Strona 1 z 4

Drogie punkty tanio oddam...

: 28 cze 2009, o 23:13
autor: Alek
Weekend minął cudownie i wzbogacił moje konto o kilka nowiutkich punktów wręczonych z przesympatycznym uśmiechem przez przesympatyczną panią blondynkę w niebieskim mundurku....
Stąd moje pytanie... czy ktoś z was brał udział w pogadankach dzięki którym redukuje się punkty? Jak to się załatwia czy długo trwa i czy bolo? ;-(

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 00:02
autor: minimus
nie no, dyszel i punkty :wall:
rozumiem, że na czerwonym nie wyhamowałeś?
;-)

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 08:47
autor: Alek
:wall: nie, nie... przebiegałem przez jezdnie w niedozwolonym miejscu żeby pozbierać jagody w lesie w czasie kiedy mi się silnik rozgrzeje... :giggle:

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 11:43
autor: Azrael
Alek, brał. Straszne nudy, weź laptopa albo ksiażkę. Ale warto.

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 12:16
autor: MAZI
Alek siedzisz z 4-5 godzin i słuchasz Policjanta ktory mowi o przepisach i pokazuje zdjecia z wypadków.
Potem masz psychologa ktory mowi ze nie wolno szybko jezdzic...

Przepis: wes laptopa lub PSP lub cos innego bo sie zanudzisz a 6 punktów zniknie :-d

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 17:44
autor: jarmaj
Alek pisze:Weekend minął cudownie i wzbogacił moje konto o kilka nowiutkich punktów wręczonych z przesympatycznym uśmiechem przez przesympatyczną panią blondynkę w niebieskim mundurku....
Stąd moje pytanie... czy ktoś z was brał udział w pogadankach dzięki którym redukuje się punkty? Jak to się załatwia czy długo trwa i czy bolo? ;-(
Jeżeli masz tylko jedną kategorię prawa jazdy, to lepiej darować sobie te bzdety, poczekać na przekroczenie konta i zdać egzamin.
Koszt podobny, czas też, a kasuje wszystkie punkty, a nie jakieś 6, co jest mniejszą ilością niż jeden przeciętny mandat.

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 19:12
autor: Bergen
jarmaj jesteś prawdziwym hardkorem.

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 19:20
autor: jarmaj
Hardcorem, który urwał pewnie już od internetu, jest nasz forumowy kolega, który zdawał bodaj 6 razy. ;-)


Ale serio, z praktycznego punku widzenia, wydaje mi się to lepszym wyjściem.

edit
chyba że kategorii więcej, to wtedy wiadomo że nie, bo każdą kolejno potem trzeba zdawać.

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 19:26
autor: Bergen
Zdaje się oba egzaminy, czy tylko praktyczny/teoretyczny?

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 19:30
autor: WiS
Chyba oba.
Więc trzeba wiedzieć, ile metrów od przystanku pozwolił parkować Ustawodawca.
No i trzeba też umieć jeździć tak, jak wymagają egzaminatorzy... czyli np. skręcając w lewo w drogę dwupasmową - przeć od razu do prawego krawężnika, za wszelką cenę :evil:
To ja bym chyba już wolał ten kurs, zawczasu... :whistle:
Ale ja tak tylko teoretycznie, bo ja prędkości nie przekraczam i w ogóle jeżdżę zgodnie z przepisami, więc mnie dylemat nie dotyczy :cofee:

PS. I jeszcze - dzięki temu nie emituję nadmiernych ilości CO2! :evilgrin:

PS2. Alek, wyrazy współczucia :-(

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 19:37
autor: jarmaj
Oba.

Ale teoria to parę dni poprzeglądania testów.

Luzik.

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 19:56
autor: zofija
Widzę, że kolega doświadczony :evilgrin:

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 20:01
autor: jarmaj
zofija pisze:Widzę, że kolega doświadczony :evilgrin:
Eeeeee...... yyyyy....

:mrgreen:

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 20:10
autor: So What!
zofija pisze:Widzę, że kolega doświadczony :evilgrin:
Ma rozległą wiedzę i tyle. Na gazie przykładowo też się zna :giggle:

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 20:26
autor: zofija
Ale to tylko po to, żeby poznać taktykę wroga :mrgreen:

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 22:27
autor: inquiz
Podobno w przyszłym roku trudniej będzie zdać egzaminy, szczegółów nie znam ale mogę dopytać.
A tak na serio to spróbujcie pojeździć tak jak trzeba na egzaminie przez dzień, chyba was rozniesie po pół godziny :x

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 29 cze 2009, o 23:29
autor: Alek
No tak ale egzamin na prawo jazdy to co najmniej 3 tygodnie oczekiwania na termin, pozniej iles tam oczekiwania na dokument (chyba ze zwracaja stary - nie wiem - ale Jarmaj pewnie wie :giggle: ). Więc chyba jednak wolę dwa razy w roku odpękać swoje z PSP w dłoni przez kilka godzin....

