BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie

[Arno]

Łukaszenka, trafiłem na ten sam artykuł w googlu o Kraju warty. Czy słyszałeś o tym cześniej? Ja nie. Dlaczego? Bo mimo tych procentów to liczba ludzi unicestwionych była minimalna... więc sobie darowalem wklejenie...
Co do urodzenia się w kraju w którym religia zamykała drzwi do kariery...
No chyba PARTYJNEJ KARIERY lub na dyrektora w jakimś kombinacie z nadania partyjneho... bo nie w nauce, nie w wydawnictwach...
Nie słyszałem, żeby komuś zablokowano karierę bo chodził do kościoła. Cała dzielnica chodziła. Z mojej klasy na religię po szkole nie chodziło dwóch. Ja i kolega... Czy ty nieco nie demonizujesz???
Polska w porównaniu do innych demoludów była jednak rajem...
Znałem wierzących dyrektorów instytutów naukowych. Jakoś nikt im tego nie wyrzucał.
W Polsce ateizm był jedynym prawomyślnym światopoglądem???? No Łukaszenko. a KIK to działał na księżycu??? No weź przestań.
Tygodnik Powszechny to gdzie był wydawany pod ziemią? Kościoły były w Polsce zamieniane w muzea ateizmu - jak w ZSRR? Księża byli tępieni? No nie za mojego życia.

[damaz]

niestety, wyszło Ci słabo, bo teoretyzujesz.
Do źródła nie sięgnąłeś.
"Nowy Testament" czyli źródło, na podstawie którego mógłbyś zrozumieć co jest istotą chrześcijaństwa, wcale nie jest opasłym tomem.

hmm... a nie przyszło Ci do głowy, że...

teoretyzujesz.

powtórzę jeszcze raz:
napisałem tutaj coś na temat stosunków Ukraina/Polska. na podstawie tego, co napisali historycy. polscy. dostałem odpowiedzi.
napisałem coś na temat wspólnoty katolickiej, która nazywa siebie kościołem. też na podstawie konkretnych lektur. nie jednej. dostałem odpowiedź.
nawet na temat "brzozy smoleńskiej" dyskusja (cały czas piszę o forum) trwa. i nie chodzi o to, że akurat na temat brzozy, to ja sam mógłbym napisać lekturę.

chodzi o to, że jak najbardziej doceniam ludzi, którzy wierzą. to nie ironia. bo - w zasadzie - ja też w coś wierzę.
faktem jednak jest że z wiarą, prawdziwą wiarą (a nie przekonaniami, wyobrażeniem, sobiemyślę-niem), z definicji - się nie dyskutuje. bo na tym polega wiara, że... ktoś wierzy.

dlatego właśnie, i z całą sympatią dla Ciebie, dyktatorze...

EOT.


edit:
a bo pewnie powinienem jeszcze wyjaśnić, dlaczego taki ja czyta jak najbardziej poważne książki traktujące o historii kościoła. plus dodatki. otóż tak jak zadałem pytanie "dlaczego media mają wpływ?", tak samo zadaję sobie pytanie: "jak mała grupa ludzi skrzykniętych przypadkiem, bez pieniędzy, bez koneksji mogła zdominować kawał świata?" wprawdzie nie w jednym pokoleniu, ale zawsze.
aż mnie ręka świerzbi, żeby napisać "widzicie to tu i teraz"....
ponieważ świerzbiło - napisałem


ale o katolicyzmie... szszszszsza.....

[bojar]

Więc wiesz, to wybielanie ateizmu w ogóle i jednocześnie przypominanie prześladowań ateistów sprzed wielu wieków, brzmi tu jednak dość niesmacznie.

Porównanie jak porównanie.Co tu niesmacznego?

Tak mi się wydaje,że prześladowanie przez psychopatów sprzed wieków i prześladowanie przez psychopatów trochę nam bliższych tak samo boli.( tych prześladowanych)
I nic nie usprawiedliwia ,że to stało się kilkaset lat temu ,a to kilkadziesiąt,albo dalej się dzieje.

