
https://www.tapis.pl/piece-chlebowe/model-4.jpg
Samorobny, kupny albo można zamówić wymurowanie, ale taki.komtur II pisze: ↑28 lut 2021, o 18:55Moze DIY dawno temu znalezione
https://www.wedlinydomowe.pl/chleb-domo ... od-podstaw
Tak, zostało to zaplanowane. Pieczątkę urzędu nawet mamy
Tak, też się nad czymś takim zastanawiałam, ale wszystko jest kwestią tego, kogo się uda znaleźć w okolicy do zrobienia czegoś takiego i za ile. Bo jak za miliony, to skończy się metalem. Trudno. Nie jestem jakąś totalną purystką, nie będę się zabijać o piec, zwłaszcza, że "warsztatem" kulinarnym i opanowaniem narzędzia da się ugrać wiele. Do tego klimacik siedzimy-na-tarasie-i-pichcimy-drewnem-popijając winko-lub-piwko doda "smaczku".
Istotą pieca chlebowego jest to, że grzeje ciepłem zakumulowanym w ścianach i podłodze, równomiernie ze wszystkich stron, dlatego zwykle ma kształt półkuli albo półwalca z grubymi ścianami z szamotu. Na zewnątrz można go zabudować dowolnie, więc może wyglądać tak, jak ktoś sobie życzy.
Ja też nie mam i nie piekę na nim pizzy. Ale do podgrzania kanapki jak znalazł
Sporo grilli gazowych ma fabrycznie takie kamienie.
Pierdzielisz się z grzaniem kamora, żeby kanapkę podgrzać?
A to ciekawe co piszesz. Pomyślę, poczytam. Dzięki.
Do mnie też nie przemawia, bo typowy piec elektryczny do pizzy ma górne, dolne grzałki i płytę szamotową. Do tego ma niewielką wysokośc w stosunku do długości i szerokości co sprzyja równomiernemu rozprowadzeniu temperatury. Te piece z linku w zasadzie nie różnią sie zbytnio od piekarnika.Gal pisze: ↑28 lut 2021, o 20:13Samorobny, kupny albo można zamówić wymurowanie, ale taki.komtur II pisze: ↑28 lut 2021, o 18:55Moze DIY dawno temu znalezione
https://www.wedlinydomowe.pl/chleb-domo ... od-podstaw
Niezbyt do mnie przemawiają te metalowe, bo nie rozumiem czym, oprócz źródła ciepła, mają się one różnić od piekarnika.
półkolisty kształt sprawia, że odbite ciepło kumuluje się centralnie i chleb jest równo upieczony, a nie surowy w środku a boki spalone.damazia pisze: ↑2 mar 2021, o 00:54A to ciekawe co piszesz. Pomyślę, poczytam. Dzięki.
Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o kamienie różnej maści, nawet do domowego piekarnika, to zaprzyjaźniony już teraz zawodowy piekarz, ongiś forumowiec, pokazał nam płytę blaszaną o 3 cm grubości. Kamień wymięka. Blacha szybciej się nagrzewa, a oddaje ciepło tak samo równomiernie.
I nie ma innych, bo wszystkie to włókno szklane pokryte teflonem, a ten zaczyna płynąć koło 300C. Max. temperatura pracy stałej teflonu to ok 200C, przedłużonej 250-260C, a chwilowej 300C. Powyżej tego będziesz miał steka "z poślizgiem".
