Gdzieżbym śmiał. Elita to posłowie, biskupi, generałowie i biznesmeni.Gal pisze: proszę nie mylić cyganerii z elitą
Ufff! Zdążyłem!!!Gal pisze: i Ty powinieneś zacząć przed czterdziestką
Wiem, co chciałeś przemycić - ale z lekka weksluję tę kontrabandę w żart, bo jest nie na temat. Nie mówimy tu o tym, KIEDY należałoby zaczynać (bo se możemy mówić... ) - ale JAK.Gal pisze: myśl, którą usiłowałem przemycić w cytowanej statystyce, to związek między myśleniem, wychowaniem, a rypaniem się po krzakach w wieku piętnastu lat.
I o ile zgadzam się, że zapewne inicjacja jest nieco późniejsza w "lepszych" rodzinach (z poprawką, że zwłaszcza bystre panny z tych lepszych i praktykujących religijnie domów rzadziej się przyznają ankieterowi do praktyk zgoła niereligijnych, natomiast tępawe lumpenproletariuszki przeciwnie, chętnie sobie dośpiewają to i owo...) - to mało mnie przejmują statystyki odnoszące się do ogółu społeczności.
Mnie interesuje konkretny przypadek, a nie masa.
Interesuje mnie konkretny chłopak - i jego dziewczyna. Która, wyobraźmy sobie wcale niekoniecznie teoretycznie, usiłowała kiedyś rozmawiać z matką "o tych sprawach" - na co matka się zaczerwieniła, bąknęła coś w rodzaju vibowitowego "od czerpania przyjemności z seksu do bycia łatwą jest bardzo blisko" i kazała jej pozmywać gary.
I tu:
No przecież jej przemocą nie zaprowadziłem na żaden zabieg!Gal pisze: Twoje dziecko może kochać się z kim chce - jego wybór i wychowanie. Jeżeli panienka z którą się chce kochać nie bierze pigułki, to ma on tylko dwa wyjścia; zdecydować się, lub zrezygnować. Ty nie masz żadnego prawa w to ingerować. To znaczy możesz swojemu synowi tłumaczyć co chcesz, ale od mojej córki Ci wara.
Zaproponowałem tylko chłopakowi, że gdyby chcieli do fachowca, zamiast kombinować po amatorsku - pomogę.
Naprawdę, chyba robicie z igły widły, kolego...
Zaraz, zaraz... czy my tu aby nie mamy nieporozumienia, polegającego na tym, że Ty cały czas o pigułkach wczesnoporonnych (fuj!) - a ja o profesjonalnej, porządnej i możliwie bezpiecznej antykoncepcji, skonsultowanej po prostu z fachowcem i zindywidualizowanej?Gal pisze: Wręczanie pigułek nie ma nic wspólnego z wychowaniem. To taki "plaster na zaniedbania wychowawcze"
Chyba, że jednak...
Ja też sobie wyobrażam. W wieku piętnastu lat zdaje się mój syn też się jeszcze nigdzie nie rypał. Ale w jakiś czas później być może postanowił - nie, nie, właśnie nie "rypać się" tylko "kochać" (jest różnica!) z dziewczyną, do której coś czuje (a przynajmniej tak mu się wydaje).Gal pisze: wyobrażasz sobie sytuację, że niczego im nie zabraniasz, a mimo to nie rypią się po krzakach (...) z pełnym zestawem środków antykoncepcyjnych i akcesoriów erotycznych (...) w wieku piętnastu lat?
Bo ja tak.
Twoim zdaniem, jest to moja klęska wychowawcza...?
Cóż... życzę więc Tobie, sobie i wszystkim tu obecnym TYLKO TAKICH klęsk pedagogicznych, nie gorszych