o zderzeniach na poważnie

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 14 lip 2008, o 17:34

Arno pisze:Nie spotykacie sie z ludzmi, ktorzy u was nie chca pasow zapinac?

Nie, ja się z tym nie spotkałem...





... ale moze to mieć też związek z faktem, że nikomu nie każę zapinać. ;-)
(tzn jak chce to zapina, jak nie to nie)
Arno pisze:Swiatla tego dowodza: do wprowadzenia nakazu jaki procent jezdzil na swiatlach? Tylko czesc swiadomych.
Zły przykład. Bo światała rzutują też na bezpieczeństwo innych, nie tylko tego kto je świeci (bądź nie). I w takich przypadkach zgadzam się, że przepisodawca powinin interweniować, żeby "kretyni którzy chcą się pozabijać" nie zabrali ze soba innych.

Ale prowadząc bez pasów szkodzę wyłącznie sobie, więc to moja sprawa i nikomu nic do tego.

Podobnie, choć może bardziej ekstremalnie, jest z kaskiem na motorze. Po cholerę taki przepis? Ja pewnie bym na motor bez kasku bym nie wsiadł, ale jeżeli ktoś chce, to mi to nie przeszkadza, proszę bardzo.



devlin
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Włochy
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 14 lip 2008, o 19:35

jarmaj pisze: Ale prowadząc bez pasów szkodzę wyłącznie sobie, więc to moja sprawa i nikomu nic do tego.
W przypadku rolki – mylisz się.
http://wwojnar.com/

– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 14 lip 2008, o 20:24

Drodzy moi!
Jarmaj ma (moim zdaniem) rację.
Ilość przepisów, które nie tylko ubezwłasnowolniają człowieka ale, co dla mnie najważniejsze, nakłaniają go do nieodpowiedzialności za swoje czyny, narasta.
Mnożenie zakazów tego czy tamtego, pozbawia ludzi naturalnej "autocenzury" (mam kask - mogę jechać szybciej, mam pasy zapięte i poduszkę przed sobą - nic mi się nie stanie).
Moim zdaniem, to nie kształtuje dobrej osobowości - tak na drodze jak i w życiu (w internecie, np. ;-) )

(A, że Jarmaj kozaczy, jak zwykle, to inna sprawa... :mrgreen: )
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 15 lip 2008, o 14:12

Po ostatnim głośnym wypadku zacząłem się zastanawiać i uświadomiłem sobie, że jestem nieprzygotowany na to, że pojazd jadący z naprzeciwka bez żadnej przyczyny wjeżdża na mój pas i wali na czołówkę.

O ile człowiek jadąc przewiduje zachowanie różnych takich i owakich, o tyle na taką akcję przygotować się niezmiernie trudno. Chyba jedynym sensownym ratunkiem jest ucieczka do rowu.

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 15 lip 2008, o 18:41

Gal, jedynym działaniem które spowoduje radykalny wzrost bezpieczeństwa na drogach jest takie przeprojektowanie samochodów, żeby kierowca siedział przed przednim zderzakiem.

Od razu się zrobi porządek.

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 15 lip 2008, o 22:22

Konto usunięte pisze:Gal, jedynym działaniem które spowoduje radykalny wzrost bezpieczeństwa na drogach jest takie przeprojektowanie samochodów, żeby kierowca siedział przed przednim zderzakiem.

Od razu się zrobi porządek.
O, to, to!
Choć pewnie nie byłbym aż tak radykalny, to właśnie o to chodzi.

Mam wrażenie, że pokolenie wyrosłe na kreskówkach w których prawa fizyki nie działają, ma ograniczoną świadomość znaczenia popełnianego czynu wzmacnianą jeszcze przez wiarę, że wszystko jest przecież uregulowane przepisami i przewidywalne, więc tzw. "zdrowy rozsądek" to pojęcie co najmniej przestarzałe.

A moim zdaniem najważniejsze... 8-)
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 15 lip 2008, o 22:39

Konto usunięte pisze:Gal, jedynym działaniem które spowoduje radykalny wzrost bezpieczeństwa na drogach jest takie przeprojektowanie samochodów, żeby kierowca siedział przed przednim zderzakiem.

