Grzegorz pisze:
Znaczy się omijać z daleka ?
Zajazd Góralski to jest taka kwintesencja upowszechniającego się ostatnio przy drogach stylu "Fast Food na ludowo". To jest jadłodajnia rządząca się pięcioma podstawowymi prawami:
- ma być rustykalnie (drewniana chata, strzecha, kamienne murki itp.)
- menu ma zawierać wyłącznie potrawy dobrze znane każdemu
- ma być grill (bo Polska kocha grilla - przeca to nasza typowa, ludowa tradycja - każda zagroda miała grilla na przyzbie...)
- ceny w karcie mają być w okolicach 10 PLN (ale za wszystko jesteś kasowany oddzielnie, więc pełne danie - mięso, ziemniaki, surówka - i tak kosztuje te standardowe, przydrożne 20PLN)
- i najważniejsza - ma być
DUŻO na talerzu!!! (a przynajmniej tak wyglądać, więc zasadą jest fura ziemniaków i surówki, bo tanie, przykryte rozbitym na papier płatem mięsa)
Plus, oczywiście, wszystkie zasady fastfoodu - szybko, taśmowo, standardowo.
Niezbyt smacznie.
Zwykle ich dania ociekają tłuszczem, używają margaryny do smażenia, większość dań jest tylko podgrzewanych itd.
Nie mówię, że tam się nie da zjeść - da się i niektóre dania są OK, ale gdybym miał tam jadać na stałe...
Chloru pisze:
No gdyby w propozycji Gala zastąpić szpinak czymś jadalnym
"Fobia szpinakowa" to chyba jedna z najbardziej rozpowszechnionych fobii kulinarnych w narodzie. Jak większość fobii, zawdzięczamy ją rodzicom, a precyzyjnie rzecz biorąc, w tym przypadku mamusiom, które futrują dzieci na siłę szpinakiem (bo zdrowy i zawiera dużo żelaza) na wodzie, ewentualnie na mleku, niedoprawionym (bo "ostre" dzieciom szkodzi) i rozgotowanym (bo dziecko musi jadać rzeczy dobrze dogotowane) do konsystencji... no takiej, kojarzącej się...
A tak naprawdę to szpinak jest bardzo smaczną rośliną o ciekawym smaku - tylko nie wolno żałować pieprzu, czosnku i szczypty gałki muszkatołowej. Dodatek sera pleśniowego i śmietany pozbawia szpinak "wodnistości".
No i nie rozgotowywać go na zupełną ciapę, zwłaszcza jak ktoś wzrokowo nadwrażliwy...
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.