza obszarem to ja wyprzedzam, po czym na obszarze jestem wyprzedzany (choć rzadko trzymam tam przepisowe 50) i mamy taką przeplatankę...
Na razie tyle, ale może mi się jeszcze przypomni...
Zgadzam się z Tobą całkowicie.Konto usunięte pisze: Ale konkluzja Twoja dobra. Nikt kursantów nie uczy myślenia. Zresztą nie mam pewności czy to akurat wina szkół jazdy. To wina systemu edukacji w ogóle.
Wychowanie i poziom kultury osobistej wymaga zaangażowania (oczywiście poza domem) także i szkoły. Dzieciaki za dużo czasu spędzają w szkołach, aby móc tolerować nieodpowiednie zachowanie.Paweł_BB pisze: Dobra dobra, ale co do chamstwa i wyżywania się na drodze ma "system edukacji"? moim zdaniem nie są winni nauczyciele różniej maści tylko głównie rodzice, to z domu wynosi się podstawy kultury, to w kolejce do kasy czy lekarza widać jak gówniara 14-letnia wtóruje mamusi kiedy ona najeżdża na ekspedientkę czy rejestratorkę w przychodni - wiele razy byłem tego świadkiem i wiele razy miałem ochotę taką mamuśkę zjechać z góry na dół jaki to przykład daje dziecku, jak będę miał więcej lat to nie będę się szczypał bo teraz moje zwrócenie uwagi spotkałoby się tylko z agresją ze strony "dojrzałego rodzica"
damaz pisze: ale mnóstwo przykładów podanych tutaj dotyczy też techniki jazdy. a ta z historią/mentalnością ma związek średni.
nie raz mowa była o tym, że kurs przygotowujący do egzaminu na prawo jazdy to - jak w nazwie.
natomiast nauka techniki jazdy nie jest u nas wymagana. co gorsza, policja - która z definicji odpowiada za porządek na drodze (nie tylko w sensie przestrzegania przepisów) pilnuje przestrzegania tylko jednego przepisu. to też temat rzeka.
Heh, nigdy nie zapomnę jak kilka lat temu 1. listopada zapytali coś policjanta (takiego zwykłego przy radiowozie a nie jakiegoś szefa w biurze) o utrudnienia w okolicy cmentarzy a ten na to: "oczywiście, że będziemy karać kierowców, od tego przecież jesteśmy"damaz pisze:co gorsza, policja - która z definicji odpowiada za porządek na drodze (nie tylko w sensie przestrzegania przepisów) pilnuje przestrzegania tylko jednego przepisu.
Racja, mam podobne zdanieRzeznik pisze:Wychowani na pochwale cwaniactwa, pod presją otoczenia (wyścig szczurów podsycany chorymi ambicjami i pychą) pędzimy przez życie i tak samo jeździmy. Stąd ja nie oczekuję, że coś się nagle zmieni i poprawi i przestałem się wkurzać na innych kierowców na drodze.
Hmmm... nie spotkałem się może ze specjalnym blokowaniem pasa, ale zawiść/zazdrość spotykam codziennie,Rzeznik pisze:A na koniec dodajmy jeszcze zwykłą zawiść ludzką tj. ja nieudacznik życiowy (z własnej winy - nie chciało się uczyć i pracować, a jedynie mieć roszczeniowe żądania) będę się wlókł lewym pasem, a ten goguś w super aucie niech się podenrewuje, bo przynajmniej tak odreaguje swoją frustrację za swoje nieudane życie (przykłądów można podać wiele, ale czy to coś zmieni?).
esilon pisze: uwaga uwaga moja małzonka od dzisiaj samodzielnie rowerem miasto przemierza![]()
To spostrzeżenie warto uzupełnić o zjawisko ronda ze światłami. Tu się już nikt tak bardzo wewnętrznego pasa nie boi. Wręcz, przyciąga on jak magnes. Wszyscy jadą na lewy, po 3 autach wjechanie na rondo jest już niemożliwe, a środkowy i prawy stoją puste. No ale oni wszyscy szybcy są przecież, to na lewy trzeba...WiS pisze:Dziś sobie przez dłuższą chwilę z dość wysoka obserwowałem jedno rondo w centrum pewnego miasta. Fajny widok. Na dojazdowych ulicach kolejka. Na zewnętrznym pasie ronda - korek. Wewnętrzny pas ronda - pusty.
barbie pisze: Tu dzisiaj sobie tak postałam przez jakieś 3 kolejne światła... a prawy był pusty
barbie pisze: rrosiak, mię raczej chodziło o to, że się na to rondo nie dało wjechać wcale. Na prawy tyż.![]()
barbie pisze: a środkowy i prawy stoją puste
barbie pisze: a prawy był pusty