Forum Subaru

pełna zgoda 3 osoby to już tłum

I patrz Gumas, a obawiałeś się, że nie będzie o czym gadać

To może coś napiszę w nieporuszony dotychczas temacie, otóż podobno „pride of Poland” po raz pierwszy ma się odbyć w Warszawie. Ciekawe czy to pomoże wydobyć się z dna?

esilon pisze: Venuskę z dwudziestoma ośmioma chyba warstwami laminatu burłaczyłem przez kanały ,ech , pływała zauważalnie dopieor przy szóstce
w sumie było bardzo fajnie choć załoga wróciła pokłócona

Pamiętam swój pierwszy raz. Czterech nastolatków (16-18 lat) z tego trzech pierwszy raz na łódce.Wszyscy bez papierów. Początek, Wisła ( związek żeglarski) koniec Wierzbica.
Cały Kanał Żerański na burłaka, jeden pagaj, a łódka nie była plastikowa. Nie minęliśmy Zegrza jak się zerwała burza,( kiedyś to były burze ) ledwo nadążaliśmy z wylewaniem wody. Nie wiem jakbyśmy to przeżyli gdyby nie mój ojciec. Wiedział, że płyniemy, a że robił się wieczór to wypłynął nas szukać i na holu dociągnął nas do Wierzbicy.No, ale potem 3 tyg. szaleństwa.

bojar, z jednym pagajem - podziwiam nie ma to jak fantazja nastolatków no i lekka nieodpowiedzialność.
My zawsze Żerański robiliśmy na silniku, nie wyobrażam sobie tam burłaczenia.

Lekka !!!!
My bez papierów, łódka bez papierów, jeden z nas parę razy pływał.
No i troszkę na kanale oszukiwaliśmy.
A kto w tamtych czasach miał silnik przy żaglówce ?

bojar pisze: A kto w tamtych czasach miał silnik przy żaglówce ?

Mój starszy
Zaburtowy z mocowaniem bocznym, TUMMLER - typ SB75/1- dzięki temu można było sterować łódką, za rufą nie było miejsca jak w kabinówkach. Na burcie prawej było miejsce specjalnie przygotowane, co by pokładu drewnianego nie dewastować: podkładka z grubej gumy, otwory wykończone rurkami miedzianymi. Ile walki z nim było - świece, paliwo, rurka od pobierania wody się odczepiała, no i samo odpalanie jak rezerwowe w maluchu - na linkę . Oczywiście mi na Mazury na rejs silnika nie dał i całe szczęście bo leżeliśmy łódką z 5-7 razy w tym raz nie kontrolowanie bo nas dopadł "biały szkwał" na Kisajnie/Dargin

a mnie znajomy aż 3 razy zaciągnął na "Ratujmy Dezety". tak "z ulicy".
ostatni występ polegał na iluś tam godzinach wiosłowania w mokrych ciuchach, gdyż flautę poprzedziła konkretna burza. obecność jednego wszystkowiedzącego, ciągle pouczającego, też dodała sporo kolorytu.

w następnym sezonie wyjaśniłem mu (koledze), że mogę co najwyżej w koszulce organizacyjnej z browarem nad wodą posiedzieć, ew. suche ręczniki rozdać jak już spłyną.

damaz pisze:a mnie znajomy aż 3 razy zaciągnął na "Ratujmy Dezety". tak "z ulicy".
obecność jednego wszystkowiedzącego, ciągle pouczającego, też dodała sporo kolorytu.
.

