No dobra, dziś Parga i Sarakiniko
Droga wzdłuż wybrzeża wiedzie górami, czasem jedzie się nad chmurami, lub czymś co paruje znad morskich zatok Żeby zjechać do miasta lub na jakakolwiek plażę trzeba pokonać kilka do kilkunastu kilometrow krętej miejscami zapadniętej drogi.
Jazda najczęściej w szpalerze oleandrów.
Po drodze w każdym miasteczku czekają na gości zastawione stoliki od tana do nocy w które można niechcący wjechać prosto z drogi. To jedna z tych rzeczy, które kocham w Grecji a czego nie spotkałem w żadnym innym kraju
No i sarakiniko, mała klimatyczna plaża cała zarośnięta zielenią z tawerną na skalnym tarasie
Parga, największa miejska atrakcja Epiru, w zatoce ruiny XIw zamku, który przechodził z rąk weneckich przez tureckie.
I to by było na tyle
So końca pobytu zostało 3 dni, które spędzę na opierdalance na miejscu czuli pływaniu, chlaniu i jedzeniu w tawernach u Spirosa i Janisa, które będą mi przeplatały emocje mundialowe
PS. Gospodarz ciągle nam znosi owoce, warzywa i przyprawy, te ostatnie mamy ususzyć i zabrać do Polski, to chyba oregano