To ja pierwszy, bo reszta jeszcze się objada.
Dzieciakom szczęki opadły jak zobaczyły wory prezentów.
Brakowało nam oratora więc występ artystyczny nie zrobił zbytniego wrażenia.
Oczywiście nie obyło się bez sprawdzania "który ma ile na liczniku". Potem Azrael i ja spulchnialiśmy nieco pobliskie boisko z dziećmi na pokładach.
Trochę było mi szkoda docierania mojego motoru, ale mam nadzieję, że krzywdy mu nie uczyniłem, a dzieciaki były wniebowzięte.
Dla formalności dodam, że na miejsce wybrali się: Barbie, remek, chloru, Kruszyn, Azrael i ja. Żegnali nas w miejscu wyjazdu Konto usunięte i Gal.
Myślę, że akcja nie była jednorazowa. Brawa dla Fuxa za pomysł, Barbie za ogranizację i wszystkich za szybkie decyzje i przelewy.
czarne jest piękne...