Kradzione z neta.
http://piotrczerski.pl/
Wklejam cytat:
"Cywilizacja pozwoliła nam rozplenić się bujnie i konsekwentnie czynić Ziemię poddaną sobie; a prawdziwą eksplozję mocy osiągnęliśmy sięgając po energetyczne zapasy: podziemne rezerwy uporządkowanego węgla sprzed milionów lat. To one napędziły maszyny fabryczne, tkalnie, młóckarnie, lokomotywy, statki zdolne do żeglugi bez wiatru, samoloty, czołgi, komputery, satelity, szpitale, hipermarkety i metro ? wszystko, co wydaje nam się oczywistym tworzywem świata, a co utrzymywane jest od dziesiątków lat w nieustannym ruchu wyłącznie dzięki eksploatacji zgromadzonych przez miliony lat energetycznych resztek, skupionych w złożach węgla, ropy i gazu.
Wyzwalająca ten naddatek mocy reakcja spalania węglowodorów ? w piecach hut, pod kotłami elektrociepłowni, w silnikach samochodów, okrętów i samolotów ? prowadzi jednak do powstania prostszych związków, w tym dwutlenku węgla, tak samo, jak wewnątrz organizmów. Organizmy pozbywają się dwutlenku węgla wydalając go na zewnątrz w procesie oddychania; z efektami spalania paliw kopalnych zrobiliśmy to samo: po prostu odprowadziliśmy je na zewnątrz.
Skąd mieliśmy wiedzieć, że nie ma żadnego ?na zewnątrz??
Wszystko pozostaje wewnątrz systemu, cząsteczka po cząsteczce zmieniając jego strukturę. Molekuły CO2 ? a nawet teraz jest ich w milionie cząstek powietrza raptem czterysta ? jak wszystkie cząsteczki pochłaniają fale elektromagnetyczne w pewnym zakresie częstotliwości; jego szczyt wypada akurat na taką długość emitowanych przez planetę fal podczerwonych, którą inne gazy przepuszczają. Z tego powodu pewna drobna część energii, wcześniej wypromieniowywana przez Ziemię w kosmos, obecnie pozostaje w systemie. Pozostaje tu.
Całą tę nierównowagę ? wywołaną przez wprowadzony przez nas dwutlenek węgla, podtlenek azotu, metan i inne gazy ? szacujemy na zaledwie 0.6 W/m2, co przy średniej gęstości strumienia słonecznej energii docierającej do powierzchni Ziemi rzędu 240 W/m2 daje naddatek około 0.25%. Wzrost o zaledwie jedną czwartą jednej setnej. To wszystko.
Problem w tym, że jedna czwarta jednej setnej 120 petawatów to 300 terawatów. Tera- to greckie ?teras? ? ?potwór?; oznacza, że po jedynce stoi dwanaście zer. 300 terawatów oznacza 300 tysięcy miliardów dżuli na sekundę.
Gdyby zebrać w jednym miejscu całą potęgę naszej cywilizacji; wszystkie elektrownie świata, wszystkie maszynownie, i wszystkie silniki wszystkich lokomotyw, czołgów, samochodów, rakiet; wszystkie lotniskowce, okręty podwodne; wszystko, co się porusza, i to, co nieruchome, cały ten mechanizm, który rękami wszystkich przeszłych miliardów zbudowaliśmy przez pracowite tysiące lat ? to monstrum, które obudziliśmy, już teraz karmi się mocą dwadzieścia pięć razy większą. I z każdą sekundą rośnie.
Dodatkowe ciepło zgromadzone przez ostatnich sześćdziesiąt lat ? to, które właśnie zaczyna się manifestować ? szacujemy na 260 zettadżuli. 260 z dwudziestoma i jednym zerem. 260 tysięcy miliardów miliardów dżuli zmagazynowanych wewnątrz systemu.
To tak, jak gdyby słońce nie zachodziło nigdzie przez dwadzieścia pięć dni. Oto, co oznacza ?jeden stopień ocieplenia?.
Energia nigdy nie ginie, zmienia tylko formę: wyższa temperatura to wyższa energia kinetyczna cząsteczek. Wyższa energia kinetyczna oznacza, że cząsteczki poruszają się szybciej. Że powietrze nad równikiem unosi się wyżej i opada z większą prędkością, rozlewając po powierzchni szerzej. Że w tropikach paruje więcej wody, którą większa różnica temperatur zasysa głębiej wewnątrz lądu. Że ciepła woda na biegunach wpływa głębiej pod lód, topiąc go szybciej. Że wyże są wyższe, niże niższe, fronty bardziej burzliwe, wiatr silniejszy. Że wszystko dzieje się bardziej. Już teraz, a przecież 93% z tej nadwyżki tysięcy miliardów miliardów dżuli pochłonął ocean. Wszystko, co dziś widzimy, to tylko ogon smoka".