jak żyć?Konto usunięte pisze:Jesteśmy, Czarna Hańcza przepłynięta, generalnie brak prądu i zasięgu , dziś stacjonujemy dwa dni w Jazach nad jeź. Mikaszewo.
Canoe
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 67 razy
- Polubione posty: 74 razy
Re: Canoe
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 37 razy
- Polubione posty: 76 razy
Re: Canoe
A kto narzeka?
„Zawsze dotrzymuj słowa, nie kupuj rzeczy mielonych, bo pakują do nich również śmiecie, i nie oglądaj genitalnej pornografii, bo nabierzesz wzgardy wobec wszystkich kobiet, także wobec dam”
a
"Powaga zabija powoli"
a
"Powaga zabija powoli"
- AdamMarshall
- 4 gwiazdki
- Auto: Forester, Canoe
- Polubił: 2 razy
- Polubione posty: 20 razy
Re: Canoe
uhuuu... jakby co to za burtę?
Nie wierze, że nikt nie narzeka
Nie wierze, że nikt nie narzeka
„Zawsze dotrzymuj słowa, nie kupuj rzeczy mielonych, bo pakują do nich również śmiecie, i nie oglądaj genitalnej pornografii, bo nabierzesz wzgardy wobec wszystkich kobiet, także wobec dam”
a
"Powaga zabija powoli"
a
"Powaga zabija powoli"
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 37 razy
- Polubione posty: 76 razy
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 37 razy
- Polubione posty: 76 razy
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 37 razy
- Polubione posty: 76 razy
Re: Canoe
Od niedzieli do soboty z jednodniowym postojem.
Tak jak pisałem wyżej, Kanałem Augustowskim poprzez jeziora i szereg śluz oraz jednej przenoski, dotarliśmy do jeź.Serwy gdzie po przepłynięciu 2,5 km zakończyliśmy spływ na jednym z pól biwakowych.
Tak jak pisałem wyżej, Kanałem Augustowskim poprzez jeziora i szereg śluz oraz jednej przenoski, dotarliśmy do jeź.Serwy gdzie po przepłynięciu 2,5 km zakończyliśmy spływ na jednym z pól biwakowych.
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 82 razy
- Polubione posty: 6 razy
Re: Canoe
Z pamiętnika żółtodzioba.
NIEDZIELA - DZIEŃ TRZECI.
W sobotę późnym popołudniem zjechała się pozostała część ekipy.
Dla nas ludzie zupełnie obcy więc integrowaliśmy się z nimi do późna.
Duchy Kamedułów w niedzielę wygrywają "Kiedy ranne wstają zorze" godzinę później niż zwykle.
Pobudka, śniadanie, kawa i przepakowanie rzeczy do beczek, wiader, worków.
Przy okazji redukuję rzeczy do niezbędnego minimum ( tak przynajmniej mnie się wydawało).
Marshall organizuje parking dla naszych samochodów, które nie bez bólu zmuszeni jesteśmy zostawić,
łódki, które musimy zapakować.
Ktoś do ostatniej chwili szuka buta, który w nocy został uprowadzony bez żądania okupu przez lisa.
Wreszcie wypłynęliśmy na jezioro Wigry.
Na początek niedaleko na plażę, dla wprawionych był to rzut beretem dla nas żółtodziobów
rzut mokrym beretem z kilogramem kamyrdoli.
Ci, którym nie trzęsły się ręce i którym nie zaparło tchu w piersiach ( czyli wszystkim prócz mnie) korzystali z uroków plaży.
Przed nami mniej więcej 2,5 km jeziorem do rzeki Czarna Hańcza, którą "starzy" spływowicze szybko przechrzcili na
Harną Czańczę.
Fale na jeziorze podobno były małe, może one były i niemowlakami, ale te też mnie przerażają.
Marshall co kawałek pytał JAK JEST? na co mogłam odpowiedzieć tylko uśmiechem ( mam nadzieję, że był to uśmiech a nie grymas przerażenia) ponieważ głos uwiązł mi w gardle.
Szybko odkryliśmy, że nasza łódź miała tendencję skrętu w prawo, ale nie bardzo wiedzieliśmy co z tym zrobić.
Wpłynąwszy na rzekę pomyślałam WRESZCIE! JESTEŚMY W DOMU!
Niestety szybko się okazało, że canoe to nie kajak i w ogóle nie mam się z czego cieszyć.
Moim skromnym zdaniem zółtodzioba w naszej łajbie był magnes ujemny, a w tataraku dodatni!
Bo inaczej się nie da wytłumaczyć tego, że lecieliśmy w zielone.