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 30 cze 2009, o 00:15
autor: Tasior_Miedziak
Alek pisze: czy ktoś z was brał udział w pogadankach dzięki którym redukuje się punkty?
1. Jedziesz na ul. Odlewnicza do WORD wplacasz cos okolo 250-300 PLN. Tam wybierasz termin. W Warszawie jest tylu chetnych, ze takie "kursy" robia regularnie z pelna obsada wiec terminow do wyboru do koloru. W malych wojewodztwach takie kursy robi sie rzadziej bo chetnych mniej. W Warszawie zawsze jest nadmiar :-d

2. W wybranym wczesniej terminie przychodzisz na ul. Odlewnicza i zaliczasz taki kursik.

3. Trwa to CALY DZIEN. Dokladnie osiem godzin.

4. Przyjdz 40 minut przed rozpoczeciem kursu. Wczesniej dlatego, zeby wybrac sobie lawke... OSTATNIA. Uwierz mi i nie rob inaczej. Jak sie spoznisz albo przyjdziesz o czasie to zostanie Ci pierwsza lawka i osiem godzin bedziesz zmuszony do walki ze snem. A to nie jest latwe. Powiem wiecej - zajebiscie trudne. No chyba, ze bedziesz walil kime bezczelnie w pierwszej lawce. Niektorzy tak potrafia - ja nie.

5. Kurs dzieli sie na dwie czesci. Pierwsza to wyklad pana policjanta. Jak bedziesz mial szczescie to trafisz na pana Pasiecznego (skojarzysz z telewizji). Prawdziwy glina z krwi i kosci. Jego wyklad jest naprawde interesujacy. Szczegolnie wyliczenia przemawiaja do wyobrazni. Druga czesc to wyklad psychologa. Na poczatku jest interesujaco no ale ilez mozna? Pare godzin gadania, to chocby nie wiem jak bylo ciekawie - usypiasz. (patrz punkt 4)

6. Dostajesz karteczke, ze skonczyles taki kurs. Spada Ci 6 punktow karnych. Jednak zeby nie bylo za rozowo to zanim trafi to do systemu KONIECZNIE woz ta karteczke razem z dokumentami. Po co? Ano jak Cie zlapia za np. dwa tygodnie i powiedzmy ze dostales 8 pkt. Sprawdza w komputerze, a tam jeszcze nie ma informacji ze byles na kursie. No i prawko pa pa. A tak wyjmujesz karteczke, pokazujesz i to Ty sie cieszysz a nie oni :lol:

7. Taki kurs moim zdaniem jest w miare ciekawy. Oczywiscie zalezy na jakich wykladowcow sie trafi. Jednak pewne rzeczy przemawiaja do wyobrazni. Zdjecia z wypadkow jakie tam zobaczysz i relacje jakie uslyszysz sa wstrzasajace, ale szybko sie o nich zapomina. Znacznie ciekawsze sa wyliczenia jakie robi policjant. Mnie to najbardziej przemowilo do wyobrazni. Tutaj musze sie zgodzic z Panem Pasiecznym, ze abolutnie nie da sie jezdzic "szybko i bezpiecznie". Fizyki sie oszukac nie da.

8. Ostatnio na takim kursie bylem dosyc dawno temu. Pewnie sporo sie zmienilo. Teraz czeka mnie kolejna wizyta. Niestety. Czekam tylko na jakies ciekawe towarzystwo zeby pojsc razem :-> Jacys chetni?

P.S. Czy zauwazyliscie, ze wszyscy kierowcy ktorzy jezdza wolniej od nas to stare cioty, a ci ktorzy szybciej niz my to skonczeni debile? :lol:

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 30 cze 2009, o 00:35
autor: Alek
Tasior_Miedziak, \wielkie dzięki za rady - w szczegolności z wcześniejszym przyjściem - napewno się zastosuję! ;-) Sprawdzilem dzisiaj w WORD - dostępny jest termin w najbliższy czwartek - ja chyba się wybiorę - zapraszam jeśli masz ochotę

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 30 cze 2009, o 00:41
autor: Tasior_Miedziak
Ten tydzien to nie dam rady, ale w nastepny to chyba daloby rade...

