Irlandczyk...hmmm.
Najlepiej wyrazić się najprościej- dobry film....gdyby nie:
- reżyseria faceta, który reżyserował świetne filmy...ale 20-30 lat temu
- gra aktorska facetów, którzy grali świetne role....ale 20-30 lat temu.
Film był czasami niemal pokraczny. Scena w której De Niro bije sklepikarza, miała taki sam dramatyzm, realizm i zgrabność ruchów, co wczesne sensacyjne produkcje Bollywood.
A jak słyszę, że może to dzieło uzyskać kilka nominacji do Oscara...to szkoda mi innych nominowanych, za takie towarzystwo. No wybaczcie, rywalizacja De Niro i Phenixa
Może jakby ktoś inny się za to zabrał, stworzył dobrą obsadę (nawet dziadków dał do mniejszych ról) , to coś by z tego wyszło.