[FUX]

Bo ateizm był wówczas jedynym prawomyślnym światopoglądem.
Więc wiesz, to wybielanie ateizmu w ogóle i jednocześnie przypominanie prześladowań ateistów sprzed wielu wieków, brzmi tu jednak dość niesmacznie.

To w innej Polsce chyba żyliśmy. Żyje jeszcze paru lokalnych kacyków z pzpr. Kilku znam osobiście. Dzieci chrzcili w innych miejscowościach, dzieciaki na religię chodziły. W latach '70.

To dzisiaj kler ma czelność w szkole drzeć ryj na nauczyciela w pokoju nauczycielskim, dlaczego na kolędę nie został wpuszczony. Katechetki dzieci rodziły 4 miesiące po ślubie, innej dzieciaki żyją na kocią łapę i do kościoła nie chodzą. Matka karze iść na wsi, jak ją odwiedzają, bo co ludzie powiedzą, jak nie pójdą.
Obłuda, obłuda, fałsz.

[euyot]

a skąd w filmach ... księża pedofile

Jak to skąd ? Z życia.

to dlaczego nie ma reżyserów aktorów itp.?
zasada "oksymoronu"

[euyot]

Warto sprawdzic ale hitler, stalin. polpot byli ateistami.
Moze troche Cie to zirytuje ale twoj sposob wypowiedzi jest troche takim "paleniem". Wypowiadasz sie bardzo ofensywnie. Ma sie odczucie pogardy etc.
Ponadto ateizm ma podobne cechy co religia.

Badzo cię przepraszam za styl wypowiedzi.
Natomiast pisząc, że Hitler Stalin itepe byli ateistami - czyżbyś sugerował, że mordowali z tego powodu?
Czy to znaczy, że jak jakiś wierzący morduje, to dlatego że jest wierzący?

Ludzie wierzący stosują metodę wmawiania ateistom, że ateizm to religia. A na czym ona ma polegać, na tym że jestem niewierzący?
Czyli wiara której osnową jest niewiara? ej...

Co do Meksyku - nie znam tego... ale przyznasz, że wynaturzenia się zdarzają wszystkim. Sekciarstwo, psychopatia...
Ile takich przypadków jak Meksyk było... Mordowania wprost z pobudek ateistycznych... a nie dlatego że się było ateistą a przy okazji psycholem. I jednak mówmy o większej skali.

przeprosiny nie są potrzebne, chciałem zwrócić uwagę nie na to że mi to przeszkadza, tylko, że to co robimy może być tym samym o czym mówimy. to znaczy jak ktoś obraża katolika (bardzo nie rozsądne jest uważanie, że wszyscy ludzie religijni to "coś tam" tak jak ateiści to "coś tam") to to jest jak wyprawa krzyżowa (tu polecam wam poszperać o poczytać o uwarunkowaniach wypraw krzyżowych :) ) tylko współczynnik okrucieństwa jest inny. Natomiast wszystko zaczyna się od czegoś takiego.

to nie żadna metoda tylko logika wiara i nie wiara to wiary z przeciwnym zwrotem.
skoro nie można udowodnić istnienia bądź nie istnienia Boga to oba poglądy są wierzeniami. Może autorytarnie stwierdzone... ale

[euyot]

Polecam historie meksyku. Wieszanie ksiezy.

To musieli nieźle zaleźć za skórę. Bo nie ma przecież dymu bez ognia.

tak samo jak Stalinowi... no bo w dyktaturze nie może być dwóch ośrodków władzy. Wódz i Bóg? tak się nie da. a że ludzie mają wolną wole to wybijają tych co im przeszkadzają.