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 30 cze 2009, o 00:53
autor: damaz
Tasior_Miedziak pisze: Znacznie ciekawsze sa wyliczenia jakie robi policjant. Mnie to najbardziej przemowilo do wyobrazni. Tutaj musze sie zgodzic z Panem Pasiecznym, ze abolutnie nie da sie jezdzic "szybko i bezpiecznie". Fizyki sie oszukac nie da.
no popatrz;
a ja jestem chronicznie uprzedzony do wyliczeń robionych przez panów policjantów :whistle:

a co do "szybko i bezpiecznie", to jest to kwestia definicji. zarówno "szybko" jak i "bezpiecznie". na autostradach niemieckich tabuny (inaczej: rzesze :evilgrin: ) ludzi przemieszczają się z p. A do p. B z prędkościami grubo powyżej naszej średniej krajowej. i co? i nic. ani ekscytujące ani warte odnotowania.
a co na to nasi panowie policjanci? bo jak się wpadnie na przeszkodę przy 60 km/h to masakra....
no. masakra. tylko skąd ta przeszkoda? na drodze szybkiego ruchu, na przykład?

uogólniając i filozując:
body ludzkie może przebiec 100m w ok. 9s (zawodowcy). w km/h jest to ok. 40 km/h. zaskakująco dużo.... tylko pamiętać trzeba o czymś innym: jesteśmy tak skonstruowani, żeby przetrwać upadek podczas biegu.... i tylko tyle. taka nasza budowa. ewolucja zadziałała... średnia masa ciała malutka, bo ok. 70kg.
podsumowując, bez zbędnych dywagacji: jeśli znajdujemy się w pojeździe o masie 1.5 TONY i jedziemy z prędkością 60 km/h, to już dawno przekroczyliśmy próg jakiegokolwiek bezpieczeństwa (w przypadku wypadku... kolizji, czy czego bądź, co zatrzyma nas nagle... mamy problem. nie jesteśmy do tego stworzeni).
wniosek: z punktu widzenia praw fizyki, teorii itp... jeśli wsiadasz do samochodu, to - potencjalnie - popełniasz samobójstwo. tak mówi dynamika. więc jeśli KTOKOLWIEK opowiada COKOLWIEK o związku pomiędzy prędkością a bezpieczeństwem w samochodzie, to powinien powiedzieć nagą prawdę: bezpieczna prędkość to prędkość ok. 0 km/h. każda inna nie jest bezpieczna :-p

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 30 cze 2009, o 00:59
autor: Witek
Przestańcie głupoty pieprzyć.

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 30 cze 2009, o 01:20
autor: zofija
Tutaj też się czepiasz Witek?
Naprawdę się wyśpij.

Damaź jak zwykle w samo sedno :thumb:
Moim zdaniem nie ma znaczenia, czy ty jedziesz 200 a ktoś 40, czy ty 40 a ktoś 200 - efekt taki sam. No chyba że obydwoje jedziecie 200 to efekt taki sam jak w poprzednim przypadku, tylko bardziej spektakularny :evilgrin:

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 30 cze 2009, o 01:52
autor: Tasior_Miedziak
Damaz, Zofija. To troche nie tak.

Zdecydowanie sie przychylam do zdania Witka. No tym razem troche... pieprzycie.

Piszac o wyliczeniach mialem na mysli troche inne sytuacje. Do rzeczy.

Ile wynosi czas ludzkiej reakcji? Ano od momentu zauwazenia "czegos" do momentu "podjecia reakcji" na to cos (czegos) to czas rzedu 1s do 1.5s. Zalezy oczywiscie od czlowieka, czy byl wypoczety czy nie, czy mial 20 lat czy 80, czy byla mgla czy swiecilo piekne slonce, itp. itd. Innymi slowy czas reakcji to w przypadku kierowcy czas jaki uplywa od momentu kiedy pojawi sie przeszkoda na drodze, a chwila kiedy zauwazy ja kierowca. Znaczy sie jedziemy, obserwujemy droge, wchodzi pieszy i my zauwazamy to po jakims czasie. Wlasnie srednio po ok. 1-1.5s.

To tylko czas kiedy cos zauwazamy. Akcji jeszcze nie podjelismy. A ile trwa akcja? I jaka ta akcja bedzie? Ano w zdecydowanej wiekszosci wypadkow to bedzie zdjecie nogi z pedalu gazu i nacisniecie pedalu hamulca. Ile to bedzie trwalo? Statystycznie okolo sekundy. Oczywiscie tez zalezy od sprawnosci kierowcy.

Zapoczatkowalismy akcje. Pytanie tylko jaka akcje? No najczesciej to jest hamowanie. Nowoczesny samochod ze 100 km/h zatrzymuje sie po srednio ok. 35 metrach.

Sytuacja abstrakcyjna i czysto hipotetyczna. Jedna z setek mozliwych. Miasto. Jedziemy 100 km/h. Dosyc czeste zjawisko w Polsce. Wielu z nas tak jezdzi.

Zasuwamy 100 km/h. Przed nami droga, pasy dla pieszych co kilkaset metrow. Pieszy wchodzi na pasy. Swiatel brak. Zaleznie od jego ubioru, naszej kondycji psycho-fizycznej, pogody, zauwazamy go srednio ok. 70 metrow przed nami. Tak wychodzi z praktyki, tak to policzono.