Od razu się zrobi porządek.
Taaaa. A na rowerze nikt nigdy się nie wypie....
Tyłek także, czy poobcierane ręce również...
Prędkości były mniejsze.
Minionej zimy w listopadzie, zrobiłem sobie dzwona ze śniegiem. Nie było wcale szybko; może z 50km/h
Bark czuję do dzisiaj :-( .
Tak więc Szanowni Państwo noga z gazu i patrzymy na innyxh czestników ruchu, jak gdyby chcieli nas za chwilę zabić.
W kwestii Geremka, to mam od dawna odruch, że rozglądam się zawsze, a może to już schematy, gdzie spier...ć przed czołówką.
Żonie także to wpajałem i organizm zadziałał prawidłowo; skakala przez niewielki mostek przed czołówką.
Kilka lat później W TYM SAMYM MIEJSCU, kilka dziewczyn z Trzebnicy takiego farta nie mialy....
Zabił je pijany kierowca w Wiszni Małej pod Wrocławiem. Krzyż stoi do dzisiaj. Czarny punkt.
Dolce far niente ;-)

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 13:20

Siedząc sobie przed chwilą w myjniowej poczekalni, przeglądałem jakiś Motor czy inne pisemko. A tam, poza pięknym Superbem V6 4x4 (w sam raz dla Arno! 8-) ) - historyjka pewnego wypadku.

Młoda kobita, jadąc z koleżanką, nie zauważyła ( :o ) taksówki, stojącej już dobrą minutę przy krawężniku (tak twierdzą świadkowie). Przywaliła w bagażnik bez hamowania, 70 km/h, zabijając pasażerkę taksówki (przerwanie kręgów szyjnych), będącą w trakcie płacenia za kurs.
Kierowczyni-sprawczyni (brak poważniejszych obrażeń, poduszki zadziałały) odmówiła uznania swojej winy, twierdząc najpierw, że taksówka gwałtownie zahamowała, potem, że stała nie tam gdzie trzeba... Koleżanka-pasażerka zeznała, że nic nie pamięta, bo była zagadana z kierowczynią :oops: .

Przy okazji wyjaśniania sprawy kierowczynię skierowano na porządne badania, w tym psychiatryczne i psychologiczne. Wynik (cytuję z pamięci): niska inteligencja, ograniczona zdolność wykonywania paru czynności naraz, nieumiejętność koncentracji, etc. Coś tam jeszcze o skłonności do brawury, złej ocenie rzeczywistości, i tak dalej. Konkluzja: "gdyby takie badania wykonywano wszystkim i wcześniej, kierowców byłoby mniej, ale wypadków też".

Twierdzę tak samo od dawna.

Do prowadzenia samochodu nie każdy się nadaje, niestety. Wymaga to pewnych zdolności motorycznych, ale też właśnie INTELIGENCJI. Niekoniecznie AŻ TAKIEJ, jak Doda, albo nawet poseł Gosiewski, ale jednak. Coś-tam nieco wyżej od fretkonutrii, jednak.

I proszę mi nie mówić, że taka reforma w Unii nie przejdzie, bo się politycy nie załapią. Oni mają kierowców (i znajomych lekarzy).

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 13:43

WiS.
Święta prawda. Pojeżdżawki we Wrocku kolo Międzyleskiej i Armii Krajowej; tam jest centrum egzaminowania kierowców, więc L-ek jest tam więcej, niż chinczyków w Pekinie, tylko Twój cytat potwierdzają.
Co do polityków, to zdanie mam odrębne... :?
Dolce far niente ;-)

Piter 35
6 gwiazdek
Lokalizacja: Jelenia Góra
Polubił: 181 razy
Polubione posty: 109 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 13:55

jarmaj pisze: Ale prowadząc bez pasów szkodzę wyłącznie sobie, więc to moja sprawa i nikomu nic do tego

NIe do końca, ponieważ twoje obrażenia spowodowane wypadkiem wyłączą Cię z życia na ileś tam miesięcy ( poważne operacje, rechabilitacja itp.) a jak myślisz kto za to zapłaci :?: nasz system zdrowotny jest niestety chory i zapłacimy wszyscy :idea:

I jeszcze jedno nie będzie Cię długo na forum i będziemy tęsknić za tobą , wpadniemy w depresję i trzeba będzie się leczyć a to też kosztuje :mrgreen:

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 309 razy
Polubione posty: 60 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 14:09

Piter 35 pisze: NIe do końca, ponieważ twoje obrażenia spowodowane wypadkiem wyłączą Cię z życia na ileś tam miesięcy ( poważne operacje, rechabilitacja itp.) a jak myślisz kto za to zapłaci nasz system zdrowotny jest niestety chory i zapłacimy wszyscy
A może raczej jest szansa, że zginie na miejscu - oszczędności dla państwa są wtedy ogromne. Nie trzeba leczyć, nie trzeba wypłacać emerytury/renty. Jak zginie tuż przed osiągnięciem wieku emerytalnego to już w ogóle rewelacja :evilgrin:
Piter 35 pisze: I jeszcze jedno nie będzie Cię długo na forum i będziemy tęsknić za tobą , wpadniemy w depresję i trzeba będzie się leczyć a to też kosztuje
To już brzmi dużo rozsądniej :giggle:

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 15:46

Piter 35 pisze: NIe do końca, ponieważ twoje obrażenia spowodowane wypadkiem wyłączą Cię z życia na ileś tam miesięcy ( poważne operacje, rechabilitacja itp.) a jak myślisz kto za to zapłaci

Nikt, podadzą mu Pavulon w erce i problem z głowy. :roll:

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 309 razy
Polubione posty: 60 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 16:08

Konto usunięte pisze:
Piter 35 pisze: NIe do końca, ponieważ twoje obrażenia spowodowane wypadkiem wyłączą Cię z życia na ileś tam miesięcy ( poważne operacje, rechabilitacja itp.) a jak myślisz kto za to zapłaci

Nikt, podadzą mu Pavulon w erce i problem z głowy. :roll:
Nic co łódzkie nie jest nam obce :roll:

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 16:14

So What! pisze: Jak zginie tuż przed osiągnięciem wieku emerytalnego to już w ogóle rewelacja
Emeryci, popierajcie Partię czynem!
Umierajcie przed terminem!


Tak mi się skojarzyło hasełko z czasów epoki sukcesów, czyli PRL.

:giggle:

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 18:02

Dolce far niente ;-)

jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 18:41

Gal pisze:Jarmaj ma (moim zdaniem) rację
Mądrego to od razu miło posłuchać ;-)

Piter 35 pisze:NIe do końca, ponieważ twoje obrażenia spowodowane wypadkiem wyłączą Cię z życia na ileś tam miesięcy ( poważne operacje, rechabilitacja itp.) a jak myślisz kto za to zapłaci nasz system zdrowotny jest niestety chory i zapłacimy wszyscy
a chwilę temu w tym wątku
jarmaj pisze:Sorry, ale płacę ciężki haracz na jakieś tam kasy chorych, ubezpieczenia itp i mam być leczony w ramach tego, bez względu na to co się stało. Nikt mi łachy nie robi. To w końcu moje pieniądze.
Piter 35 pisze:I jeszcze jedno nie będzie Cię długo na forum i będziemy tęsknić za tobą , wpadniemy w depresję i trzeba będzie się leczyć a to też kosztuje :mrgreen:
I tu mnie masz. Ponieważ mój samochód nie posiada poduszki, od jutra zaczynam wozić pomiędzy sobą a kierownicą sporą pierzynę. :mrgreen:

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 18:49

jarmaj pisze: Ponieważ mój samochód nie posiada poduszki, od jutra zaczynam wozić pomiędzy sobą a kierownicą sporą pierzynę.
Od jutra nie wychodzę z domu... :?
Co będzie, jak sie nadmie? :o

:-d
Dolce far niente ;-)

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 18:55

FUX pisze: Od jutra nie wychodzę z domu...
Możesz spokojnie - z Gliwic do Ciebie tak nie dojedzie... wywali w coś po drodze.

:evilgrin:

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 18:59

Konto usunięte pisze:Po ostatnim głośnym wypadku zacząłem się zastanawiać i uświadomiłem sobie, że jestem nieprzygotowany na to, że pojazd jadący z naprzeciwka bez żadnej przyczyny wjeżdża na mój pas i wali na czołówkę.
To jest mój sen - koszmar.
Albo ciągnik wyjeżdżający z podporządkowanej 20m za zakrętem, ze sznurem jadących z przeciwka. Albo zaparkowany tam TIR. Albo wypadek z tunelu w Chorwacji sprzed roku czy dwóch lat...
Na takie zdarzenia nie ma rozwiązania - wtedy się ginie, albo przeżywa jak się ma szczęście.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 19:11

Gal pisze: Albo wypadek z tunelu w Chorwacji sprzed roku czy dwóch lat...