Kilka kilometrów walki z łódką i postój w Krasnopolu na jedzonko, rozprostowanie kości, wyskakanie się do wody.
Po pokonaniu 11.6 km z pola namiotowego "U Haliny" w Wigrach dotarliśmy do Maćkowej Rudy gdzie rozbiliśmy swoje chałupy.
Kolacja, kąpiel i integracja.
NIEDZIELA - DZIEŃ TRZECI.
W sobotę późnym popołudniem zjechała się pozostała część ekipy.
Dla nas ludzie zupełnie obcy więc integrowaliśmy się z nimi do późna.
Duchy Kamedułów w niedzielę wygrywają "Kiedy ranne wstają zorze" godzinę później niż zwykle.
Pobudka, śniadanie, kawa i przepakowanie rzeczy do beczek, wiader, worków.
Przy okazji redukuję rzeczy do niezbędnego minimum ( tak przynajmniej mnie się wydawało).
Marshall organizuje parking dla naszych samochodów, które nie bez bólu zmuszeni jesteśmy zostawić,
łódki, które musimy zapakować.
Ktoś do ostatniej chwili szuka buta, który w nocy został uprowadzony bez żądania okupu przez lisa.
Wreszcie wypłynęliśmy na jezioro Wigry.
Na początek niedaleko na plażę, dla wprawionych był to rzut beretem dla nas żółtodziobów
rzut mokrym beretem z kilogramem kamyrdoli.
Ci, którym nie trzęsły się ręce i którym nie zaparło tchu w piersiach ( czyli wszystkim prócz mnie) korzystali z uroków plaży.
Przed nami mniej więcej 2,5 km jeziorem do rzeki Czarna Hańcza, którą "starzy" spływowicze szybko przechrzcili na
Harną Czańczę.
Fale na jeziorze podobno były małe, może one były i niemowlakami, ale te też mnie przerażają.
Marshall co kawałek pytał JAK JEST? na co mogłam odpowiedzieć tylko uśmiechem ( mam nadzieję, że był to uśmiech a nie grymas przerażenia) ponieważ głos uwiązł mi w gardle.
Szybko odkryliśmy, że nasza łódź miała tendencję skrętu w prawo, ale nie bardzo wiedzieliśmy co z tym zrobić.
Wpłynąwszy na rzekę pomyślałam WRESZCIE! JESTEŚMY W DOMU!
Niestety szybko się okazało, że canoe to nie kajak i w ogóle nie mam się z czego cieszyć.
Moim skromnym zdaniem zółtodzioba w naszej łajbie był magnes ujemny, a w tataraku dodatni!
Bo inaczej się nie da wytłumaczyć tego, że lecieliśmy w zielone.
Kilka kilometrów walki z łódką i postój w Krasnopolu na jedzonko, rozprostowanie kości, wyskakanie się do wody.
Po pokonaniu 11.6 km z pola namiotowego "U Haliny" w Wigrach dotarliśmy do Maćkowej Rudy gdzie rozbiliśmy swoje chałupy.
Kolacja, kąpiel i integracja.
Re: Canoe
o. i teraz wszystko nabrało sensu.Konto usunięte pisze:Od niedzieli do soboty z jednodniowym postojem
pewnie, ze nie. kanadyjka jest większa, cięższa i... zwrotniejsza.Konto usunięte pisze:canoe to nie kajak
ale co ja tam będę starym wilkom szuwarowym takie oczywistości tłumaczył
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 82 razy
- Polubione posty: 6 razy
Re: Canoe
No co Ty nie napiszesz...damaz pisze: pewnie, ze nie. kanadyjka jest większa, cięższa i... zwrotniejsza.
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 82 razy
- Polubione posty: 6 razy
- AdamMarshall
- 4 gwiazdki
- Auto: Forester, Canoe
- Polubił: 2 razy
- Polubione posty: 20 razy
- AdamMarshall
- 4 gwiazdki
- Auto: Forester, Canoe
- Polubił: 2 razy
- Polubione posty: 20 razy
Re: Canoe
Dopiero na zdjęciu obczaiłem, że brakuje mi na nim jednego uczestnika.
Było zatem 37 człowieka. Niewąsko.
Było zatem 37 człowieka. Niewąsko.
- AdamMarshall
- 4 gwiazdki
- Auto: Forester, Canoe
- Polubił: 2 razy
- Polubione posty: 20 razy
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 91 razy
- Polubione posty: 158 razy
Re: Canoe
Czy inne narodowości tez były reprezentowane?AdamMarshall pisze:Kanadyjek płynęło siedemnaście.
Nie wiedziałem, że Konto usunięte jest z Kanady