Post
27 maja 2020, o 12:19
Życie naprawdę już od dawna toczy się normalnie, no może centrami dużych miast.
Jakiś miesiąc temu przejeżdżałem przez Szczyrk i Wisłę, ludzi bardzo dużo, ruch pieszy i samochodowy w zasadzie jak w sezonie, w ogródkach przy knajpach też ludzie sobie siedzieli i konsumowali (miesiąc temu, ile przed oficjalnym otwarciem knajp?), zaraz obok komisariat, podjeżdżają i odjeżdżają radiowozy. Reagują? Nie. Bo jak zaczęliby ludzi przepędzać, to z czego ich rodziny które te knajpy prowadzą by żyły? Powystawiał by taki kilka mandatów, ludzi zniechęcił, to zaraz w domu od żony/matki/teściowej dostałby szmatą w pysk, że klientów odstrasza i nie będzie z czego się utrzymywać. Bo tylko z turystów tam ludzie żyją.
Znajomy z kolei na weekend 1-3.05 pojechał na Mazury. Niby na ulicy we wiosce pusto, ale jak zajechał do gospodarza, to ten mu tylko kazał zaparkować za domem, żeby z drogi nie było za bardzo widać auta na obcych numerach. A tam za domem pełno samochodów, ledwo się zmieścił! I tak za co drugą chałupą, ludzi też pełno, kwatery wszystkie zajęte. Gospodarz mu tylko powiedział, że swoich policjantów nie ma co się obawiać, oni sami w tych domach przecież mieszkają i ich rodziny się z tego utrzymują, ale trzeba uważać, żeby jakiś przyjezdny nie zakablował.