Link: http://uk.youtube.com/watch?v=-54UeI6Kaxg
K....a . Wiecej, niż 100m w tych tunelach jadę i jeszcze w lusterka nonstop patrzę... To było chyba ze 3 lata temu. Jedni polacy z astru na plandeke niemieckiej łódki wylecieli.....
MASAKRA. 3 Chorwatów i pies zginęło. :x :x :x :x :x
Dolce far niente ;-)

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 19:19

Przeżyłem takich koszmarów kilka. Najfajniejsze z Polski (bo w te "spoza Polski", zwłaszcza z rejonów styku Azji i Europy, i tak mi nikt nie uwierzy ;-)):

1. Wiele lat temu, pod Przeworskiem, na drodze Lublin - Rzeszów, po zmroku - nieoświetlona przyczepa zaparkowana na jezdni, tuż za zakrętem. Nie zauważyłem jej do końca. "Coś" mi kazało wejść w ten zakręt na heblach... Majaczący na tle nieba cień oglądałem już stojąc. Zacząłem wtedy nieśmiało na powrót wierzyć w Opatrzność, bo przecież nie w Instynkt. Na pokładzie dużego fiata miałem żonę i małe dziecko.

2. Nieco później, pod Płockiem - ja wyprzedzam kolumnę ciężarówek (Vectrą), a zza krzaków po lewej wyjeżdża gość motorowerkiem... oczywiście nie patrząc w moją stronę, tylko w przeciwną. Jakoś się zmieściłem między ciężarówki... ale do dziś nie za bardzo rozumiem, jak.

3. Całkiem niedawno - pod Biłgorajem, Yarkiem, znów z żoną i już dużym dzieckiem na pokładzie: prosta droga, z przeciwka ciężarówka... nagle gość robi myk w lewo i idzie mi na czołówkę. Przeszedłem między nim a rowem na lusterka - uratowała mnie maniakalna nieufność wobec innych użytkowników, czujność, odruch... i jazda na niskim biegu, bo miałem czym przyspieszyć. Gdybym nie przyspieszył, a nie daj Boże hamował - trafilibyśmy się jak nic, bo gość zdążyłby zająć cały mój pas, a nie dopiero pół.

Ta "maniakalna nieufność" wzięła mi się stąd, że kiedyś - w odstępie tygodnia - straciłem dwóch znajomych. Jeden dostał w swoje drzwi właśnie od jadącej z przeciwka ciężarówki, bo szoferowi ręka drgnęła przy odwijaniu kanapki. Drugi spokojnie dojeżdżał do wierzchołka wznisienia swoim pasem i do końca nie przypuszczał, że zza górki na czołówę wyleci mu jakaś bryka.
Dlatego na jadących z przeciwka - patrzę, jak na morderców. Zwłaszcza, gdy jest bardzo pusto (dekoncentracja, ręce trzymane na kierze nie tak, jak trzeba, etc.) albo przeciwnie, bardzo ciasno (pośpiech, nerwowe manewry wyprzedzania). Dlatego, gdy dojeżdżam do szczytu wzniesienia, mam ręce gotowe do ucieczki w prawo.

Robię też kilka innych, pozornie nieracjonalnych rzeczy. Na przykład - stając pod światłami albo na końcu korka, zostaję na biegu i z paroma metrami luzu na ucieczkę w bok, póki auto za mną się nie zatrzyma. Zwłaszcza, gdy tym autem jest coś dużego. I tak dalej, i tak dalej...

Niektórzy mają mnie za wariata - może słusznie - ale ja wciąż żyję... 8-)

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 19:46

WiS pisze: Niektórzy mają mnie za wariata - może słusznie
Na pwno...

:-d :-d :-d

;-)
Dolce far niente ;-)

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 20:50

Być żywym wariatem to dużo przyjemniejsze, niż być normalnym nieboszczykiem :cofee:

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 21:10

WiS pisze:Być żywym wariatem to dużo przyjemniejsze, niż być normalnym nieboszczykiem :cofee:
Amen. :!:
Dolce far niente ;-)

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 21:17

WiS pisze: 3. Całkiem niedawno - pod Biłgorajem, Yarkiem, znów z żoną i już dużym dzieckiem na pokładzie: prosta droga, z przeciwka ciężarówka... nagle gość robi myk w lewo i idzie mi na czołówkę. Przeszedłem między nim a rowem na lusterka - uratowała mnie maniakalna nieufność wobec innych użytkowników, czujność, odruch... i jazda na niskim biegu, bo miałem czym przyspieszyć. Gdybym nie przyspieszył, a nie daj Boże hamował - trafilibyśmy się jak nic, bo gość zdążyłby zająć cały mój pas, a nie dopiero pół.
Po pierwszym czytaniu wyobraziłem sobie, że minąłeś go z lewej strony. To byłby dopiero horror. Brrrrr.... to są sytuacje z największych koszmarów

ODPOWIEDZ