Wiosłował czy trzymał ster?
Kurs na sternika mi się przypomina i zawody kto więcej wody nabierze - liczone w wiadrach
Co do wiosłowania tez nas ładnie orano jak było gadane podczas pływania, nie raz nie dwa - jezioro, dwa się na wiosłach zrobiło tym tłukiem pancernym

Konto usunięte pisze:Wiosłował czy trzymał ster?

ja? wiosłował. takich "z ulicy", bez papierów, to się na regatach do steru nie dopuszcza. w końcu to mistrzostwa Polski są.

dlatego właśnie aż 3 razy dałem się zaciągnąć. bo to konkretny wyścig jest (wtedy był). termin tak dobrany, że na 3 pobyty, 3 razy w nocy przechodził front: konkretne wianie lub burza. no i woda nabierana w wielokrotności wiader .

damaz pisze:

Konto usunięte pisze:Wiosłował czy trzymał ster?

ja? wiosłował. .

Pytałem o tego wygadanego

damaz pisze: następnym sezonie wyjaśniłem mu (koledze), że mogę co najwyżej w koszulce organizacyjnej z browarem nad wodą posiedzieć, ew. suche ręczniki rozdać jak już spłyną.

ojtam ojtam, pechowo trafiłeś na galerę

gdy wieje nie ma lepszego relaksu połączonego z adrenalinką (a czasem z pełnymi gaciami ) niż żagle

esilon pisze:
gdy wieje nie ma lepszego relaksu połączonego z adrenalinką (a czasem z pełnymi gaciami ) niż żagle

Podobno bojery dają jeszcze większy fan

Generalnie pełna zgoda, jak jest "pierdnięcie Boga" to człowiek wie, że oddycha i nie ma czasu na pierdoły

Konto usunięte pisze: Podobno bojery dają jeszcze większy fan

nawet szperałem tej zimy w necie o bojerach,
jeżeli będzie jeszcze w Polsce mróz to jadę spróbować

esilon pisze:

Konto usunięte pisze: Podobno bojery dają jeszcze większy fan

nawet szperałem tej zimy w necie o bojerach,
jeżeli będzie jeszcze w Polsce mróz to jadę spróbować

Swego czasu miałem przyjemność poznać Karola Jabłońskiego, jak jeszcze latał nad Zegrzem bo jeszcze zamarzało
Na żywo oglądanie ze środka jeziora - prze kozak. No i te polskie wynalazki, próbowali wtedy patent: zamiast płóz narty ucięte do skoków narciarskich.

Jabłoński w bojerach to klasa sama dla siebie Mój kumpel, który mnie w żeglastwo wciągnął też kiedyś latał i sporo mi opowiadał, 6 miejsce w juniorach na mistrzostwach Europy miał. Opowiadał jak raz znajomy gliniarz ich na fotoradar łapał, coś koło 120km/h robili na Niegocinie siedząc 15cm nad lodem

https://wiadomosci.wp.pl/ujawnil-sie-wl ... 677792897a



czad...

Mam kilka szybkich łódek na oku po zachodniej stronie granicy. Niektóre z nich mają przyczepy z certyfikatem TUV, a niektóre nie. Czy po Niemczech można się poruszać z przyczepą bez takiego certyfikatu? Orientuje się ktoś?

FUX pisze:https://wiadomosci.wp.pl/ujawnil-sie-wl ... 677792897a



czad...

masz temat od polityki tam to wklejaj jak dasz radę

Konto usunięte pisze: masz temat od polityki tam to

racja, lepiej nie mieszajmy polityki do jakże przyjemnych tematów

wystarczy że sama ciągle i wszędzie nam włazi dzień w dzień

gumas na moderatora!

Konto usunięte, +1

Konto usunięte pisze:Mam kilka szybkich łódek na oku po zachodniej stronie granicy. Niektóre z nich mają przyczepy z certyfikatem TUV, a niektóre nie. Czy po Niemczech można się poruszać z przyczepą bez takiego certyfikatu? Orientuje się ktoś?

chyba nie ale to najlepiej wie lukass

Konto usunięte, rozmawialiśmy o dość specyficznej branży.

No to majówka będzie chyba na wodzie

Konto usunięte pisze:No to majówka będzie chyba na wodzie

Kolega, chciał napisać na wódzie, ale był na wodzie (mineralnej) i mu się
potentegosiło.