[euyot]

Łukaszenka, trafiłem na ten sam artykuł w googlu o Kraju warty. Czy słyszałeś o tym cześniej? Ja nie. Dlaczego? Bo mimo tych procentów to liczba ludzi unicestwionych była minimalna... więc sobie darowalem wklejenie...
Co do urodzenia się w kraju w którym religia zamykała drzwi do kariery...
No chyba PARTYJNEJ KARIERY lub na dyrektora w jakimś kombinacie z nadania partyjneho... bo nie w nauce, nie w wydawnictwach...
Nie słyszałem, żeby komuś zablokowano karierę bo chodził do kościoła. Cała dzielnica chodziła. Z mojej klasy na religię po szkole nie chodziło dwóch. Ja i kolega... Czy ty nieco nie demonizujesz???
Polska w porównaniu do innych demoludów była jednak rajem...
Znałem wierzących dyrektorów instytutów naukowych. Jakoś nikt im tego nie wyrzucał.
W Polsce ateizm był jedynym prawomyślnym światopoglądem???? No Łukaszenko. a KIK to działał na księżycu??? No weź przestań.
Tygodnik Powszechny to gdzie był wydawany pod ziemią? Kościoły były w Polsce zamieniane w muzea ateizmu - jak w ZSRR? Księża byli tępieni? No nie za mojego życia.

to akurat nie jest fajne co napisałeś.
1. czy 5 osób czy milion to zło.
2. holokaust pochłonął trochę więcej niż te "małe liczby zamordowanych".
3. nie z powodu liczba nie słyszałeś, tak samo nie słyszysz o aktualnych wydarzeniach. https://pl.wikipedia.org/wiki/Prze%C5%9 ... C5%9Bcijan - nie wrzucam linku z Wikipedii jako wyroczni... to raczej próba skierowania poszukiwań tak żeby mieć lepszy ogląd na to o czym się mówi.

brak twojego doświadczenia w temacie Religia=zakaz kariery nie oznacza że go nie było. tu wystarczy odrobina zdrowego rozsądku i logiki. W PRL Kościół był wrogiem ustroju. Dlaczego u ns przetrwał... no na pewno jest jakieś konkretne opracowanie :)

[euyot]

niestety, wyszło Ci słabo, bo teoretyzujesz.
Do źródła nie sięgnąłeś.
"Nowy Testament" czyli źródło, na podstawie którego mógłbyś zrozumieć co jest istotą chrześcijaństwa, wcale nie jest opasłym tomem.

hmm... a nie przyszło Ci do głowy, że...

teoretyzujesz.

powtórzę jeszcze raz:
napisałem tutaj coś na temat stosunków Ukraina/Polska. na podstawie tego, co napisali historycy. polscy. dostałem odpowiedzi.
napisałem coś na temat wspólnoty katolickiej, która nazywa siebie kościołem. też na podstawie konkretnych lektur. nie jednej. dostałem odpowiedź.
nawet na temat "brzozy smoleńskiej" dyskusja (cały czas piszę o forum) trwa. i nie chodzi o to, że akurat na temat brzozy, to ja sam mógłbym napisać lekturę.

chodzi o to, że jak najbardziej doceniam ludzi, którzy wierzą. to nie ironia. bo - w zasadzie - ja też w coś wierzę.
faktem jednak jest że z wiarą, prawdziwą wiarą (a nie przekonaniami, wyobrażeniem, sobiemyślę-niem), z definicji - się nie dyskutuje. bo na tym polega wiara, że... ktoś wierzy.

dlatego właśnie, i z całą sympatią dla Ciebie, dyktatorze...