Teraz czysta matematyka. Pieszy jest 70 metrow przed nami. Jedziemy 100 km/h, czyli ok. 33 m/s. Zanim zauwazymy pieszego mija ok. 1-1.5s. czyli przejezdzamy jakies 33-45 metrow. Zalozmy ze 40 metrow. My go dopiero zauwazylismy, a juz przejechalismy 40 metrow. Teraz reakcja czyli przekladamy noge z gazu na hamulec. Mija kolejna sekunda czyli kolejne 33 metry. Sumujemy i JUZ nam wychodzi 73 metry, a nawet nie zaczelismy hamowac. Walimy w pieszego przy predkosci 100 km/h. No dobrze, hamujemy. 35 metrow. Dokladamy wczesniejsze 73 metry. Zatrzymujemy sie 38 metrow za pasami. Przy 100 km/h pieszy ma marne szanse na wyjscie z wypadku z malymi obrazeniami.

A przeciez 100 km/h to tak niewiele, prawda?

Oczywiscie mozna sie nie zgadzac z zalozeniami poczynionymi w powyzszym wyliczeniu. To nie sa moje wymysly tylko informacje uzyskane w czasie szkolenia. Jednak jak sie tak zastanowic to te wartosci sa calkiem realne. Nawet zakladajac spory margines bledu w zalozeniach, widac dosyc wyraznie, ze metoda w sposob bezlitosny pokazuje gdzie jest sedno problemu. Oczywiscie scenariusz nie musi wygladac tak jak go przedstawilem. Zamiast w pieszego mozemy przeciez skrecic i uderzyc w drzewo czy tez inny samochod. Jezeli juz dojdzie do wypadku, to "po" przyjedzie policja z takim koleczkiem z raczka (podobno mowia na to rowerek). Zmierza droge hamowania, uwzglednia warunki na drodze, zobacza gdzie sie zatrzymal samochod i w sadzie powiedza z jaka predkoscia jechal kierowca. I ze nie bylo to 52 km/h jak twierdzi sprawca. Wlasnie podobnego schematu uzyja do kalkulacji.

Wyliczenia pokazuja, ze predkosc ma olbrzymie znaczenie.

Niezaleznie od przyjetego scenariusza wypadku, czasy ludzkiej reakcji sa podobne. W takim konteksie bardzo wiele zalezy od predkosci jaka byla w momencie zdarzenia. Daleki jestem od uogolniania, tak czestego w mediach, ze "powodem wypadku byla nadmierna predkosc". Jednak niestety moim zdaniem jest tak, ze predkosc ma olbrzymie znaczenie. Wieksze niz nam sie wydaje, ze ma.

Teraz pytanie. Skad sie wzielo ograniczenie do 50 czy tez 60 km/h w miescie? Ze statystyki. Z obliczen i praktyki wychodzi, ze przy takiej predkosci jak cos sie zacznie dziac to srednio statystycznie zatrzymamy sie przed przeszkoda (czytaj: przed pieszym). A nawet jak walniemy w pieszego przy 50 km/h to, zowu ze statystyki, wynika, ze obrazenia nie sa najczesciej smiertelne.

Re: Drogie punkty tanio oddam...

: 30 cze 2009, o 07:00
autor: Konto usunięte
Tasior_Miedziak pisze: Zasuwamy 100 km/h. Przed nami droga, pasy dla pieszych co kilkaset metrow. Pieszy wchodzi na pasy. Swiatel brak. Zaleznie od jego ubioru, naszej kondycji psycho-fizycznej, pogody, zauwazamy go srednio ok. 70 metrow przed nami. Tak wychodzi z praktyki, tak to policzono.

Teraz czysta matematyka. Pieszy jest 70 metrow przed nami. Jedziemy 100 km/h, czyli ok. 33 m/s. Zanim zauwazymy pieszego mija ok. 1-1.5s. czyli przejezdzamy jakies 33-45 metrow. Zalozmy ze 40 metrow. My go dopiero zauwazylismy, a juz przejechalismy 40 metrow. Teraz reakcja czyli przekladamy noge z gazu na hamulec. Mija kolejna sekunda czyli kolejne 33 metry. Sumujemy i JUZ nam wychodzi 73 metry, a nawet nie zaczelismy hamowac. Walimy w pieszego przy predkosci 100 km/h. No dobrze, hamujemy. 35 metrow. Dokladamy wczesniejsze 73 metry. Zatrzymujemy sie 38 metrow za pasami. Przy 100 km/h pieszy ma marne szanse na wyjscie z wypadku z malymi obrazeniami.

A przeciez 100 km/h to tak niewiele, prawda?

No ale co z tego wynika? Moim zdaniem to, że powinni zlikwidować pasy na drodze po której tak szybko "zasuwamy".