Grochówka, najprostsza z zup. (najtrudniejszy jest oczywiście dobry rosół)
4 litry wywaru
1 włoszczyzna
400 gr grochu
jakie kto lubi wędliny (boczek, kiełbasa)
Wywar. Ja wyznaję zasadę, że zupę robi się na prawdziwym mięsie, a nie na kostkach. No, ale czasami czas goni.
Do tego wrzucamy włoszczyznę (marchewka, pietruszka, por, seler etc). Listki, gałki jak komu pasuje.
Groch. Groch taki z torebki,łuskany. Moczymy go wcześniej, choć pewno nie trzeba, bo przecież ląduje w wodzie i tak. Może czas gotowania się wydłuży.
Teraz najważniejsze. Boczek, kiełbasę, co kto lubi. Smażymy na patelni, aż będą lekko przypalone!
Jak wszystko w miarę miękkie, pozbywamy się listków i innych niemiksowalnych (np. por), w zupę blender i mielimy wszystko co tam jest. I wtedy dopiero teraz wrzucamy wędliny.
A. Teściowa zawsze pyta czy są ziemniaki, nigdy nie wrzucam. Smakuje i tak. Byle ze świeżą bułką