EOT.


edit:
a bo pewnie powinienem jeszcze wyjaśnić, dlaczego taki ja czyta jak najbardziej poważne książki traktujące o historii kościoła. plus dodatki. otóż tak jak zadałem pytanie "dlaczego media mają wpływ?", tak samo zadaję sobie pytanie: "jak mała grupa ludzi skrzykniętych przypadkiem, bez pieniędzy, bez koneksji mogła zdominować kawał świata?" wprawdzie nie w jednym pokoleniu, ale zawsze.
aż mnie ręka świerzbi, żeby napisać "widzicie to tu i teraz"....
ponieważ świerzbiło - napisałem


ale o katolicyzmie... szszszszsza.....

może pisz na podstawie innych lektur... nie no żartuje, ale wzbogacenie biblioteczki o lektury z drugiej strony barykady wzbogaca. a czasem rzyca nawet światło (oczywiście moje krzywdzące założenie że tego nie zrobiłeś wysnułem z "rozgoryczenia" w słowach Twoich.
zgoda również co do dyskusji na poziomie wierzeń, mało tego, dyskusji tak naprawdę niema już na poziomie wartości. dyskusja z przekonywaniem zdaje się możliwa jest od poziomu faktów. ale tu jakiś psycholog powinien się wypowiedzieć.
no i EOT to raczej możesz ale tylko napisać :(

co do edita.
jak ta grupa sobie poradziła?
no może miała wsparcie UFO;)

[euyot]

Więc wiesz, to wybielanie ateizmu w ogóle i jednocześnie przypominanie prześladowań ateistów sprzed wielu wieków, brzmi tu jednak dość niesmacznie.

Porównanie jak porównanie.Co tu niesmacznego?

Tak mi się wydaje,że prześladowanie przez psychopatów sprzed wieków i prześladowanie przez psychopatów trochę nam bliższych tak samo boli.( tych prześladowanych)
I nic nie usprawiedliwia ,że to stało się kilkaset lat temu ,a to kilkadziesiąt,albo dalej się dzieje.

nie do końca. mimo wszystko kontekst jest ważny, uwarunkowania są ważne. a "przed wiekami" to najczęściej z islamem wojowano.
nie słyszałem o masowych mordach ateistów.
a chrześcijan, muzułmanów (tu to strzelam) czy żydów już tak, z tym że tych ostatnich na niesamowitą skalę, w latach 40 XX wieku, zaraz po pierwszej wojnie światowej.
porównanie powinno mieć wspólny mianownik, żeby mogło coś pokazać.
chodzi mi o to, że śmierć to śmierć, ale jak dyskutujemy, teoretyzujemy, to warto się pochylić nad większą liczbą czynników.

[Gootek]

Arno,
sytuacja w PRL ewoluowała jeśli chodzi o prześladowania osób wierzących.
Oczywiście, za Gierka, a szczególnie gdy Polak został papieżem, było zupełnie inaczej niż w latach 48-56.
Nie chcę żeby ktoś to odebrał jako przejaw antysemityzmu, bo nim nie jest, ale tą ewolucję można wiązać m.in. z faktem, że na początku PRLu wyższy aparat reżimowy był zdominowany przez towarzyszy pochodzenia żydowskiego, zwykle przekonanych ateistów.
Ich rola z czasem malała Później w ogóle zostali odstawieni na boczny tor.
Ich miejsce zajmowali towarzysze wywodzący się z katolickich (lub rzadziej ewangelickich) polskich rodzin, którzy nie tyle byli autentycznymi ateistami co po prostu dostosowywali się do obowiązującej linii dla dobra własnych karier.
Tak, z czasem pojawiły się wentyle bezpieczeństwa takie jak KIK. Na podobnej pozwolono również na rozwój w np. muzyki jazzowej. Co nie zmienia faktu, że nadal poszczególne osoby, w tym księża, padały ofiarami zbrodni (choćby Popiełuszko). Uwierz mi, ze Ci ubecy, a potem esbecy byli ludźmi mającymi Chrystusa głęboko... sam wiesz gdzie. Poczytaj sobie o tym czym zajmował się IV departament MSW.

[Konto usunięte]

sytuacja w PRL ewoluowała jeśli chodzi o prześladowania osób wierzących.
Oczywiście, za Gierka, a szczególnie gdy Polak został papieżem, było zupełnie inaczej niż w latach 48-56.