Racja. O ile łatwo odróżnić kurczaka z piekarnika gazowego od tego z elektrycznego, to z elektrycznego vs chlebowego dużo trudniej, jeżeli w ogóle możliwe. Ale mam jedno doświadczenie, które mnie skłania do myślenia, że może jednak jest różnica: Kiedyś była taka knajpa w remontowanym "Europejskim" - "U kucharzy" się nazywała (nie wiem czy jeszcze istnieje). Mieli stałe menu, a w nim był "Żółty kurczak kukurydziany z pieca chlebowego". Był wydawany tylko raz dziennie koło południa (bo był pieczony w piecu po wyjęciu chleba) i przyznam, że nigdzie poza tą knajpą nie jadłem równie doskonale upieczonego kurczaka - rozpadał się, mięso było soczyste, a skórka ledwie złota, ale wypieczona, a nie glutowata. Bardzo trudno uzyskać te wszystkie cechy razem. No i zacząłem się zastanawiać czy to nie jest efekt pieca (tak twierdzili tamtejsi kucharze). Problem w tym, że tam były dwie zmienne - piec i kurczak. Bo kurczak to był taki francuski maluch karmiony kukurydzą. Ale udało mi się takie kupić i zacząłem eksperymentować w moim piekarniku. Nie to, że były złe, ale nigdy (na 4 próby) nie udało mi się uzyskać takiego efektu - w rękawie czy bez, z parą czy na sucho - zawsze coś było źle. Albo za suchy, albo mięso przylegało do kości, albo skórka spalona / glutowata. No to kupiłem jeszcze dwa i upiekłem w tandorze. I tu efekt był chyba najbardziej zbliżony do oryginału, więc może coś jest w tym pieczeniu "ciepłem zakumulowanym".
Rozebrałem taką kuchnię ale kiedyś ją złożę ponownie. Jako dzieciak uwielbiałem plasterki surowego ziemniaka sobie na takiej przypiekać. I niektóre grzyby w sezonie.
Jest, u babci był piec chlebowy i dodatkowo brandura. Ziemniaczanego puree zapieczonego w taki sposób nie udało się skopiować w żadnym piekarniku.
Gal, w dawnych odległych czasach ...(kurwa zaczynam się łapać ,że 50 za chwilę....trzeba może coś się napić z tej okazji ;) ) mojego taty przyjaciel miał piekarnię na Grochowie, Jeszcze po tacie no i tam czasem odbywały się małe spotkania....ja jako sraluch średniego wieku na początku mogłem stać przy piecu czasem coś pomóc no i oczywiście się nie raz się oparzyćGal pisze: ↑2 mar 2021, o 09:07Ale mam jedno doświadczenie, które mnie skłania do myślenia, że może jednak jest różnica: Kiedyś była taka knajpa w remontowanym "Europejskim" - "U kucharzy" się nazywała (nie wiem czy jeszcze istnieje). Mieli stałe menu, a w nim był "Żółty kurczak kukurydziany z pieca chlebowego". Był wydawany tylko raz dziennie koło południa (bo był pieczony w piecu po wyjęciu chleba) i przyznam, że nigdzie poza tą knajpą nie jadłem równie doskonale upieczonego kurczaka - rozpadał się, mięso było soczyste, a skórka ledwie złota, ale wypieczona, a nie glutowata. Bardzo trudno uzyskać te wszystkie cechy razem. No i zacząłem się zastanawiać czy to nie jest efekt pieca (tak twierdzili tamtejsi kucharze). Problem w tym, że tam były dwie zmienne - piec i kurczak. Bo kurczak to był taki francuski maluch karmiony kukurydzą.
Wiem, oglądałem w zeszłym roku i jak się coś raz zobaczy, to już się nie odzobaczy.Kruszyn pisze: ↑2 mar 2021, o 11:35FUX, byłem z rana w Obi,jedz zobacz bo już jest wystawka wiosenno letnia. Grille gazowe zaczynają się od 599 ,naprawdę fajnie wyglądają. Na pewno nie jak Webber ale dwa sezony będą śliczne później możesz wymienić na nowy. Myślę ,że z cztery będą za cenę jednego Webera. Wybór masz wszelaki jak tylko chcesz.
Dokładnie tak. Żona do dzisiaj wspomina pieczone kaczki, kurczaki w brytfannie w piecu kaflowym u swojej ciotki, do której za dzieciaka jeździła na wakacje. Diabli wiedzą, czy inne mięso wtedy było, czy kucharka z ciotki prima sort, piec, albo kompilacja wszystkiego. Na 30 dostałem pieczone prosię w piecu chlebowym. Ludzi trochę było ale i tak jedliśmy do wtorku.
Te Panie estetyczny.....bez przesady te powyżej tysiąca nie są źle. Sam mam Landmana węglowego kiepskie opinie miał ,że spasować ciężko itp....zlozylem i drugi rok mu leci... Co ciekawe znaczek na Jameston a pudełko było Landmana ha ha więc jakaś kurwa hybryda