Hmmm... jest to niesłychanie ciekawe. Chodziłem do wielu szkół (3 podstawówki, 2 licea) i niemal zawsze byłem jedynym niechodzącym do kościoła. Pominę milczeniem to jakimi epitetami byłem obrzucany. Całe szczęście, że potrafiłem dać porządnie w mordę to i trzymali się z daleka.
Dlatego z tym prześladowaniem to bym ostrożnie stawiał kroki...

[euyot]

sytuacja w PRL ewoluowała jeśli chodzi o prześladowania osób wierzących.
Oczywiście, za Gierka, a szczególnie gdy Polak został papieżem, było zupełnie inaczej niż w latach 48-56.

Hmmm... jest to niesłychanie ciekawe. Chodziłem do wielu szkół (3 podstawówki, 2 licea) i niemal zawsze byłem jedynym niechodzącym do kościoła. Pominę milczeniem to jakimi epitetami byłem obrzucany. Całe szczęście, że potrafiłem dać porządnie w mordę to i trzymali się z daleka.
Dlatego z tym prześladowaniem to bym ostrożnie stawiał kroki...

Musimy zachowac jeden poziom agregacji. Osobiste doswiadczenia moga byc rozne. I tyle. Moze miales pecha/szczescie albo. Wyobraz sobie, ze sa i tacy co maja zupelnie inne doswiadczenia, i nadal maja. Ciekawe co?
Ps agresywny ateista byles?

[Konto usunięte]

Musimy zachowac jeden poziom agregacji. Osobiste doswiadczenia moga byc rozne. I tyle. Moze miales pecha/szczescie albo. Wyobraz sobie, ze sa i tacy co maja zupelnie inne doswiadczenia, i nadal maja. Ciekawe co?
Ps agresywny ateista byles?

Każdy postrzega świat przez pryzmat osobistych doświadczeń. Chętnie posłucham o Waszych.
Agresywnym? Nie. Po prostu dawałem w mordę jak ktoś przesadził z nazywaniem mnie bezbożnikiem, żydem, jehowym itp...

[damaz]

wzbogacenie biblioteczki o lektury z drugiej strony barykady

"Historia kościoła katolickiego" Marian Banaszak - z której strony barykady jest np. ta pozycja?

dla wyjaśnienia: EOT oznaczało, że ja i tylko ja nie będę się na temat katolicyzmu wypowiadał.

dla drugiego wyjaśnienia: nie czuję rozgoryczenia. stwierdzam jedynie fakt, że przekonywanie argumentami kogoś, kto w coś wierzy jest bezprzedmiotowe (powtórzę: nie chodzi tylko o religię). no chyba, że chce się nawracać. a ja nie chcę nawracać. przyjmuję do wiadomości fakt, że ktoś wierzy i zamykam temat. stąd właśnie moje EOT.

[piotruś]

Musimy zachowac jeden poziom agregacji. Osobiste doswiadczenia moga byc rozne. I tyle. Moze miales pecha/szczescie albo. Wyobraz sobie, ze sa i tacy co maja zupelnie inne doswiadczenia, i nadal maja. Ciekawe co?
Ps agresywny ateista byles?

Każdy postrzega świat przez pryzmat osobistych doświadczeń. Chętnie posłucham o Waszych.
Agresywnym? Nie. Po prostu dawałem w mordę jak ktoś przesadził z nazywaniem mnie bezbożnikiem, żydem, jehowym itp...

Ja miałem od 1 klasy podstawówki koleżankę i kumpla, którzy nie chodzili na religię. Faktycznie, dość często inni Im dokuczali (również niektórzy nauczyciele nie zawsze potrafili ukryć niechęć). Mnie, natomiast zastanawiało dlaczego ja Ich bardziej lubię, a większość tych, którzy źle o nich mówili, a chodzili religię (nawet byli ministrantami), wręcz nie znoszę.... Właśnie wtedy (około 7 roku życia) zaczęły się u mnie rodzić wątpliwości nt. religii. Nie mogłem zgodzić się z tym, że koleżanka i kolega, w opinii większości, mieli byli gorsi, tylko dlatego że nie chodzili na religię. Nie mogłem, bo widziałem jak bardzo byli wszyscy inni rówieśnicy chwaleni za uczestnictwo np. w roratach, procesjach, innych imprezach religijnych, a tak naprawdę byli często małymi, wkurzajacymi cwaniaczkami, zachowujacymi się nie tak jak mówi katechizm. Niektórzy chłopcy zostawali ministrantami, żeby zarobić kasę na kolędzie. Idąc całą paczką na spowiedź w każdy pierwszy piątek miesiąca, chłopaki jeszcze po drodze sobie poprzeklinali, pokopali po dupskach i porozrabiali "na zapas" przed rozgrzeszeniem . Od tamtego czasu zauważam, że bardzo często wszelkie religie świata, są dla ludzi pewnego rodzaju alibii dla niekoniecznie godziwych poczynań. Np. wiara w to, że można dostąpić odpuszczenia grzechów po spowiedzi, dla wielu jest takim usprawiedliwieniem dla codziennych świństewek itp. To oczywiście, nie znaczy, że brak religijności byłby lekarstwem na takie zachowania .
A jeśli chodzi o prześladowania wierzących przez ateistyczne władze, to jak już ktoś wyżej napisał, naprawdę miały we wczesnym PRL, miejsce.....

[Konto usunięte]

Nie mogłem zgodzić się z tym, że koleżanka i kolega, w opinii większości, mieli byli gorsi, tylko dlatego że nie chodzili na religię

To się na chwilę zmieniło w tych niedobrych 25 latach wolności. Moje dzieci bezboleśnie przeszły przez cały cykl nauki, bez żadnych większych ekscesów. Najmłodszy syn był jednym z dwóch niechodzących na religię. Drugim był muzułmanin. I nie słyszałem o żadnych aferach.

Ciekawe co będzie teraz...

[rrosiak]

Ciekawe co będzie teraz...

Nieochrzczonym zabiorą paszporty, a brak pozostałych sakramentów będzie okupiony wyższymi podatkami

[stefanekmac]

Drodzy Koledzy , w latach 60 religia była w salkach obok kruchty,W szkole już nie Chodziłem do początku 7 klasy,Wtedy kapłan ( ?) próbował mnie zbić.W życiu nie dostałem od OJCA> wybiegłem i to było pierwszy raz jak się postawiłem Rodzicom.W życiu spotkałem 3 ( słownie trzech) Kapłanów i ponad 50 łajdaków w sukienkach, Chodzę ( chadzam ) na msze, Płacę za usługę dobrze,Jest fajne kazanie ok- papierek., Jest list od biskupa o aborcji? wychodzę w trakcie,Jest tzw gotowiec czytany z kartki nie daję grosza.Taki głupi charakter....

[euyot]

Musimy zachowac jeden poziom agregacji. Osobiste doswiadczenia moga byc rozne. I tyle. Moze miales pecha/szczescie albo. Wyobraz sobie, ze sa i tacy co maja zupelnie inne doswiadczenia, i nadal maja. Ciekawe co?
Ps agresywny ateista byles?

Każdy postrzega świat przez pryzmat osobistych doświadczeń. Chętnie posłucham o Waszych.
Agresywnym? Nie. Po prostu dawałem w mordę jak ktoś przesadził z nazywaniem mnie bezbożnikiem, żydem, jehowym itp...

Oczywiscie, ale w takich rozmowach powinien byc wspolny mianownik osobnicze doswiadczenia jako argument w dyskusji generalnej oczywiscie dopuszczalne, ale moze powodowac, ze kazdy sobie i nikt nikomu. Ciezko dyskutowac z konkretnym doswiadczeniem. Jest ono niereprezentatywne i trudne do zweryfikowania... no chodzi, ze jak mowimy generalnie to poruszajmy sie na tym poziomie.

[euyot]

wzbogacenie biblioteczki o lektury z drugiej strony barykady

"Historia kościoła katolickiego" Marian Banaszak - z której strony barykady jest np. ta pozycja?

dla wyjaśnienia: EOT oznaczało, że ja i tylko ja nie będę się na temat katolicyzmu wypowiadał.

dla drugiego wyjaśnienia: nie czuję rozgoryczenia. stwierdzam jedynie fakt, że przekonywanie argumentami kogoś, kto w coś wierzy jest bezprzedmiotowe (powtórzę: nie chodzi tylko o religię). no chyba, że chce się nawracać. a ja nie chcę nawracać. przyjmuję do wiadomości fakt, że ktoś wierzy i zamykam temat. stąd właśnie moje EOT.

Nie zrozumialem EOT'a.
Pod warunkiem ze to argumenty a nie opinie.
Niespodziewalem sie ze bedziesz chcial przekonywac. Spodziewalem sie raczej, ze chcesz sie dowiedziec.

[euyot]

Nie mogłem zgodzić się z tym, że koleżanka i kolega, w opinii większości, mieli byli gorsi, tylko dlatego że nie chodzili na religię

To się na chwilę zmieniło w tych niedobrych 25 latach wolności. Moje dzieci bezboleśnie przeszły przez cały cykl nauki, bez żadnych większych ekscesów. Najmłodszy syn był jednym z dwóch niechodzących na religię. Drugim był muzułmanin. I nie słyszałem o żadnych aferach.

Ciekawe co będzie teraz...

Teraz to pewnie stos...

[euyot]

Drodzy Koledzy , w latach 60 religia była w salkach obok kruchty,W szkole już nie Chodziłem do początku 7 klasy,Wtedy kapłan ( ?) próbował mnie zbić.W życiu nie dostałem od OJCA> wybiegłem i to było pierwszy raz jak się postawiłem Rodzicom.W życiu spotkałem 3 ( słownie trzech) Kapłanów i ponad 50 łajdaków w sukienkach, Chodzę ( chadzam ) na msze, Płacę za usługę dobrze,Jest fajne kazanie ok- papierek., Jest list od biskupa o aborcji? wychodzę w trakcie,Jest tzw gotowiec czytany z kartki nie daję grosza.Taki głupi charakter....

Masakra. W zyciu niespotkalem zadnego "zlego ksiedza". Ale w twej sytuacji i podejsciu to bym zrezygnowal. To bez sensu.

[Gootek]

Każdy postrzega świat przez pryzmat osobistych doświadczeń. Chętnie posłucham o Waszych.

Konto usunięte,
przez pryzmat osobistych doświadczeń, świat postrzega również mucha.
Człowiek tym się od niej różni, że jeśli zechce, potrafi spojrzeć na świat w szerszej perspektywie.

Ale jeśli chodzi o osobiste doświadczenia:
- moje są, przynajmniej po części, podobne do twoich. Niejednokrotnie miałem okazję posmakować co to znaczy być albinosem w stadzie wróbli. Z różnych powodów. Również z powodu niechodzenia do kościoła, z czego zrezygnowałem dosyć wcześnie.
Faktem jest, że kiedy byłem dzieckiem, na pewno większość społeczeństwa chodziła do kościoła.
Ale ja to ich chodzenie postrzegałem jako jakiś rytuał, z którego rzadko cokolwiek wynikało, co był potrafił dostrzec.
Bądź co bądź, w tamtych czasach niewiele było alternatyw jak spędzić niedzielę. W TV dwa programy, najczęściej nudne, nie było galerii handlowych, aquaparków, ani innych ogólnodostępnych rozrywek dla rodziny. Więc ludzie chodzili do kościoła. Wypadało. Przyzwyczajenie. Tradycja, Itd. Młodzi często stali na zewnątrz, gadali o dupie maryny, ale uważali, że mają kościół zaliczony.
Więc w sumie, ja też mógłbym z nudów do kościoła chodzić, ale to mnie jakoś wewnętrznie odstręczało. Wolałem już znosić łatkę "innego".

Tu chciałbym jednak powtórzyć, że rozmawiamy jakby o dwóch różnych sprawach. Ja o wierze w Boga, a wy o Kościele Katolickim jako instytucji, o kapłanach, o religijności w wymiarze rytuałów i zwyczajów (jak chodzenie do kościoła).

Tymczasem wystarczy zajrzeć do Pisma Świętego, żeby zobaczyć, ze Jezus właśnie z kapłanami toczył najpoważniejsze spory, w świątyni w Jerozolimie urządził niezłą zadymę, gdy zobaczył, jak mało miejsca jest tam dla Boga, a religijność na pokaz, taką ostentacyjną, otwarcie krytykował.

Przyszedł kiedyś taki czas w moim życiu, że zainteresowałem się jednak bliżej religiami, czy szerzej duchowością, chyba dlatego, że po prostu chciałem się czegoś więcej o tym dowiedzieć.
Ja jestem osobą myślącą racjonalnie, do bólu. Ale, albo tym bardziej, uważam tak zdroworozsądkowo za niemożliwe, żeby świat jaki widzę, mógł powstać w wyniku czysto przypadkowych okoliczności, bez udziały wyższej świadomości, którą można nazwać Stwórcą lub Bogiem.

Dowiedziałem się sporo o tych ważniejszych religiach, starając się poznać w nich to co mógłbym przyjąć za prawdę, taką moją, subiektywną, oczywiście. Doszedłem do wniosku, że wszystkie one próbują jakoś tam opisać pewną nieopisywalną i niepoznawalną do końca, ale jednak tą samą rzeczywistość. I prawdę powiedziawszy, w głębszej warstwie nie dostrzegam między tymi opisami wiele fundamentalnych sprzeczności. Sprzeczności dotyczą częściej spraw drugorzędnych, jednak to na nich ludzie się często skupiają i czynią je bardzo ważnymi, taka nasza natura.

Jeśli za najwyższą wartość uznamy postawę miłości, to tę najlepiej moim zdaniem urzeczywistnił Jezus. Stąd dla mnie chrześcijaństwo, rozumiane jako próba duchowego wzorowania się na Jezusie, budowania z Nim duchowej więzi, jest najprawdziwszą drogą.
Zarazem też, być może z tego samego powodu, chrześcijaństwo jest drogą najtrudniejszą. Może dlatego często tak słabo próbujemy.. bo po prostu widzimy jak stroma i trudna do droga, na której wręcz nie sposób się nie potykać. O ile prościej jest znaleźć usprawiedliwienie, żeby nie próbować.

[Konto usunięte]

Konto usunięte,
przez pryzmat osobistych doświadczeń, świat postrzega również mucha.
Człowiek tym się od niej różni, że jeśli zechce, potrafi spojrzeć na świat w szerszej perspektywie.

Tu chciałbym jednak powtórzyć, że rozmawiamy jakby o dwóch różnych sprawach. Ja o wierze w Boga, a wy o Kościele Katolickim jako instytucji, o kapłanach, o religijności w wymiarze rytuałów i zwyczajów (jak chodzenie do kościoła).

Czy idąc tropem tej myśli wpisałeś 2 strony temu indywidualny brak wiary w Boga Arno w instytucjonalne i zorganizowane zbrodnie Hitlera, Stalina i całym zło tego świata?

Jak to było, czym człowiek różni się od muchy??

Dobranoc.